Jeśli zaniżony standard staje się smutną normą - właściwie już jest po ptakach i nie warto zjawiska opisywać.
I zapewne odpuściłabym sobie ten wątek - który jako żywo - jest obecny we wcześniejszych felietonach - gdyby nie pewne konkretne zdarzenie.
Zwyczajowo przed pisaniem wertuję świeże wpisy na Salonie24 i na co trafiam?
Na wpis Wojciecha Sadurskiego, a w nim:
Wystukałem sobie – co oczywiste – adres Salonu24 i wystawcie sobie państwo (a jeśli sobie już wystawialiście, to przynajmniej wyobraźcie sobie), otrzymałem następującą odpowiedź:
„Domain banned for Extremism Content”.
Rzecz dzieje się na amerykańskim lotnisku.
To przypomniało mi zdziwienie mego czytelnika, który ujawnił:
- Wiesz, czekałem na samolot w Ontario, otworzyłem laptopa, chciałem poczytać twój blog - a tu wyskakuje info, że strona zablokowana do odczytania w USA.
Zabawne w tym było to, że ów dawny blog był bardzo intymny, zero spraw społecznych i politycznych.
Jednak doszłam traktem logicznego myślenia: why...
W jednym miejscu pisałam o wojnie w Iraku - nie z oceną polityczną czy militarną, ale z powodów jedynie osobistych.
I ciach - strona zablokowana:-)
To jednak tylko dygresja.
Karykaturą dumy jest arogancja. Alfred Konar
W sumie od niedawna piszę na Salonie24, ale nawet na tym odcinku czasowym widzę niesamowicie spadającą jakość dyskursu - jak donica z okna.
Trafiłam w pewnym wywiadzie prasowym na określenie Salonu 24 jako psychiatryk.
Uważam, że trafne - bo coraz bardziej przypomina kipiel nie tyle poglądów, ich wymiany - co emocjonalne wyziewy - nic więcej.
Jest pewna grupa blogerów, którzy traktują Salon24 jako swoisty chat - jednego dnia wrzucają kilka nic nie wnoszących notek - ot jedynie dokumenty emocjonalnych swych przeżyć - zawsze w klimacie malkontencko - zrzędliwym.
Mogą?
Jasne!
Ale właśnie to świetnie ilustruje czym dla wielu jest Salon24.
Żadnej analizy myślowej, tez - jedynie wypłukanie emocji - ale uwaga: nie dla swoistego oczyszczenia się z nich, ale by je zintensyfikować, namnożyć do granic satysfakcji, że aż tak.
Każdy orze jak może, jak nie może też orze...
Dyskusja przypomina zderzenie dwóch kamieni, dzięki któremu wykrzesać możemy ogień głęboko w nich ukryty. Pierre Bayle
Polemiczny ogień potrafi ogrzać intelekt.
Ale nigdy wyziewy wygasłego wulkanu rzeczowości.
Kilka iskier, trochę bukietu zapachowego siarki i nic więcej ...
Świadomym dowodem ludzkiej głupoty jest arogancja.
Nie do dziś twierdzę, że aroganckie reakcje są właściwie hołdem dla adwersarza.
Arogancja to owoc bezsilności, braku argumentacji.
Arogancja potrafi dodawać otuchy – przekonanie, że jest się pąkiem mądrości wykwitającym na stercie łajna głupoty, bywa emocjonalną izolacją. Ale to ryzykowne urojenie prowadzi do nieprzygotowania, nagłej utraty równowagi, kiedy rzeczywistość wali się człowiekowi z trzaskiem na głowę i inteligencja przestaje wystarczać.Kellerman Jonathan
Tyle mówi się o dziwnych reakcjach kobiet, z eksplikacją - a bo one podlegają cyklowi hormonalnemu.
Panowie też, choć bez dni klątwy Ewy.
Wertując Salon24 odnosi się wrażenie, że większość piszących tkwi w niekończącym się PMS i to w zakresie obu płci.
Nawet próg metrykalny, za którym medycznie nie ma prawa pojawić się PSM - nie chroni od jego objawów.
No i owo konkretne zdarzenie, dla którego pojawia się ten wpis.
Gość jednego z blogów napomina innego gościa, by zwracał się z szacunkiem do gospodarza tego adresu.
I co następuje????
Ów gospodarz stawia warunek wobec stawiającego się za nim - że albo przeprosi tego drugiego, albo ban.
Kuriozalna sytuacja!
I smaczku dodaje sama treść wpisu, pod którym to się dzieje: czyli konstatacja a propos dewaluacji postaw, języka etc.
Taki paradoks może tylko wtedy się pojawić, gdy ulega się źle pojmowanej lojalności.
Bo upomniany bloger jest znajomym gospodarza - a więc ma glejt na zwracanie się do niego bez szacunku.
Zaś inny bloger, który apeluje, by szanować gospodarza - straszony jest banem.
I teraz najlepsze.
W ekonomii słowa, naprawdę po męsku - zaszantażowany banem pisze - ok, niech będzie ban!
I słowo stało się banem.
Jako widz tego zdarzenia powiem - etyczna wiarygodność decydującego o banie poszła się bujać.
Z 3 panów, tylko jeden wyszedł z cojones.
Rozumiem przyjaźnie, sympatie - ale żadna to znajomość, wobec której musimy się prostytuować wobec twardo głoszonych wartości.
Można było wyjaśnić, że dany gość może więcej, bo jak łyse konie i takie tam, a nie kopać tego, który chce, by szanowano autora wpisów.
Gdzie ów dojrzały męski dystans, stabilność, wyważone reakcje?
Jak nic PMS obejmujący obie płci.
Niby to jeden incydent, epizod - ale niestety jest flagowy dla klimatu panującego na Salonie24.
Paradoks polega na tym, że ja, jako kobieta - nigdy nie dałabym bana komuś, kto apeluje o szacunek wobec mnie - nawet jeśli odbiorcą apelu jest ktoś mi bliski.
Często uważałem, że ludzie małoduszni są najbardziej aroganccy i pyszni, podobnie jak wielkoduszni są najbardziej skromni i pokorni.Kartezjusz
Pozostaje postawić pytanie: czy są szanse na to, by Salon24 wszedł w etap dni owulacyjnych, które nie tylko owocują stabilnością emocjonalną, ale są też gwarantem płodności intelektualnej?
Sanatorium dla zdenerwowanych to marne miejsce dla politycznych wątków. Bo w sanatorium dla zdenerwowanych mamy jedynie Napoleonów i inne już martwe postaci:-))))
Inne tematy w dziale Rozmaitości