Kultura Liberalna Kultura Liberalna
634
BLOG

WYSOCKA o populistycznym budowaniu podziałów

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 9

Olga Wysocka

„Zaczyna się zabijanie opozycji”. O populistycznym budowaniu podziałów

 

„Musiało do tego prędzej czy później dojść. Zarzuty, że opozycja jest opozycją antysystemową, w domyśle niedemokratyczną, i że należy ją usunąć, zlikwidować, postawić przed trybunały, musiały do kogoś dotrzeć”. To fragment wypowiedzi Witolda Waszczykowskiego, byłego wiceszefa BBN, kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Łodzi, na konferencji prasowej po zabójstwie działacza PiS w biurze partii w tym mieście. Polityk zaapelował także do mediów, by nie brały udziału w nagonce, bo „zaczyna się zabijanie opozycji”.

Przytoczone powyżej słowa zostały wypowiedziane w tragicznym momencie. Wypowiedź ta ilustruje jednak stosowaną w Polsce od lat metodę populistycznego budowania podziałów w języku debaty publicznej, opartą na emocjach, oskarżeniach, nieufności i wrogości.

Oto mamy „nas” – opozycję, która walczy o demokrację w kraju – a po drugiej stronie „ich”, zdefiniowanych jako rząd oraz część mediów. „My”-„oni” to książkowy przypadek podziału konstruowanego przez populistów. Margaret Canovan, znawczyni myśli politycznej, zauważyła, że „populizm kwestionuje nie tylko sprawujących władzę, ale także wartości elitarne. Niechęć populistów jest nie tylko skierowana przeciwko politycznym i gospodarczym establishmentom, lecz także wymierzona w twórców opinii w akademii i mediach”.

W kontekście omawianego tutaj zagadnienia, na polskiej scenie politycznej trzy partie populistyczne odegrały szczególną rolę. „Samoobrona”, która sama używała takiego języka (na przykład w ulotkach towarzyszących kampanii parlamentarnej w 2005 roku), prawicowo-populistyczna Liga Polskich Rodzin oraz Prawo i Sprawiedliwość, które ewaluowało od partii prawicowej do prawicowo-populistycznej. Lata 2005 – 2007 to przykład rządów populistów. Ich głównym celem było występowanie w imieniu „ludu”, zdefiniowanego przez populistów w dyskursie wedle określonych kryteriów, uznanych tylko przez nich. Zjednywanie określonych grup społecznych jest działaniem politycznym potrzebnym i koniecznym oczywiście, w końcu obywatele oczekują, że zjednoczą się w określonej politycznej wspólnocie wokół swoich reprezentantów. Tymczasem populiści z definicji rozumieją obronę ludu jako walkę w jego imieniu. Zatrzymajmy się na chwilę na tym paradoksie.

Głównym założeniem populistów jest zjednoczenie ludu. Aby tak się stało, ich zadaniem jest stworzenie wspólnego świata zdefiniowanego nie tylko przez odniesienie się do przeszłości, ale także, a może przede wszystkim, przez wyznaczenie granic. Tę budowaną swoistą wizję świata brytyjski politolog Paul Taggart nazwał „rdzenną krainą”. Powstaje ona „jako usprawiedliwienie wykluczenia tego, co demonizowane”. W języku populistów granice przynależności do rdzennej krainy są niewyraźne, natomiast granice wykluczenia zwykle wyznaczone są dość dokładnie. Innymi słowy, pewne grupy są wykluczone, ponieważ nie stanowią części prawdziwego „ludu”. Tak konstruowana wizja świata wspierana jest emocjami, demonizowaniem przeciwnika czy tworzeniem spiskowych teorii. Omawiane zjawisko prowadzi zatem do silnych podziałów, budowanych zwłaszcza na poziomie retoryki przez polityków, ale także i media, zainteresowane „medialnymi” emocjami.

Partie populistyczne w Polsce budowały „rdzenną krainę” wokół historycznych, społecznych czy światopoglądowych tematów. Kwestionowały między innymi postanowienia Okrągłego Stołu, negowały rządy dotychczasowych elit politycznych, krytykowały liberalizm. Zaś każda krytyka przeciwników politycznych wobec tych partii traktowana była jako atak na ich wyborców. Nazwany przez LPR, a wypromowany przez PiS koncept „układu” stał się istotnym punktem odniesienia koalicji populistycznej. Nawet jeśli decyzje polityczne podejmowane w latach 90. sprzyjały konstruowaniu zależności ekonomiczno-politycznych, nie było to jasne w ogólnej i rozmytej oskarżeniami retoryce populistów.

Nigdy nie sprecyzowano dokładnie na poziomie merytorycznym, co kryje się pod pojęciem „układu”. Było natomiast jasne, że chodzi o wrogów, występujących przeciwko określonemu ludowi (czyli wyborcom tych partii). Debata sprowadzała się do wzajemnych oskarżeń, a nie konkretów. Wspólnym wrogiem populistów były także „liberalne” media, w wielu przypadkach głównie dlatego, że krytykowały owe partie. I tu stosowany był ten sam mechanizm: krytyka partii, zdaniem populistów, była krytyką wyborców. Można było także zauważyć, z różnym natężeniem czasowym, że wrogiem była także Unia Europejska, stanowiąca zagrożenie dla tradycyjnych wartości, religii, rodziny oraz ojczyzny. Tak samo jak i Niemcy, gdyż, jak twierdzono, obcy kapitał (głównie niemiecki) wykupywał nie tylko ziemię, ale i polskie media. W dyskursie politycznym partie skupiały się na definiowaniu i demonizowaniu wroga, zaś wyborcy byli utrzymywani w stałym poczuciu zagrożenia, bo przecież wróg mógł czaić się wszędzie.

W tak skonstruowanym świecie, gwarancją spokoju i dobrobytu miały być partie populistyczne, obiecujące zaangażowanie się w sprawy wspólne zwykłym ludziom. Dyskurs partii był kategoryzujący, np. celem wyborczym PiS w wyborach samorządowych w 2006 roku było stworzenie takiego porządku społecznego w Polsce, w którym „dobre jest dobre, a złe jest złe”. Po drugiej stronie sceny politycznej odpowiedzią było stosowanie podobnych form wypowiedzi, sprowadzającej debatę polityczną w Polsce do wzajemnych oskarżeń, zastraszania, wprowadzając ją w poziom emocji i absurdu.

Okazało się zatem, że na scenie politycznej, zarówno po stronie rządzącej, jak i opozycji, nie było miejsca na kompromisy czy dyskusje. Koalicja populistów zakończyła się przedterminowymi wyborami i ich przegraną. W powietrzu unosił się duch populizmu, który następnie towarzyszył kampanii parlamentarnej i prezydenckiej w 2007 roku. Warto skądinąd zauważyć, że Platforma Obywatelska zastosowała w niej z kolei populizm „miękki”. Obietnica „drugiej Irlandii” – innego, lepszego świata – oczarowała sporą część obywateli biorących udział w wyborach parlamentarnych.

Zatrzymajmy się na chwilę na owym modelu „miękkiego” populizmu, który ilustruje typ retoryki politycznej, polegającej na składaniu obietnic bez pokrycia. Współcześni politycy chętnie korzystają z magii słów, licząc na dodatkowy efekt wyborczy. Trzeba także zauważyć, że język, którym posługują się zwolennicy „miękkiego” populizmu, kierujący się głównie do wyborców o poglądach umiarkowanych, nie jest tym, czym opisywany powyżej dyskurs klasycznego czy też „twardego” populizmu.

W obu jednak wypadkach populizm jawi się jako styl przekazu, przyjmowany przez aktorów politycznych, którzy starają się pokazać swą bliskość z ludem. Wielu europejskich przywódców i partii politycznych głównego nurtu w różnych sytuacjach stosowało tę strategię, starając się wzmocnić swoją pozycję polityczną. Jej obecność jest nadal wyraźna w Europie, zwłaszcza jeśli chodzi o wyzwania, jakie stawia globalizacja. Ten rodzaj populizmu nie tworzy jednak wrogich podziałów.

„Twardy” populizm z kolei reprezentuje manichejską wizję świata, w którym istnieją tylko przyjaciele lub wrogowie (a nie po prostu rywale polityczni). Cas Mudde, holenderski badacz współczesnego populizmu, zauważył, że w jasno określonej i podzielonej przez populistów rzeczywistości, „przeciwnik to nie człowiek o odmiennych priorytetach i wartościach, lecz ucieleśnienie zła! W związku z tym kompromis jest niemożliwy, ponieważ naruszyłby czystość”. Od dobrych kilku lat taki efekt można obserwować w Polsce. Nie jest zatem zaskoczeniem, że populistyczne budowanie podziałów w języku debaty publicznej w tym kraju oznacza brak takiej debaty. Bo jak można dyskutować z szatanem?

* Olga Wysocka, doktor nauk politycznych, członkini redakcji „Kultura Liberalna”.

 

 

TEMAT TYGODNIA,

„Kultura Liberalna” nr 96 (46/2010) z 9 listopada 2010 r.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka