Jakiś czas temu popełniłam wpis pt: " Kultura kretynów".
Rozprawiłam się tam z tezą, że tylko ten nie jest kretynem, który ma tzw złotą rączkę.
Nie lubię takich uproszczeń...tym bardziej jeśli wyrastają z aspektu przydatności, użyteczności.
Z drugiej jednak strony...
To dzięki takiej czy innej sprawności mężczyzn, mój azyl stał się zdatny do zamieszkania.
Na hasło więcej światła - zareagował kolega Piotr.
Na elektryce nie znam się, ale jedno wiem - nie tylko prąd potrafi popieścić - widok jeansów też:-))))
I stała się jasność - przynajmniej w "salonie kąpielowym"...
Artur zaś podłączył mi kuchnię ceramiczną. Sam zgłosił się do pomocy z argumentem - to pretekst, by móc z tobą pogadać. Kuchnię podpiął w 15 minut - nasza rozmowa - ok 5 h:-)
Tego pana nie znałam w ogóle. Wyłuskałam go wzrokiem z balkonu obok - no i z nutką nieśmiałości poprosiłam o powieszenie obrazów - bo nie mam ani młotka, ani żadnych narzędzi.
Przesympatyczny sąsiad zza ściany - ciepły ekstrawertyk.
Kolejny sąsiąd z wiertarką do podwieszenia lustra w korytarzu.
Były logistyczne problemy - ale uspokoił mnie słowami -przyszedłem pomóc, bo chciałem ...pogadać...
Moja kuchnia to dzieło 3 mężczyzn.
Wczoraj mój azyl został pierwszy raz pobłogoslawiony.
I ponownie męski udział.
Kilka dni temu - wypaliły mi się żarówki - nabyłam nowe, spróbowałam sama - ale nawet na krześle jestem za mała.
Muszę się rozejrzeć za pomocą...
Jestem sama, ale nie osamotniona...
Inne tematy w dziale Rozmaitości