ladynoprofit ladynoprofit
645
BLOG

Przed chwilą....

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Wiedziałam, że dzisiaj przyjdzie do mnie.

Przygotowałam się na tę wizytę.

Zrobiona na bóstwo skanowałam zegar  - bo spóźniał się...

Pieściłam źrenice figlującymi płomykami świec...

Dzwonek...otwieram...

On - blisko 2 metry wzrostu, od progu woła zdumiony:

 - Rany, nie pasuje mi pani do tego adresu - znajoma twarz, ale nie ten rejon...

Przypomniały mi się niedawne słowa kominiarza, który tak samo ujawnił dezorientację w zestawieniu mego lica z nowym adresem.

Wprowadzam gościa do salonu - on czyni swą powinność...

Mieszkam tu od 1 kwietnia, ale dopiero teraz mój azyl został pobłosławiony..

Usiedliśmy vis a vis siebie.

Pytał czy nadal jestem w tak trudnej sytuacji. Pamiętał...

Potwierdziłam.

Rozejrzał się wokół - ascetyczne, ale piękne rzymskie meble.

Olejne, sporych gabarytów obrazy - co z tego, jeśli za oba dałam 10 lat temu 200 zł.

Ja sama - no cóż  - stylowo, ze smakiem ubrana. Garnitur także ascetycznej srebnej biżuterii.

Wyższa od dopasowanego stylem obuwia na szpilkach.

I jak zwykle pachnąca - też wytrawnym bukietem.

Gdy jednak pokazałam mu, że jadę wciąż na światłach awaryjnych, nie mam żadnej szafy na ubrania, a 20 każdego miesiąca mam zero na koncie - zrozumiał.

Meble, wszystko co mam obecnie -  to z okresu gdy miałam pracę.

Zażartował, że on choć ma szafę, wiesza ubrania jak ja -  na drzwiach. Bo jak mówi - wygodniej.

Nie pisałabym o wizycie kapłana, gdyby nie jedna jego wypowiedź:

 - Wie pani co, jestem tu w każdym mieszkaniu - ludziom powodzi się, że zero problemów bytowych. A są tak zgorzkniali, narzekają, biadolą.  Nie spotkałem jednak osoby tak pogodnej, tak emanującej optymizmem i siłą, jak pani.

Z jednej strony zdziwiły mnie jego słowa, bo nie żartowaliśmy, nie było nic wesołego w naszym spotkaniu, dialogu. Ja ze swej strony - bez zapewnień, że niebawem stanę na nogi - bo nie wiem kiedy stanę.

Z drugiej jednak strony  - odpowiedziałam mu:

 - Nie od dziś dziękuję Bogu, że obdarzył mnie genem szczęścia. I zabawne jest to, że wlaśnie sąsiedzi, znajomi -  bez żadnych problemów bytowych -  pukają do mnie po dawkę optymizmu i siły...

Na co on:

 - Zupełnie się im nie dziwię! No jest w pani coś niesamowitego.

Cieszę, że moja przestrzeń  już z błogoslawieństwem.

Ale dostałam coś jeszcze, oprócz obrazka...

Potwierdzenie tego, co wiem o sobie - ale takie potwierdzenia są szalenie zawsze ważne...

Bo to jedyny mój kapitał...

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości