Zachciało się słonka? Gotujemy dynię. Autor zdjęcia К. Kucher
Zachciało się słonka? Gotujemy dynię. Autor zdjęcia К. Kucher
Kucher Kucher
352
BLOG

Co robić gdy zimnego dnia zachce się słońca? Niech żyje dynia!

Kucher Kucher Rozmaitości Obserwuj notkę 0

      Na pewno, każdy z nas ma jakieś swoje, osobiste wspomnienia i skojarzenia, bardzo ściśle przywiązane do tej czy innej pory roku. Ja nie jestem wyjątkiem.

Pierwszy, lecz już od dawna oczekiwany śnieżek przysłaniający ziemię cienką warstwą, przez którą dobrze widać nie tylko zieleniejące koniuszki trawek, które wysuwają się spod niego, ale i po ciemnych śladach po których można zrozumieć, kto i czym zajmował się na ulicy do te pory zanim wstałeś, umyłeś się i wyjrzałeś przez okienko. Oto duże przewlekłe ślady. To dziadzio rankiem chodził do studni. Po wodę.

Wiadra były pełne i kiedy on wracał na podwórze, gdzieniegdzie z ich woda wychlustywała się, zostając obok odcisków szewskich podeszew, ciemne wymyślne plamy. A obok dziadzinych śladów gęsty łańcuszek odcisków psich łap. Nie wytrzymała Damka, nie usiedziała w miejscu. Schodziła z dziadziem do studni i z powrotem.

A od sąsiedniej chaty - takie same przewlekłe odciski, jak dziadzi, lecz znacznie mniejszego rozmiaru. To Pietrek,jeszcze wczesnym rankiem, jeszcze po ciemku, uciekł do szkoły. Lecz po drodze widać - dosyć duży, wybrany po przebiegu ruchu kawałeczek, na którym trawa kuli się od chłodu, ponieważ śniegu na niej nie ma - zatrzymał się, żeby zrolować i schować śnieżek w rękawie przerobionej, lecz jednak za dużej ojcowskiej fufajki. Ha-ha. Ktoś kto na sąsiedniej ulicy tak samo śpieszy do szkoły, dostanie od Pietrka śnieżką po łepetynie.

Jak dawno to było. A gdy spadnie się na ziemię pierwszy śnieżek - przypomina się. I wszystko to, i jak babcia przynosiła z zimnych sieni dużą pomarańczową dynię, która ona nazywała całkiem nie tak, jak dziadzio, - «harbuz», ostrym nożem rozkroiła ją wpół, czyściła ze środka pestki i wykładała je na starą gazetę. I tylko po tym - na piec. Żeby podeschły i już w zimie, można było by je pogryźć. Połuskać. A teraz…

Teraz babcia czyściła z dyni skórkę, kroiła jej miękisz dużymi kostkami i wyłożywszy je na płytę, trochę przyprószała cukrem. A potem - wsuwała wszystko do piecyka. I to, co przedtem było takie ciekawe - okno, zabawki - wszystko odchodziło na dalszy plan. Nawet Mruczek mógł nie bojaźliwie, wyciągać się całym swoim niewielkim wzrostem, przytulać włochatym bokiem do lustra pieca, wychodzącego do dużego pokoju.

Słodka, przysypana cukrem pieczona dynia… Nie było na pewno w moim dzieciństwie bardziej smacznego i pożądanego smakołyku....

Lecz i teraz bez słodkiej dyni - jakich tylko cukierków nie ma w sklepach. Kogo obecnie zadziwisz tą niewymyślną potrawą? A tu, spoglądając na pierwszy, cienki i przejrzysty świeży śnieg, raptem zachciało się dyni…

No, ja i zdecydowałem się. Upiekłem. A potem, gdy potrawa przeszła rzetelną ekspertyzę moich domowników, którzy nie tak już często spotykają się z dynią w kuchni, pomyślałem, że tym przepisem można podzielić się. Może ktoś też zechce, żeby zimnym mrocznym dniem późnej jesieni na jego na stole zajaśniało gorące pomarańczowe słonko pieczonej dyni?...

Powinniśmy mieć - farsz, ziemniak i dynia. Wszystko w proporcji jeden do jednego. Od 0,5 kg do 1 kg. Mniej brać nie ma żadnego sensu, ponieważ sprawdzono w praktyce - degustatorzy obowiązkowo poproszą dokładki. No a dla większej ilości produktów ciężko znaleźć naczynie do zapiekania. Najlepiej sami decydujcie która największa pojemność u was wchodzi do piecyka, i na podstawie tego wymiarkujcie ile.

Oprócz ziemniaka, farszu i dyni pod ręką powinny być: jeden badyl łuku pory, duża cebula jego pobratymca, 200-gramów topionego śmietankowego serka i 100 gramów żółtego sera, pół litra nietłustej 10-procentowej śmietanki i dwa jajka. No, i trochę oleju roślinnego, soli i mielonego czarnego pieprzu.

Najpierw myjemy i gotujemy ziemniaki w mundurkach. Gdy dochodzi on do gotowości, oczyszczamy dynię od nasienia, ścinamy z niej skórkę i krajemy kostkami z długością krawędzi w przybliżeniu półtora cm. Porę krajemy na kółka grubości z pół centymetra. Czyścimy jego pobratymca - cebulę, szatkujemy cienkimi półpierścieniami.

Prawie wszystko. Można powiedzieć - przygotowawczy etap jest dokonany. Pozostało tylko zlać wodę z ugotowanych ziemniaków, które ugotowały się, kiedy my guzdraliśmy z czyszczeniem i krojeniem, i odstawić je do ostudzenia.

Oto teraz można stawiać na płytę kocioł. U kogo takiego w gospodarstwie nie ma, zamienić jego może duża i głęboka patelnia z wysokimi burtami, w której bez wysiłków zmieszczą się i farsz, i dynia.

Lecz pierwej nalewamy do kotła (czy patelni) olej, rozgrzewamy go i zaczynamy obsmażać cebulę. Jak tylko zazłoci się, dodajemy doń farsz i mieszając, zajmujemy się tylko nim. Lecz niedługo - 5-7 minut. Potem dosyłamy do kompanii łuku i farszu dynię i obsmażamy już wszystko razem, czasami sprawdzając miarę twardości kostek naszego pomarańczowego warzywa koniuszkiem noża. Jak dynia stanie się miękką, ogień pod kotłem można odłączać.

Oczyszczamy ziemniaki, co już wystygły z mundurków, krajemy je krążkami, grubością w przybliżeniu do centymetra i połowę wykładamy do pojemności dla zapiekania (u mnie to - duży szklany rondel z płaską przykrywką). Z góry - obsmażona z farszem i łukiem dynia. Na niej - kółka łuku pory. A kończymy wszystko (na razie!) resztami ziemniaczanych krążków.

Teraz bierzemy odpowiednią pojemną misę. Taką, która pozwoli uruchomić do sprawy blender, bez obawy, że mieszane w niej produkty rozlecą się po całej kuchni. W tę misę wkładamy topiony śmietankowy ser, wrzucamy dwa jajka, solimy, pieprzymy, wlewamy śmietankę i… Włączamy blender!

Jak tylko zawartość będzie mieszała się do jednorodnej konsystencji, wlewamy płyn do naczynia do pieczenia. Posypujemy z góry tartym serem i stawiamy do rozgrzanej do 150 stopni piecyka. A sami zaczynamy serwować stół. Czas na to mamy. W piecyku naszej zapiekance trzeba pobyć 20-30 minut. Tu dużo że zależy od początkowej ilości produktów i objętości tej pojemności, którą wstawiliśmy do piecyka.

Lecz nawet jeśli i bardzo mocno zechcieć przepuścić moment, kiedy potrawa już jest gotowa, to jest to w żaden sposób niemożliwe!!! Apetyczny zapach,który roznosi się po całym mieszkaniu, nie pozwoli tego zrobić. Gdy w kuchni zbiorą się domownicy, zwiedzeni kuszącym zapachem - zapiekankę trzeba wyciągać z piecyka i porcjować łakomczuchom.

I niech wasi bliscy rozkoszują się nie tylko smaczną potrawą, ale i cieszą się z gorącego pomarańczowego słonka dyni z pieca, które niespodziewanie zajrzało do was do domu w tym zimnym mrocznym jesiennym dniu.

 

 

 

Что делать если холодным пасмурным днем поздней осени вдруг захотелось солнышка? Готовим тыкву


       Наверное, у каждого из нас есть какие-то свои, личные воспоминания и ассоциации, накрепко привязанные к тому или иному времени года. Ну, и я – не исключение.

Первый, но уже давно ожидаемый снежок прикрывает землю тонким, марлевым слоем, через который хорошо видны не только зеленеющие кончики высовывающихся из-под него травинок, но и по темным следам даже без какой подсказки можно понять, кто и чем занимался на улице до того, как ты встал, умылся и выглянул в окошко. Вот большие продолговатые отпечатки. Это деда утром ходил к колодезю. За водой. Ведра были полные, и когда он возвращался ко двору, кое-где из них вода выплескивалась, оставляя рядом с отпечатками сапожных подошв темные затейливые кляксы. А рядом с дедовыми следами частая цепочка отпечатков собачьих лап. Не выдержала Дамка, не усидела на месте. Сходила с дедой к колодезю и обратно.

А от соседней хаты – такие же продолговатые отпечатки, как дедовы, но значительно меньшие по размеру. Это Петька, с самого ранья, ещё по темноте, убежал в школу. Но по дороге, вон видно – довольно большой, вытянутый по ходу движения кусочек, на котором трава стоит, поёживаясь от холода, потому что снега на ней нет – остановился, чтобы скатать и припрятать снежок в рукаве перешитой, но всё-таки великоватой отцовой фуфайки. Ха-ха… Кому-то из тех, кто на соседней улице точно так же спешит в школу, попадет от Петьки снежком по макитре…

Как давно это было… А вот как ляжет на землю первый снежок, - вспоминается. И всё это, и как бабушка приносила из холодных сеней большую оранжевую тыкву, которую она называла совсем не так, как деда, - гарбуз, острым ножом разрезала её пополам, вычищала из середины семечки и выкладывала их на старую газету. И только после этого – на припечек. Чтобы они подсохли и когда-нибудь потом, уже зимой, их можно было бы погрызть. Полузгать. А сейчас…

Сейчас бабушка счищала с тыквы кожуру, нарезала её мякоть большими кубиками и, выложив их на противень, чуть присыпала сахаром. А потом – отправляла всё в духовку. И то, что прежде было таким интересным - окно, игрушки – всё отходило на задний план. Даже Мурка могла безбоязненно, вытянувшись во весь свой небольшой рост, прижаться мохнатым боком к выходящему в большую комнату зеркалу печи.

Сладкая, присыпанная сахаром запеченная тыква… Не было, наверное, в моём далеком детстве лакомства вкуснее и желаннее этого.

Но сейчас и без сладкой тыквы, - каких только конфет нет в магазинах. Кого нынче удивишь этим незатейливым блюдом? А, поглядывая на первую, тонкую и прозрачную порошу, так вдруг захотелось тыквы…

Ну, я и решился. Приготовил. А после того, как блюдо прошло придирчивую экспертизу моих домашних, не так уж и часто встречающихся с тыквой на кухне, посчитал, что этим рецептом можно и поделиться. Мало ли, может кто-то тоже захочет, чтобы холодным пасмурным днем поздней осени у него на столе засияло горячее оранжевое солнышко запеченной тыквы?..

Итак, нам понадобятся - фарш, картошка и тыква. Всё в пропорции один к одному. По весовым параметрам от полкило до килограмма. Меньше брать – нет никакого смысла, так как – проверено на практике – сидящие за столом обязательно попросят добавки. Ну, а для большего количества продуктов тяжело найти посуду для запекания. В общем, смотрите, - какая самая большая ёмкость у вас входит в духовку, и уже из этого определяетесь – сколько.

Помимо картошки, фарша и тыквы под рукой должны быть один стебель лука порея, большая луковица его репчатого собрата, 200-граммовая упаковка плавленого сливочного и грамм 100 твердого сыра, пол-литра нежирных 10-процентных сливок и два яйца. Ну, и по мелочи – немного растительного масла, соли и молотого черного перчика.

Первым делом моем и ставим вариться картошку в мундирах. А пока она доходит до готовности, вычищаем тыкву от семян, срезаем с неё кожуру и режем кубиками с длиной грани примерно сантиметра полтора. Лук порей режем, а потом разбираем на кольца толщиной с полсантиметра. Или около того. Его репчатого собрата чистим, шинкует тонкими полукольцами.

Почти всё. Можно сказать - подготовительный этап завершен. Осталось только слить воду из кастрюли со сварившейся, пока мы возились с чисткой и резкой, картошки и отставить её в сторонку - остужаться.

Вот теперь можно ставить на плиту казан. У кого такового в хозяйстве нет, заменить его сможет большая и глубокая сковородка с высокими бортиками – сотейник. В который без труда и без какого остатка поместятся и фарш, и тыква.

Но для начала наливаем в казан (или сотейник) масло, разогреваем его и начинаем обжаривать (пассировать) репчатый лук. Как только он зазолотится, добавляем к нему фарш и, помешивая, занимаемся исключительно им. Но недолго - минут 5-7. После чего отправляем в компанию к луку и фаршу тыкву и обжариваем уже всё вместе, время от времени проверяя степень твердости кубиков нашего оранжевого овоща кончиком ножа. Как тыква помягчеет, огонь под казаном можно отключать.

Очищаем уже подостывшую картошку от мундиров, режем её кружочками, толщиной примерно в сантиметр, и половину выкладываем в ёмкость для запекания (у меня это – большая стеклянная кастрюля с плоской крышкой). Сверху – обжаренную с фаршем и луком тыкву. На неё – кольца лука порея. А завершаем всё (пока!) остатками картофельных кружочков.

Теперь берем подходящую ёмкость. Такую, которая позволит запустить в дело блендер, без опасения, что размешиваемое в ней разлетится по всей кухне. В эту емкость выкладываем плавленый сливочный сыр, вбиваем два яйца, солим, перчим, вливаем сливки и… Включаем блендер!

Как только содержимое размешается до однородной консистенции, вливаем жидкость в ёмкость для запекания. Посыпаем сверху тертым сыром и ставим в разогретую до 150 градусов духовку. А сами начинаем сервировать стол. Время для этого у нас есть. В духовке нашей запеканке надо побыть минут 20-30. Здесь многое зависит от исходного количества продуктов и объема той ёмкости, которую мы поставили в духовку.

Но даже если и очень сильно захотеть, пропустить момент, когда блюдо уже готово, никак невозможно. Распространяющийся по всей квартире аппетитный запах не позволит этого сделать. Так что как только на кухне соберутся сориентировавшиеся на него домочадцы, верный знак – запеканку надо доставать из духовки и раскладывать по порционным тарелкам.

И пусть ваши родные и близкие не только насладятся вкусным блюдом, но и порадуются горячему оранжевому солнышку запечной тыквы, неожиданно заглянувшему к вам в дом в этот холодный пасмурный день поздней осени…

Zobacz galerię zdjęć:

Dużo różnych potraw można przygotować z dyni. Zupa z dyni, na przykład. Autor zdjęcia К. Kucher
Dużo różnych potraw można przygotować z dyni. Zupa z dyni, na przykład. Autor zdjęcia К. Kucher Zapiekankę z dyni i makaronu. Autor zdjęcia К. Kucher Lub dyniowe racuszki. Autor zdjęcia К. Kucher A można dynię prosto upiec. Autor zdjęcia К. Kucher
Kucher
O mnie Kucher

"I nosiło mnie. Jak jesienny listek". Jest taka przyśpiewka z filmu "Błąd rezydenta". Choć nie jestem rezydentem, to dlaczegoś zdaje się mi, że ta przyśpiewka jest właśnie o mnie...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości