KuczynskiG KuczynskiG
404
BLOG

Wzniesienie 220, czyli w Donbasie znów zagrała artyleria

KuczynskiG KuczynskiG Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

To najcięższe walki od niemal pół roku. Rebelianci uderzyli w weekend na tzw. łuk switłodarski, na styku tzw. republik ludowych. Przyczyn zaostrzenia sytuacji w Donbasie jest kilka, od tych związanych z wewnętrznymi problemami rebeliantów po wydarzenia na arenie światowej.

Walki toczą się w rejonie drogi M03, między Debalcewem a Switłodarskiem. Od tej drugiej miejscowości, leżącej między dwoma dużymi zbiornikami wodnymi, zagradzającej drogę na północny zachód, do Słowiańska, pochodzi nazwa łuk switłodarski. To po prostu wysunięte pozycje Ukraińców na trasie M03, tak naprawdę resztki tego, co kiedyś nazywano workiem debalcewskim. Front w tym rejonie dotyka niemal pozycji rebeliantów w okupowanych Debalcewie, Uglegorsku i Kalinowce. Rejon strategiczny, bo tuż przy arcyważnym węźle komunikacyjnym w Debalcewie.

Niedzielna ofensywa

Jeszcze w sobotę z rejonu Jenakijewa, z głębi tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) w stronę Uglegorska przerzucano ciężarówki z „żołnierzami” DRL i pojazdy bojowe. Część z nich walczy teraz w rejonie Switłodarska oraz Debalcewa. Na południe od trasy E50 pojawiły się haubice, które wspierają ogniem rebeliantów. Ci zaś uderzyli z całą mocą w niedzielę wcześnie rano, jeszcze przed wschodem słońca. Celem było niewielkie Ługańskie, de facto rogatki Switłodarska. Trzon atakujących stanowiła 7. brygada 1. Korpusu Armijnego DRL. Po drugiej stronie walczy 54. Brygada Zmechanizowana. Rebelianci chcieli odepchnąć wysunięte w rejonie Kalinowki i Łogwinowa pozycje ukraińskie. Użyli artylerii i pojazdów bojowych. Zostali jednak odparci. Ukraińcy twierdzą, że nie tylko nigdzie nie ustąpili, to nawet „poprawili taktyczne położenie”. Prawdopodobnie chodzi o kontrolę nad wzniesieniem 220 koło Łogwinowa. Walki o ten punkt toczyły się już latem tego roku. Panowanie nad 220 daje dużą przewagę w całym tym rejonie.

Dowództwo ATO (operacji antyterrorystycznej) poinformowało w poniedziałek rano, że ostatniej doby w wyniku walk zginęło 5 żołnierzy ukraińskich, 6 zostało rannych, a 10 doznało kontuzji. To najcięższe straty od 5 miesięcy, a i tak zdaniem wolontariuszy ukraińskich, faktyczne straty to nawet 20 zabitych żołnierzy. Tradycyjnie też, po drugiej stronie straty są 2-3 razy wyższe. Jeszcze w poniedziałek rano toczyły się na łuku switłodarskim walki, ale bez żadnych efektów dla nacierających rebeliantów.

Początek eskalacji

Walki na kierunku debalcewskim to prawdopodobnie dopiero początek dłuższej fazy zaostrzenia sytuacji w Donbasie. Zgodnie z rosyjską strategią, po kilkumiesięcznym okresie stosunkowego spokoju (stosunkowego, bo niemal codziennie ginęli jacyś ludzie), następuje eskalacja działań wojennych. Wskazuje na to kilka faktów.

Wiadomo, że e pododdziałach 1. Korpusu Armijnego DRL i 2. Korpusu Armijnego ŁRL trwa przezbrajanie i uzupełnianie stanu osobowego i sprzętowego. Nowy sprzęt i broń pochodzą z Rosji. Priorytetem są czołgi i artyleria. Decyzją Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych FR okres „delegacji” kadrowych oficerów rosyjskich obecnie działających w Donbasie został przedłużony o rok. Rotacji można więc oczekiwać dopiero w grudniu 2017.

Intensyfikacji walk sprzyja też pogoda. Po jesiennych słotach rozpoczęła się typowa zima, tradycyjnie już w styczniu-lutym w Donbasie dochodzi do zaostrzenia konfliktu. Jest też przyczyna bardziej prozaiczna: zachodni obserwatorzy wyjechali do domów na święta.

Do ataków zachęca też sytuacja geopolityczna. Zagrożenie z powodów geopolitycznych. Obama odchodzi, Trump jeszcze nie jest prezydentem. Hollande już jest tzw. kulawą kaczką, włoski premier zrezygnował, Londyn żyje Brexitem, Berlin mówi o zagrożeniu dla wyborów w 2017 r., w Mołdawii i Bułgarii wygrali prorosyjscy kandydaci, w Syrii Rosjanie na oczach świata bezkarnie zrobili sobie z Aleppo drugi Grozny.

Ale są też przyczyny związane z przyszłością „republik ludowych”. Zawsze gdy nasila się wewnętrzne napięcie w „republikach ludowych”, Moskwa rozładowuje je eksportem przemocy na zewnątrz i mobilizacją przeciwko Ukrainie.

Płotnicki w opałach

W ostatnich tygodniach pojawiły się pogłoski o możliwym zjednoczeniu DRL z ŁRL i zaostrzającym się w związku z tą perspektywą konfliktem Ługańska z Donieckiem – chodzi o to, kto będzie dominował w takim narzuconym przez Kreml związku. 3 grudnia były szef „Rady Bezpieczeństwa DRL”, dowódca brygady Wostok Aleksandr Chodakowski, obecnie w opozycji do „premiera” Aleksandra Zacharczenki, przyznał, że liderzy obu „republik” serdecznie się nie znoszą.

Bez wątpienia dużo więcej powodów do niezadowolenia mają ługańscy. Igor Płotnicki jest mniej radykalny niż Zacharczenko. Jest bardziej otwarty na ekonomiczną współpracę z Kijowem. Represjonuje opozycję, podczas gdy w Doniecku zrezygnowali z zupełnego zniszczenia przeciwników Zacharczenki. Płotnicki konsekwentnie likwiduje rywali realnych i wyimaginowanych. Już kiedyś zabito Mozgowoja, Driomowa oraz innych komendantów i „atamanów”. Teraz przyszła kolej na bliższy krąg władzy. We wrześniu w zagadkowych okolicznościach zginął były „premier ŁRL” Giennadij Cypkałow. Były lider lokalnego „parlamentu” Aleksiej Karjakin ukrywa się w Rosji.

Niedawno „żołnierze” 7. Brygady 2. Korpusu Armijnego ŁRL rozbroili „milicjantów” w Stachanowie i Ałczewsku, gdy ci wypowiedzieli posłuszeństwo Płotnickiemu. Napływają doniesienia, że w Moskwie narasta niezadowolenie z rządów Płotnickiego i jego „rządu”. Na tym nie koniec problemów: w listopadzie masowo odmawiali przedłużania kontraktu „żołnierze” ŁRL. Powód? Brak pieniędzy. Przeciwko rządom Płotnickiego narasta opozycja, zarzuca mu się, że nie potrafi powalczyć o większe subsydia z Rosji. Lwia część „pomocy humanitarnej” trafia do DRL.

Ługańskich irytuje też nakładanie przez donieckich „cła” na surowce transportowane na Ukrainę. Donieccy utrudniają też przekraczanie „granicy” mieszkańcom ŁRL. Infrastruktura komunikacyjna wygląda bowiem tak, że ŁRL nie ma stałego kolejowego lub drogowego połączenia z Ukrainą. Jedyne działające „przejście graniczne” jest otwarte w Stanicy Ługańskiej, a i tak tylko dla ruchu pieszego. Jeśli chodzi o kolej, to jest jedna linia, na której ruch odbywa się nieregularnie. Ale wszystko działa też w drugą stronę. Mieszkańcom obwodu donieckiego łatwiej pojechać do Rosji, niż do ŁRL.

Wraca Noworosja?

W ostatnich dniach znów napłynęły z Doniecka informacje, że kierownictwo DRL rozważa możliwość przeprowadzenia referendum ws. przyłączenia republiki do Rosji. To oczywiście tylko gra, a prawdziwym celem jest fuzja z Ługańskiem. W nowym „państwie Noworosji” dominowałby Donieck, mający dużo więcej ludności, lepszą infrastrukturę, przemysł, połączenia z Rosją i Ukrainą. Nic dziwnego, że dużo więcej entuzjazmu do zjednoczenie wykazują donieccy.

Rozważając połączenie obu tworów Moskwa musi jednak działać ostrożnie. Napięcie jest tak duże, że nawet autorytet dla rebeliantów i ich zwolenników w Rosji, były komendant Gorłówki uważany za jednego z najlepszych komendantów Igor Bezler ps. Bies (od 2015 r. w Rosji) wspomina o możliwości wybuchu walk donieckich z ługańskimi.

Niepewność co do dalszych losów wpływa negatywnie na kondycję obu „republik”. Moskwa jednak chce zachować jak największą ilość otwartych opcji. Dalej destabilizować Ukrainę, nawet jeśli toczą się rozmowy pokojowe. Ale też nie może poddać Donbasu, bo to wywołałoby gwałtowną reakcję nacjonalistów rosyjskich. Moskwa czyści szeregi rebeliantów z najbardziej fanatycznych i znanych radykałów. Kiedy wybuchła rebelia, byli potrzebni i władze rosyjskie robiły, co mogły, by jak najwięcej ich wysłać na front. Teraz są najbardziej niepokornym elementem, trudno ich zdyscyplinować, ich obecność utrudnia jakiekolwiek kompromisy z Kijowem, a nabrane wojskowe doświadczenie po powrocie do Rosji może się okazać zagrożeniem dla reżimu. Do tej pory, gdy Moskwa chciała pozbyć się części rebeliantów, wysyłała ich na front pod ogień śmiertelnie celnej artylerii ukraińskiej. Być może i o to chodzi teraz, gdy kolejne fale „wojsk” nacierają na łuk switłodarski.

KuczynskiG
O mnie KuczynskiG

Analityk, dziennikarz, historyk, pisarz, wykładowca. Rosja i wszystko, co po tamtej stronie Buga. Służby i energetyka. Historia i współczesność

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka