laba laba
61
BLOG

Kozanów wodą płynący, trawą kwitnący

laba laba Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Nie, nie jestem zalana. Ani nie zalałam się, ani nie zalano mnie.

Niemniej przyszło mi założyć bloga w momencie, gdy – parafrazując złośliwych ze złośliwą satysfakcją – dzikie miasto nad Odrą topi się w dyskusji nad wałkami ostatnich lat, czyli brakiem wałów.

Jedni idą z widłami na prezydenta Wrocławia, inni bronią go własną piersią i na znak solidaryzmu gotowi są wypić całą wodę ze Ślęzy, która zalała osiedle Kozanów, uznane powszechnie za teren zalewowy Wrocławia (zagadką pozostaje, jaki fragment miasta, które ma kilkadziesiąt mostów i kładek i leży nad pięcioma rzekami, nie jest obszarem zalewowym). Jeszcze inni psy powiesili na wojewodzie dolnośląskim.

Tak czy inaczej, porwani nurtem wydarzeń, drapiemy się w przemoknięte niezrozumieniem głowy i pytamy: kto z kim i jak ma współpracować, by w Polsce było chociaż trochę lepiej, niż tragicznie?

Korzystając z okazji, że mieszkam na najpopularniejszym w zeszły weekend polskim osiedlu, pozwolę sobie zamieścić zdjęcie Kozanowskiego podwórka.

Bez paniki, hydrofobii nie propaguję. Wody nie będzie.
 
 
 
Oto na zdjęciu powyżej widoczny jest trawnik na przeciętnym podwórku równie przeciętnego (acz lubującego się nadwyraz w wilgoci) wrocławskiego blokowiska. Uprzejmie proszę czytelników o zwrócenie uwagi na trawnik.
 
Nasz bohater Trawnik został właśnie skoszony. Jak też nietrudno zauważyć, wąski pasek trawy, w "dolnej" części fotografii, nie został skoszony. Dlaczego?
 
A dlatego, że tuż przed nieskoszonym fragmentem trawnika kończy się trawnik będący własnością spółdzielni Kozanów IV, a zaczyna trawnik gminy. Z tego też powodu trawa gminna jak rosła, tak rośnie.
 
Posługując się powyższym przykładem, chciałam odpowiedzieć na pytanie łapiących się za głowę: „w jakim kraju żyjemy”?
 
Żyjemy w kraju zielonym. Tyle, że każdy zielenieje z innego powodu.
laba
O mnie laba

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości