Zazwyczaj ludzie, którzy umieją pisać listy, nie muszą ich pisać. To dlatego, że mogą żyć we własnym kontekście. (Przygoda z owcą,) H. Murakami
Pyszna myśl!
Nie dlatego, że zwalnia z prowadzenia epistolografii - ale ów własny kontekst!
To jest to!
Otwieranie i zamykanie dni we własnym kontekście - to nie przypowieść o alienacji, samozapakajaniu siebie - cokolwiek ono oznacza.
Człowiek - na szczęście - nie jest samotną wyspą. Ważniejsze jest, by znać swoją wyspę, być prezydentem swego terenu.
Nie wystarczy zagłosować na siebie, zewnętrzne głosy też nie mają znaczenia.
Przychodzi moment, iluminacja - że to już.
Człowiek jest poniewierany przez okoliczności dopóty, dopóki uważa siebie za wytwór warunkówzewnętrznych.
Gdy jednak tylko zrozumie, że sam jest mocą stwórczą i może panować nad uprawą swojej ukrytej ziemi i nasion swego jestestwa, z których wyrastają okoliczności, zasłużenie staje się panem samego siebie.
Każde nasienie myśli, zasiane w umyśle i w nim zakorzenione, prędzej czy później rozkwita w postaci czynu, a następnie wydaje owoc sposobności i okoliczności. Dobre myśli rodzą dobre owoce, złe - owoce złe.
Zewnętrzny świat okoliczności i zdarzeń przyjmuje kształt wewnętrznego świata myśli; zarówno przyjemne, jak i nieprzyjemne warunki zewnętrzne są czynnikami sprawczymi ostatecznego dobra danej osoby.
Będąc żniwiarzem własnych plonów, człowiek uczy się zarówno cierpienia, jak i rozkoszy. As A Man Thinketh, James Allen
Dopiero żyjąc we własnym kontekście - jesteśmy wiarygodni, rozpoznawalni w tłumie bytów, coś znaczymy. Jeśli nie dla innych, to na pewno dla samych siebie. A to już sporo!
Przez lata blogowania zdarzało mi się zmieniać adres, portale.
I jaki szok, gdy ktoś rozpoznawał mnie pod innym nickiem.
Nawet nie styl mnie identyfikował - jak mawiali - ale sam sposób tkania refleksji.
Od kilku lat śledzę losy 2 par.
Też dlatego, że szalenie udaje im się współbycie.
Co ważne - obie pary są po życiowych przejściach.
To więcej niż wygrana losu.
Gdy nominalnie patrzę na bohaterów tych związków - każde z nich żyje w swym kontekście.
O tyle łatwiej mi to wyłuskać, bo znałam ich przed miłosnym strzałem w 10-tkę.
Absolutne bogactwo wewnętrzne, życiowe, emocjonalne poszukiwania ukierunkowane na dobro, na piękno.
Nie bez raf bólu i problemów - ale kontekst w takiej formule.
Ktoś kiedyś powiedział: nie chodzi o to, by trafić na księcia czy księżniczkę. Nic z tych rzeczy. Chodzi o to, by przy tym kimś czuć się jak książe, jak księżniczka.
Obyśmy zauważyli coś więcej, niż tylko ramy swojego ogrodzenia...
Paradoks polega, że wbici w nie swój kontekst - tkwią w celi nieropoznania siebie, a tym bardziej innych.
Akt notarialny do własnego bytu nie dostajemy za friko.
PS. Z ogłoszeń parafialnych - ponownie zostawiam dziś swój azyl, ale na krótko. Tam gdzie jadę, też jest net.
O tyle szkoda, że dziś na mym osiedlu ktoś ma szanse wygrać sporą kasę, przyjeżdża ekipa Polsatu - w ramach realizacji programu - możemy ci zmienić życie.
Nie wiem kogo sprawa dotyczy, ale trzymam kciuki:-)
Inne tematy w dziale Rozmaitości