Emocje wyzwalane przez wspomnienia mogą być wyjątkowo trwałe. Szczególnie trwałe są one u ludzi ze skłonnością do ruminacji, czyli powracania myślą do rozmaitych zdarzeń z osobistej przeszłości.
Dobrze, jeśli te zdarzenia są zdarzeniami przyjemnymi, gorzej – jeśli są negatywne, lub wręcz traumatyczne. Powracanie myślą do nieprzyjemnych sytuacji sprawia, że stają się one coraz żywsze i bardziej wyraziste.
Emocje negatywne wywołane przez te wspomnienia są coraz silniejsze. Wpadamy w mechanizm błędnego koła. A zatem rozpamiętywanie ciemnych stron własnej przeszłości naraża nas na szkody psychiczne.
Czy jest z tego jakieś wyjście? Okazuje się, że tak. Trzeba inaczej wspominać swoją przeszłość.
James Pennebaker i jego współpracownicy stwierdzili, że spisywanie wspomnień przesyconych emocjami ma dobroczynne skutki nie tylko dla samopoczucia psychicznego, lecz także dla zdrowia fizycznego.
A zatem osobami najbardziej zdrowymi powinni być autorzy blogów. Tomasz Maruszewski
W archiwum mego bloga jest felieton o mózgu blogera, o kąpieli piszących w dopaminie.
Salon24 nie obfituje w osobiste blogi - choć jest ich kilka.
Zdarza się, że na potrzeby politycznego wpisu - ktoś sięga po osobistą, emocjonalną retrospektywę.
Przez większość lat mego blogowania - wpisy były nie tylko bardzo osobiste, ale i szalenie intymne.
Nigdy nie czułam się przez to obnażona. Niedojrzałe reakcje na czyjąś intymność obnażają jedynie tych, którzy sobie z nią nie radzą.
Terapia narracją ma miejsce także wtedy, gdy piszący nie redaguje swych myśli z intencją wejścia w taką terapię.
Droga do celu to nie połowa przyjemności, to cała przyjemność. Jan Paweł II
Od lat powtarzam, że szczęście to nie moment dojścia, ale wszystko to co poprzedza stację dokonania.
Co więcej - wymarzony cel może mniej usatysfakcjonować niż starania, by go osiągnąć.
Pisanie często oznacza przepracowanie traumatycznych emocji.
Kto zatraca się w cierpieniu, nie może być człowiekiem wolnym. Pitagoras
Otóż to - uczciwe dotykanie materii bólu nie musi oznaczać zatracania się w nim.
Jedna z mych ulubionych myśli: ból jest nieunikniony - cierpienie jest zawsze nadobowiązkowe.
Zakochana we własnej wolności, ale i smakowaniu wolności innych - nigdy nie wyścielę łoża życia pościelą zamartwiania się czy epatowania bólem.
To nie prowadzi do niefrasobliwości, bo ta potrzebuje gleby wyjałowionej z autorefleksji.
Jesteśmy tym bogatsi im więcej rzeczy zbędnych zdołamy odrzucić. Jan Paweł II
Nie odbieram tych słów, jako kultu wobec totalnej ascezy.
Kluczem jest tu termin: zbędnych.
Problem w tym, by rozróżnić co jest zbędne, a co nie.
W świecie meterialnym jest to prostsze.
Wietrzymy szafy z ubrań, które przez lata nie ogrzały się od naszego ciała.
Ale co z mentalnym śmietnikiem?
Co z tymi wszystkimi - których trzyma przy nas jedynie rachuba, fałsz czy nawet bezintencjonalność?
Ten gatunek "szafy" uporządkowałam kilka lat temu.
Nie ma żadnej przyjemności w odcinaniu z biografii imion - ale potem pojawia się oczywista ulga.
Blogując prawie 8 lat już wiem, że pisanie siebie to też proces wyrugowania wszystkiego tego, co zatyka pory mentalnej skóry.
Moje emocje ustabilizowały się, drzewo oskrzelowe doświadczania życia i innych - nie zalewa flegma po grypie losu.
Taki proces to dożywocie, ale systematyczność szalenie ułatwia.
Dlatego przeszłość nie zostawiła na mych ustach koszmarnej tezy, że wszyscy mężczyźni to ch...e.
Paradoks polega na tym, że trafienie na klasycznego ch..a - daje wiedzę na przyszłość - kto nim nie jest.
Jestem bardziej ukierunkowana na jutro niż na wczoraj - ale skan jutra zawsze bazuje na ruminacji - nawet niezwerbalizowanej.
Nawet ci, którzy politykują na blogach - swoją optykę wyprowadzają z osobistych przeżyć i to szalenie apolitycznych. To oczywiste i trwałe ogniwo.
Prowadzę bloga, ale z równą przyjemnością wertuję blogi innych.
Jałowe odkładam na zawsze.
Za to uwielbiam ten moment, w którym odkrywam charyzmatyczne pióro. Autorzy takich blogów nie muszą podobnie myśleć - ale uwodzą ich analizy, ostre krawędzie refleksji - a konkluzje inspirują do pociagnięcia wątku już tylko w sobie.
Zdarza się i tak, że to co pachnie od startu charyzmą - nią nie jest. Ale to naturalny proces weryfikacji.
Bywa i tak, że za pozornie mglistą treścią, pastelową - są wyraziste osobowości.
Blogosfera posiada ten walor, że krzyżują się drogi ludzi, którzy w realu nie mieliby na to szans.
Ich myśli walczą ze sobą, albo smacznie budują przymierze.
Taniec to pionowe odzwierciedlenie poziomego pożądania.Mark Twain
Ładna myśl, ale nie do końca prawdziwa. Mówię to ja - po dekadzie szkoły baletowej.
Bo już w chwilę po urodzeniu, no wtedy gdy już wygłaszałam "mowy" - molestowałam Rodziców o zapisanie do takiej szkoły. Trafiłam do niej poniżej zdefiniowanego progu wiekowego.
To była moja pierwsza w życiu tak silna determinacja - bo czułam w maleńkim ciałku ile mi to da.
Wtedy jeszcze nie mogłam wiedzieć, że poznawani potem mężczyźni zachwycą się moim chodem, sposobem poruszania się - a zawsze wiązali z retrospektywą baletową.
Trawestując cytat o tańcu można powiedzieć, że blogowanie to linearne pożądanie świata wielowymiarowego.
Bo drugi człowiek ma moc wzbogacania przestrzeni nam danej.
Pozostaje jedynie umiejętność rozpoznania.
By "szafa" procesów poznawczych tętniła ciepłem naszej atencji, bo na pewno nie kontekstem użyteczności.
Inne tematy w dziale Rozmaitości