ladynoprofit ladynoprofit
659
BLOG

Leskiemu o plemniku

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 10

Nie, nie będzie o płodności Krzysztofa...

Rzucił apel, na który odpowiadam -  a forma tytułu wiąże się z dwiema sprawami.

Pierwsza - prośba o relacje z zakupu pierwszej komórki - od razu skonotowała mi się z slawetnym pytaniem:

 -Jaka jest najinteligentniejsza komórka w kobiecie?

No jaka?

 -Oczywiście...plemnik!

:-)))

Po wtóre - już staje się to tradycją salonową, że gros tytulów wpisów zawiera nazwisko Krzysztofa w tytule.

Wiem, że rzeczony legitymuje się poczuciem humoru  - dlatego wybaczy ów tytuł tego wpisu:-)

Jak nie - może mnie wyzwać na pojedynek konny lub pieszy ...o północy przy drzewnianym kamieniu.

Honornam, na biust batalię zawezmę.

Ale ad rem...

Bylam wtedy małą dziewczynką  -  poczułam zew, głód i pomknęłam do salonu po pierwszą komórkę.

Było to 13 lat temu. Okoliczność zakupu - sama sobie sprawiłam prezent na urodziny - czyli było to kilka dni przed 27 kwietnia.

Firma? Ukochana - Panasonic - ale nie pomnę dalszych oznaczeń produktu.

Jak na tamte lata była drobna, kobieca, poręczna - z bardzo przyjazną nawigacją. Stalowo-czarna - innej karoserii nie uznaję - żadne dollsikowe brokaty, róże etc.

Sieć?

No ta, co jej zakola jeszcze nie lecą.

13 lat temu stosunkowo niewielu miało komórki - i może dlatego nieswojo czułam się przy jej publicznym używaniu.

Tak już mam, że gadżety mają ułatwiać mi życie, a nie stanowić paszy dla ego.

Wielokrotnie zmieniałam modele, od tamtego dnia zakupu telefonu - numer jednak wciąż mam ten sam!!!

I tak a propos uczenia się świadomości, że mając komórkę latwo i szybko można zadzwonić.

Ponad dekadę temu byłam świadkiem strasznego wypadku.

Mały chłopczyk przechodził na pasach - pierwsze auto przepuściło dziecko, ale ten co za nim - jadąc chyba  na pamięć - uderzył całą mocą w to pierwsze.

Chłopiec poleciał z 5 metrów w górę - ja zamarłam widząc wszystko po przekątnej skrzyżowania.

No i właśnie...

Szukałam w panice budki telefonicznej, by wezwać pomoc - totalnie zapomniawszy, że mam komórkę w torebce...

Na szczęście ktoś był przytomniejszy ode mnie.

I jeszcze jedno wspomnienie...

Będąc w innym mieście - odkryłam, że jakiś kradziej porwał mi z torebki pieszczocha.

Zdenerwowałam się bardzo, żal duszę ścisnął.

Na co mój znajomy wyjmuje swoją komórkę i mówi:

 - Zadzwonię do gnojków i choć im nawrzucam, złodziejom jednym!

Jak rzekł, tak uczynił...

A po drugiej stronie odbiera jego dziewczyna, wyjaśniając, że komórka wypadła mi z torebki i ona sie nią zaopiekowała.

Nie chcę wchodzić w ocenę jak było - ale dziwne, że wcześniej ona nie zadzwoniła do niego - wiedząc, że jest ze mną - bym się nie niepokoiła. A brak komórki odkryłam dość późno.

Modele komórek to jedno, sprawność obsługi, myślenie techniczne -  to drugie.

Czy ma znaczenie płeć?

Pigment włosa?

Czy metryka?

Sami zobaczcie...:-)

 

 

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Rozmaitości