Agnieszka Strzemińska
Ani miejscy, ani wiejscy. Pracujący
W tekstach Izabelli Bukraby-Rylskiej i Pawła Kubickiego dosyć mocno pojawia się temat tożsamości wiejskiej i miejskiej oraz ich wzajemnych relacji. Tożsamości te przedstawione są jako opozycyjne, a z perspektywy historycznej przeciwstawne niemal ontologicznie.
W badaniu „Młodzież na wsi” nie pytaliśmy jednak o tożsamość. Staraliśmy się zrozumieć realia, w których młodzi na wsi dorastają, i to, w jaki sposób wpływają one na ich życiowe decyzje, zainteresowania i możliwości. Skupiliśmy się na tych czynnikach, które jako względnie stałe wydają się kluczowe dla możliwości działania młodych, kształtowania się ich poczucia sprawczości i rozwijania zainteresowań oraz możliwości działania. Stanowią one kontekst, w którym odbywa się trening socjalizacyjny młodych. Warto przyjrzeć się im, mając w pamięci teksty Bukraby-Rylskiej i Kubickiego i rozważając kwestię tożsamości wiejskich i miejskich.
Zacznijmy od struktury obszarów wiejskich. Można opisać ją jako konstelację rozproszonych osad wokół nieco większej centralnej miejscowości. Dominują miejscowości małe: zdecydowaną większość stanowią te do tysiąca. mieszkańców (94 proc.); miejscowości o wyższej liczbie mieszkańców to wyjątek (6 proc.). Mieszkanie w niewielkich, oddalonych od siebie o kilka czy kilkanaście kilometrów miejscowościach to jedno z podstawowych wyzwań codziennego życia na wsi. Ludzie są zmuszeni do ciągłych dojazdów i uzależnieni od transportu, którego brakuje. Problem stanowi także zorganizowanie grupy, która podzielałaby te same zainteresowania czy cele.
Dla gmin sytuacja ta oznacza z kolei niemożność rozwinięcia rynku usług, a więc pogłębianie się różnic pomiędzy miastami a wsiami. Dostępność usług, tak charakterystyczna dla miast, na wsi stanowi podstawowy i codziennie odczuwany problem. Skoro wszędzie trzeba dojechać, a brak transportu „wiejskiego” sprawia, że są to sytuacje niemal odświętne, miasto, mimo że często wcale nie tak odległe geograficznie, staje się dla wielu trudno dostępne, wyłącznie poza pracą czy nauką. Warto zwrócić w tym kontekście uwagę szczególnie na ofertę kulturalno-społeczną miast. Dojeżdża się do szkoły czy pracy, „wizyty” innego rodzaju są rzadkością.
Dalej, dojazdy do szkoły i pracy wymuszone są przez strukturę lokalnych rynków. W małych miejscowościach szanse na utworzenie takiego lokalnego rynku pracy i usług są znikome. Nie ma wystarczającej liczby potencjalnych „użytkowników”, presja ekonomiczna sprawia zatem, że wiele osób decyduje się na wyjazd do miasta na stałe. Młodzi, z którymi mieliśmy kontakt w czasie badania, częściej niż w kategoriach szansy mówili o wyjeździe w kategoriach konieczności. Wartości nieekonomiczne, związane z życiem w mieście, pojawiały się bardzo rzadko – może dlatego, że wyobrażenie młodych o życiu w mieście ograniczone jest do informacji o dostępności pracy i miejscach prostej konsumpcji. Z drugiej strony potencjał i możliwości rozwoju rodzinnych miejscowości wyobrażają sobie w kategoriach typowo miejskich zjawisk: wymieniają dostęp do centrów handlowych, sklepów samoobsługowych, czy kina, rzadko pojawia się turystyka, jeszcze rzadziej działania związane z charakterystyką danego regionu.
Od wczesnych lat szkolnych młodzi przyzwyczajani są do dojeżdżania do miast (są to co prawda często miasta niewielkie, mające około 20 tysięcy mieszkańców – ale nieprzypominające wsi). Dzieje się tak tym bardziej, że szkoły ponadgimnazjalne nadal są na wsiach rzadkością. Dzieci więc ani nie spędzają czasu na wsi, ani nie mają dostępu do oferty kulturalnej czy edukacyjnej miasta – ponieważ ostatni autobus odjeżdża na tyle wcześnie, że „używanie” miasta jest bardzo ograniczone.
Młodzi prowadzą zatem często podwójne życie: miejskie – szkolne i wiejskie – prywatne. Przyzwyczajają się do poruszania pomiędzy tymi dwiema tożsamościami, bez konieczności czy nawet okazji wybrania którejś z nich. W tej sytuacji nawet pójście do szkoły ponadgimnazjalnej ma wpływ w ograniczonym stopniu na ich życie poza szkołą: szkoła jest miejska, życie po szkole pozostaje wiejskie. Pisałam wcześniej, że ograniczony rynek pracy na obszarach wiejskich sprawia, że swoją przyszłość, często z konieczności, wiążą z miastem. Miasto to jednak przede wszystkim praca i regeneracja po pracy, próżno szukać w tym scenariuszu miejsca na wykrystalizowanie się miejskiej tożsamości, zaś oddalenie od rodzinnych miejscowości nie stwarza możliwości podtrzymania czy redefinicji tożsamości wiejskiej. Częściowo zakorzenieni w rodzinnej miejscowości, gdzie śpią, odpoczywają, ale w zasadzie nie mają czasu na uczestnictwo w lokalnych działaniach powoli przejmowanych przez seniorów – jednocześnie też nie mają okazji zakorzenienia się w mieście.
Czyżby więc rosło pokolenie „wiecznie w drodze” pomiędzy miastem i wsią? Biorąc pod uwagę to, co pisze Paweł Kubicki o chybotliwej tożsamości miejskiej, wykrystalizowanie się tej ostatniej jest wątpliwe. Podobnie tożsamość wiejska traci przestrzeń, czy raczej czasoprzestrzeń, w której mogłaby być kształtowana. Zawieszenie między miastem a wsią wydaje się kluczowe dla rozważań o tożsamości dzisiejszych młodych z obszarów wiejskich. Wieś nie „znika” na rzecz miasta, a pojawia się pokolenie, które nie jest ani miejskie, ani wiejskie – tylko pracujące. Być może to właśnie jest owa brakująca kategoria między miejskością a nie-miejskością, czy też wiejskością a nie-wiejskością, o której wspomina Paweł Kubicki. Tak oto „wieśniak” został zastąpiony innym określeniem inności.
* Agnieszka Strzemińska, socjolożka, koordynatorka projektu badawczego „Młodzież na wsi”, realizowanego przez Pracownię Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia” i Polsko-Amerykańską Fundację Wolności.
**Tekst ukazał się w ramach Tematu Tygodnia w Kulturze Liberalnej z 21 czerwca (nr 128) "Ty wieśniaku" - epitety, komplementy... Więcej tekstów - Izabelli Bukraby-Rylskiej, Pawła Kubickiego i Ruty Śpiewak - CZYTAJ TUTAJ
Inne tematy w dziale Kultura