Kucher Kucher
201
BLOG

Dlaczego zdecydowałem się na blog kulinarny?

Kucher Kucher Rozmaitości Obserwuj notkę 2

 

Już od kilku lat, czasami zachodzę na różne fora "Salonu". Nie powiem, żeby te odwiedziny były częste. Tak czasami coś czytam. Z rzadka zostawiam komentarze. Lecz nawet tego wystarczało, żeby zrozumieć, jak poważne są tu dyskusje na w blogach w tym czy innym temacie. Poważne dyskusje to dosyć miękko powiedziano. To bitwy. Gdzie im do Powstania Warszawskiego czy Bitwy Stalingradzkiej - nie ma porównania.

I jakoś w ostatnich dniach zechciało się mi popatrzeć jakie dyskusje są prowadzone w blogach w  kategorii "Kulinaria". Nacisnąłem na odpowiedni przycisk na górze strony głównej "Salonu" i ....

Oto i przyszło na myśl mi: skoro takie straszne bitwy na forach, więc ludzie godzinami omawiając ten czy inny temat, zgłodnieć muszą. A głodny człek to nie tylko sytemu, ale i swojemu bratu głodnemu - nie przyjaciel. A najedzony nawet do oponenta odnosi się pobłażliwiej, a i ustąpić jemu w czymś, czy zgodzić się z inną argumentacją, sytemu znacznie przyjemniej, aniżeli głodnemu.

Więc może, chociaż i kiepskawy, lecz jakiś mój kulinarny blog, będzie pomocą uczestnikom forów w poszukiwaniu porozumienia, jakichś wspólnych punktów widzenia na to czy inne zagadnienia.

I zdecydowałem się spróbować. Wziąć i opublikować w swoim blogu jakieś kulinarne artykuły.
Те zwyczajne, nie tylko takie jak fasolka po bretońsku, lecz czasami tylko zapachu apetycznej potrawy wystarczy, żeby odczuć jakiś przypływ wirtualnej sytości. A razem z nim, może, przyjdzie i zrozumienie tego, że jest nie tak głupi twój oponent. Może, i w jego argumentach jest jakieś racjonalne ziarno.

Zwykle moje kulinarne artykuły - to nie przepisy tych czy innych potraw. Aczkolwiek receptura składowa w nich jest obecna. Lecz w większej części - to historie, które kiedyś zdarzyły się z mną. To moja pamięć o tych miejscach, gdzie byłem, o ludziach, z którymi spotykałem się, żyłem obok nich. I, kto wie, może, te proste historie też pomogą nam, Rosjanom i Polakom, lepiej się zrozumieć?

 

    Почему я решил это сделать?

 

     Вот уже несколько лет, как я время от времени захожу на разные форумы «Салона». Не скажу, чтобы эти посещения были частыми. Так, время от времени, что-то читаю. Изредка оставляю какие-то комментарии. Но даже этого немногого хватило, чтобы понять, какие серьезные обсуждения зачастую разворачиваются в блогах по той или иной теме. Серьезные обсуждения, это даже мягко сказано. Сражения. Самые настоящие битвы. Куда там до них Варшаве или Сталинграду, которые смущенно стоят в сторонке, отдыхают.

А как-то на днях захотелось мне посмотреть, какие обсуждения идут в блогах по категории «Кулинария». Кликнул я на соответствующую кнопочку вверху главной странички «Салона» и… Не нашел статей по этой категории. Вообще. Ни одной. Нет «Кулинарии» на «Салоне»!

Вот и подумалось мне: может, такие битвы на форумах, в том числе и потому, что люди, часами обсуждая ту или иную тему, проголодаться могут. А голодный, он не только сытому, но и своему брату голодному – не товарищ. Сытый же и к аргументации оппонента относится более снисходительно, да и уступить ему в чем-то, согласиться с иной аргументацией, сытому значительно приятней, чем голодному. Так может, хоть и плохонький, но какой-никакой кулинарный блог, будет подспорьем участникам форумов в поисках взаимопонимания, каких-то общих точек зрения на тот или иной вопрос.

И решил я попробовать. Взять и разместить в своём блоге какие-то кулинарные статьи. Это, конечно, не фасоль по-бретонски, но иногда и запаха аппетитного блюда, достаточно, чтобы почувствовать какой-то прилив виртуальной сытости. А вместе с ним, может, придет и понимание того, что не так уж и неправ твой оппонент. Может, и в его аргументах есть какое-то рациональное зерно.

Конечно, в строгом смысле слова, мои кулинарные статьи – это не рецепты тех или иных блюд. Хотя и рецептурная составляющая в них присутствует. Но в большей части - это истории, которые когда-то произошли со мною. Это моя память о тех местах, где я был, о людях, с которыми встречался, жил бок о бок. И, кто знает, может, эти немудреные истории тоже помогут нам, русским и полякам, лучше понять друг друга?

Kucher
O mnie Kucher

"I nosiło mnie. Jak jesienny listek". Jest taka przyśpiewka z filmu "Błąd rezydenta". Choć nie jestem rezydentem, to dlaczegoś zdaje się mi, że ta przyśpiewka jest właśnie o mnie...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości