Kultura Liberalna Kultura Liberalna
253
BLOG

Picie Polaków? Bezsensowne zakazy PiS-u

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 7
Ograniczenie liczby sklepów monopolowych i sprzedaży alkoholu w nocy to chybiony pomysł. Nie dlatego jednak, że jest zbyt restrykcyjny, ale dlatego, że nie idzie zbyt daleko.

Liberał niejako z definicji zawsze z dużą dozą sceptycyzmu powinien przyglądać się zakazom wprowadzanym przez władze państwowe. Nie znaczy to, że każdy zakaz musi automatycznie krytykować. Ograniczenia w dostępie do broni palnej, ograniczenia regulujące ruch na drogach lub spożycie używek mogą mieć głęboki sens, o ile jednak pozwalają osiągnąć ważne i aprobowane powszechnie cele. Zakaz z natury rzeczy ogranicza naszą wolność, lecz niekiedy godzimy się na to ograniczenie w imię innych wartości – bezpieczeństwa, zdrowia, solidarności, współczucia wobec słabszych. Liberał nie musi więc automatycznie sprzeciwiać się rozszerzeniu ingerencji państwa, o ile jednak przynosi ona pożądane skutki. Dobrze byłoby też, gdyby była spójna z innymi działaniami tychże władz. Propozycja ograniczenia sprzedaży alkoholu, lansowana przez grupę posłów PiS-u, tych warunków nie spełnia. Dlaczego?

Po pierwsze, jak twierdzi poseł Szymon Szynkowski vel Sęk nowa ustawa nie ma na celu walki z alkoholizmem, ani nawet ograniczenia ilości kupowanych przez Polaków napojów z procentem. Chodzi wyłącznie o zmniejszenie liczby punktów sprzedaży alkoholu, co ma się przełożyć na poprawę bezpieczeństwa w newralgicznych punktach niektórych miast. Szynkowski vel Sęk chce walczyć z drobną przestępczością, a nie z piciem Polaków. Wiadomo jednak, że źródłem owej przestępczości nie jest sklep jako taki, ale mniej i bardziej pijani ludzie, którzy się w nim zaopatrują. A tych po wprowadzeniu nowych przepisów najpewniej nie będzie mniej.

Nowe prawo może uderzyć w niektóre sklepy monopolowe, ale już nie „pijalnie” – czyli małe lokale oferujące kieliszek wódki czy kufel piwa do szybkiego spożycia na miejscu, zwykle w drodze na ostateczne miejsce zabawy. To przede wszystkim takie lokale rozsiane są dziś wzdłuż imprezowych arterii polskich miast – Nowego Światu czy Foksal w Warszawie, Piotrkowskiej w Łodzi i uliczek Starego Miasta w Krakowie. Wizyty w takich miejscach nie różnią się specjalnie od zakupów w sklepie monopolowym, a mimo to ustawa nie będzie miała na nie żadnego wpływu.

Po drugie, rodzi się pytanie, czy m o ż l i w o ś ć ograniczenia sprzedaży alkoholu w n i e k t ó r y c h sklepach położonych w n i e k t ó r y c h częściach miasta rzeczywiście wpłynie na spadek sprzedaży alkoholu. Jacek Moskalewicz – socjolog badający m.in. model picia Polaków – twierdzi, że brak ograniczenia nocnej sprzedaży „ma ogromny wpływ na wzrost spożycia”, bo kiedy podczas zakrapianej imprezy kończy się alkohol, pijani uczestnicy ruszają po kolejną butelkę. W polskich miastach taka ekspedycja musi przejść co najwyżej kilkaset metrów, by dotrzeć do celu. Czy nowa ustawa to zmieni? Raczej nie, właśnie dlatego, że dotyczy tylko niektórych sklepów i tylko niektórych – zwykle najbardziej turystycznych – części miasta. Uczestnicy domówki z dala od centrum nie będą mieli problemu z uzupełnieniem zapasów. A jeśli przeniosą się do centrum, gdzie monopolowych będzie nieco mniej, najwyżej nieco dłużej postoją w kolejce. Trudno przypuszczać, by zabrakło im determinacji.

Cały tekst TUTAJ

Łukasz Pawłowski

sekretarz redakcji i szef działu politycznego „Kultury Liberalnej”. Twitter: @lukpawlowski

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka