Kultura Liberalna Kultura Liberalna
646
BLOG

BUKRABA-RYLSKA: Czy wieś to "wieśniactwo"?

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Kultura Obserwuj notkę 0

 

Izabella Bukraba-Rylska

Czy wieś to „wieśniactwo”?

Stereotypy były, są i będą obecne w społecznej świadomości, zawsze także przyjmują dwojaką postać: pozytywnych i negatywnych wyobrażeń. Jak powszechnie wiadomo, „Murzyni” mają świetne poczucie rytmu, ale są leniwi; „Żydzi” są z kolei bardzo inteligentni, ale chcą zawładnąć światem. Polscy „chłopi” nie są gorsi i też mają swoją „złotą” oraz „czarną” legendę, o której pisał prof. Franciszek Ziejka: wprawdzie, jak pokazuje historia, „żywili i bronili”, ale także „dobijali powstańców”. Dlatego dwojaki obraz wsi nie powinien dziwić, natomiast warto zastanawiać się, skąd się bierze taki a nie inny jej wizerunek.

Mówi się, że używanie stereotypów to dowód uprzedzeń, braku wiedzy i – ogólnie – prostactwa. Zastanawia więc, że obecnie skrajnie uproszczone, najczęściej negatywne charakterystyki wsi i jej mieszkańców, znaleźć można głównie w wypowiedziach przedstawicieli elit opiniotwórczych. Starają się oni przekonać społeczeństwo, że wieś to balast rozwojowy Polski i wystarczy się go pozbyć, „skończyć z chłopami”, aby kraj osiągnął wymarzone standardy nowoczesności. (Co ciekawe, to samo mówili nazistowscy eksperci, dla których warunkiem modernizacji zacofanej polskiej gospodarki – tak, aby mogła ona służyć niemieckiej jako „gospodarka uzupełniająca” – była przede wszystkim likwidacja chłopstwa!). Właśnie w tym mało oryginalnym, jak widać, założeniu upatrywałabym źródeł aktualnego dyskursu o „wieśniactwie”, który jednak pełni kilka istotnych funkcji. Po pierwsze, wprowadza on wyrazistą dystynkcję między tymi, którzy uważają się za elitę, a całą resztą. Po drugie, umożliwia wykorzystanie tej dystynkcji do narzucania społeczeństwu określonej wizji rzeczywistości („hegemonii kulturowej”, jak to nazywał Antonio Gramsci), a więc sprawowania władzy. Po trzecie wreszcie, sankcjonuje przewagę „wygranych transformacji” jako zjawisko „naturalne”, wypływające z ich wyższych kompetencji cywilizacyjnych i jednocześnie uzasadnia pozycję „przegranych transformacji”, motywując to ich „gorszą” mentalnością i nieadekwatnymi wobec wyzwań współczesności postawami.

Taki właśnie dyskurs, gdzie dochodzi do stygmatyzowania części społeczeństwa, gdzie uznaje się ją za gorszą i postuluje jej wykluczenie, bywa nazywany „neoliberalnym dyskursem rasistowskim”. Oczywiście, biologiczne rozumienie „rasy” jest tu zastąpione mówieniem o „kulturze”, która, niestety, coraz częściej pełni dziś rolę politycznie poprawnego, eufemistycznego określenia rasy (zwraca na to uwagę znany antropolog Adam Kuper). Ale przecież w ten właśnie sposób formułowano krytykę warstw niższych w XIX wieku: wtedy ów „rasizm wewnętrzny”, kierowany przeciw członkom własnego społeczeństwa, również przybierał formę mówienia o nich jako o „niższych rasach”, „prawdziwych dzikich” zagrażających nowoczesnemu światu (Gustaw Le Bon). Nie przeszkadzało to, rzecz jasna, równoczesnym zachwytom nad życiem na łonie natury i blisko „dobrego dzikusa”, o ile tylko uznawał on przewagę klas wyższych. Dokładnie tak samo można dziś mówić, że chłopi to „grupa złodziejsko-żebracza” (ks. Józef Tischner), a „polska wieś nie reprezentuje obecnie niczego wartościowego pod względem obyczaju, kultury czy moralności, bo jest widownią moralnego rozkładu i lumpenproletaryzacji” (Bronisław Łagowski) i jednocześnie miło spędzać czas na kwaterze agroturystycznej – w malowniczych okolicznościach rodzimej przyrody i folkloru.

Co stereotyp „wieśniactwa” znaczy dziś dla Polaków? To, co znaczył przedtem. Jak podkreślał Józef Chałasiński, klasyk polskiej socjologii, jesteśmy ciągle podwójnym społeczeństwem, złożonym z „panów” i „chamów”, z inteligencji i chłopów, z elit i zwykłych ludzi, a to świadczy o przedziwnej trwałości struktur reprodukujących się w tym samym kształcie od wieków. „Mimo że czasy bardzo się zmieniły – pisał wybitny psychiatra Antoni Kępiński – model szlachecki i kmiecy społeczeństwa się utrzymał. Może model ten zapewnia pewnego rodzaju równowagę społeczną: jedni pracują, a drudzy błyszczą i gadają”. Warto jednak pamiętać, że typ szlachecki to polskie „zastaw się, a postaw się”, polskie sejmikowanie i tzw. polnische Wirtschaft, a typ kmiecy to cichy, spokojny oracz, który jednak doprowadzony do ostateczności potrafi przerazić krwawym widmem Jakuba Szeli.

* Izabella Bukraba-Rylska, profesor socjologii.

** Tekst ukazał się w ramach Tematu Tygodnia w Kulturze Liberalnej z 21 czerwca (nr 128) "Ty wieśniaku" - epitety, komplementy... Więcej tekstów - Pawła Kubickiego, Ruty Śpiewak i Agnieszki Strzemińskiej - CZYTAJ TUTAJ

 

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura