Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki
305
BLOG

Czerwona awangarda Niepodległej - 1 Maja 1918 na Śląsku Cieszyńskim

Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Pierwszomajowe święto zostało zawłaszczone przez zdradzieckich komunistów i przez to do dziś wywołuje obrzydzenie. Gdyby nie to, że lubimy mieć dzień wolny od pracy w środku tygodnia, to wielu zapewne poszłoby wtedy do roboty.

Ale kiedyś – co warto przypomnieć – nim święto międzynarodowego proletariatu, święto-ostrzeżenie dla właścicieli zakładów przemysłowych, międzynarodowego kapitału i wszelkiej maści finansjery stało się „świętem jedności narodu z partią” (a dokładnie z jej kierownictwem), dzień ten inaczej był odbierany, a łopoczący na wietrze czerwony sztandar był symbolem wszystkich tych, którzy utrzymywali się z pracy najemnej i niósł on – jak głosiły słowa rewolucyjnej polskiej pieśni, autorstwa Bolesława Czerwieńskiego  – „zemsty grom, ludu gniew; przyszłości rzucając siew”. I pod takim sztandarem manifestowano na Śląsku Cieszyńskim i w Ostrawie sto lat temu, kiedy jeszcze trwała Wielka Wojna.

„Pod czerwonym sztandarem stanęły rzesze robotnicze naszej czarnej krainy a przeważająca polska klasa pracująca obok klas innych narodów i w poczuciu siły podniosła głosem wielkim: Żądamy pokoju powszechnego, opartego na porozumieniu wolnych narodów, na podstawie prawa każdego narodu do stanowienia o sobie! Spokojnie, natomiast zasadniczo podniosła to hasło a zarazem: Niedopuścimy, żeby następne Święto proletaryatu zastało nas wśród wiru strasznej wojny! Przestrzegamy czynniki miarodajne. Pokój przyjść musi, bo taką jest wola klas pracujących wszystkich narodów! Niech żyje międzynarodowa solidarność!” Natomiast „koronę manifestacyi polskiej klasy pracującej stanowiło hasło: Niech żyje Wolna, Niepodległa Polska a Śląsk Cieszyński w jej składzie!

Tak pisał „Robotnik Śląski” w wydaniu z 4 maja 1918 r., a następnie relacjonował poszczególne zgromadzenia robotnicze. „W Morawskiej Ostrawie odbył się na Siąnnym Targu [właśc. Siennym Targu, obecnie Plac Republiki] wspólny wiec. Po raz pierwszy, wspólnie od czasu rozłamu wśród czeskiej socyalnej demokracji manifestowała klasa robotnicza swe zasady. (…) Przemawiano od godziny 10 dopołudniu z jednej trybuny tow. [Emanuel] Chobot po polsku, posłowie [Petr] Cingr  i [Jan] Prokesz [właśc. Prokeš] po czesku, dr. [Viktor] Haas po niemiecku”. Reporter zwracał uwagę, że „pierwszy raz od wybuchu wojny nie było widać na ulicy wojska ani żandarmeryi”, mimo że wiec zgromadził ponad 25 tys. uczestników, którzy potem przeszli pochodem przez miasto.

Z kolei na wiecu ludowym na orłowskim Rynku pojawiło się prawie 30 tys. ludzi. „Na wiec ten przybyli towarzysze z okolicznych miejscowości z muzyką i sztandarami. (…) Przemawiali tow. posłowie [Tadeusz] Reger po polsku, Cingr i Prokesz po czesku. Sklepy zamknięte. Po wiecu pochody udały się każdy do swych miejscowości.

Sześć tysięcy osób świętowało na Rynku w Boguminie-Dworcu. „Tak imponującego i licznego wiecu jeszcze Bogumin nie pamięta – przyznawają to i sfery mieszczańskie. (…) Wiec otwarł polski chór robotnic[z]y »Pieśnią pracy«. W języku polskim przemawiał tow. [Paweł] Stec, niemieckim tow. dr. Haas, czeskim tow. [Josef] Szaweł [właśc. Šavel]. Po wiecu uformował się przy dźwięku dwu doborowych kapeli imponujący pochód, który się przy walcowni drutu rozwiązał. Sklepy zamknięte, porządek i spokój wzorowy”.

We Frysztacie do sali hotelu Kolei Północnej przyszli pracownicy huty „gdyż górnicy udali się na wiec do Orłowej”. Po polsku przemówienie wygłosił Ludwik Lizak a po niemiecku niejaki towarzysz Grünwald. W ogrodzie Domu Robotniczego w Cieszynie do kilkuset osób „przemawiał tow. dr. Guttmann po polsku i tow. Rotttmann [właśc. Rottmann] po niemiecku”. Z kolei „w Dziedzicach w ogrodzie hotelowym pana Schneebauma odbył się o godzinie 3 popołudniu wiec ludowy. Towarzysze z Czechowic przybyli w pochodzie z muzyką. Przemawiał tow. dr. [Wacław] Seidl. W wiecu wzięło udział przeszło pięć set ludzi”. Kilka tysięcy osób pojawiło się przed południem w Trzyńcu; wysłuchano przemówień Regera i Rottmanna.
 
„Robotnik” odnotował również, że po raz pierwszy obchodzili uroczyście 1 Maja robotnicy w Ustroniu: „Robota w fabryce metalowej i pile parowej spoczywała. Orkiestra o świcie wygrywała po ulicach i przypominała, że 1. maj to Święto robotnicze. O godzinie 10 zapełniła się sala Windholza szczelnie robotnikami. Pod przewodnictwem tow. [Franciszka] Czyża przemawiał tow. Gullas. Następnie sformułował się pochód z orkiestrą i poszedł na rynek. Na rynku ustrońskim przemówił krótko tow. G., poczem pochód po odegraniu i odśpiewaniu Czerwonego Sztandaru podążył z powrotem przed lokal stowarzyszenia. Zdumiony Ustroń przypatrywał się demonstracyi, tej wspaniałej manifestacyi świadomego swych celów proletaryatu przeciw dalszemu przedłużaniu wojny i za międzynarodowem braterstwem ludów, robotników”.

Podczas wszystkich tych wieców i manifestacji „uchwalili towarzysze polscy jednogłośnie rezolucyę Komitetu Wykonawczego P. P. S. D. [Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej Galicji i Śląska Cieszyńskiego]”, w której podnoszono m.in.:

„Proletaryat polski, który składa masowe ofiary i życie i zdrowie wyraża w dniu dzisiejszym niezłomną wolę położenia wreszcie kresu temu mordowi światowemu i zakończenia wojny pokojem opartym na porozumieniu się braterskiem ludów całej Europy. (…) Naród polski, który oczekiwał od tej wojny swojej niepodległości i zjednoczenia, jest dalej rozbity na zabory i znajduje się w ciężkiej zależności. Im dalej trwa wojna, tem sroższe klęski grożą nam jako robotnikom, obywatelom i Polakom. Dlatego domagamy się pokoju, opartego na porozumieniu się wolnych narodów, na podstawie prawa każdego narodu do decydowania o własnym losie! Militaryzm ani kapitalizm wojny tej zakończyć nie zdoła, czas więc, żeby ludy kres jej położyły! W dniu uroczystości robotniczej 1. maja ponawiamy postanowienie wytrwania w międzynarodowem, solidarnem braterstwie ludu pracującego wszystkich narodów, i w urzeczywistnieniu tego braterstwa widzimy jedyny ratunek świata od zagłady. Niech żyle międzynarodowa solidarność! Niech żyje wolna niepodległa, zjednoczona Polska!”

I te hasła padały publicznie jeszcze przed słynnym wiecem w Orłowej 13 października 1918 r., podczas którego uchwalono deklarację o przynależności Śląska Cieszyńskiego do Polski, a także przed ukonstytuowaniem się pod koniec tegoż miesiąca Rady Narodowej! Po prostu zebrani 1 maja pod czerwonym sztandarem byli awangardą Niepodległej. I warto o tym pamiętać.

Warto o tym pamiętać z jeszcze jednego powodu. Większość miejscowości, w których odbywały się przed stu laty wspomniane wyżej wiece i manifestacje nie znalazły się w granicach Odrodzonej Rzeczypospolitej, ale przez lata pozostały głównymi ośrodkami polskości na Zaolziu.

Wtrynia swe trzy grosze od 26 maja 2009 r. "Hospicjum Zaolzie" - rzecz o umieraniu polskości na zachodnim brzegu Olzy Wydawnictwo Beskidy, Wędrynia 2014 Teksty rozproszone (w sieci) Kogo mierzi Księstwo Cieszyńskie. W poszukiwaniu istoty bycia "stela" (Dziennik Zachodni) Mocne uderzenie (obrazki z Wileńszczyzny) (zw.lt) Wraca sprawa Zaolzia (Rzeczpospolita) Cień Czarnej Julki (gazetacodzienna.pl)   Lubczasopismo   Sympatie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura