Jakiś czas temu gościłam na swej kozetce Marka Migalskiego. Zareagował prywatnie uśmiechem i konstatacją: Luz!: -)))
Bo też była to z definicji jedynie humoreska:-)
Dziś blogerzy Salonu 24 - położyli na kozetce Janinę Jankowską.
Położyli siłom może nie tyle narodu, ale siłom swego oburzenia.
Otóż ci znawcy wiedzy psychologicznej mają problem z elementarnymi jej pojęciami.
Histeryczny skowyt w komentarzach, czy bohater programu jest mordercą, by czynić portret psychologiczny???!??
Tylko, że przy zbrodniach tworzy się profil, a nie portret. Niby podobnie brzmi - ale dzieli przepaść znaczeniowa i diagnostyczna.
Przywiązana kablami od kompów do kozetki - dowiaduje się:
- że jest na dnie swego życia, a może i niżej;
- że jest infantylną jedynie estetką;
- że zachwyciła się wymiocinami;
- że gustuje w gó..e;
- że swym wpisem splamiła swą godność;
- że jest pożyteczną idiotką w natarciu;
- że straciła zdolność postrzegania zła i dobra;
- że grozi jej syndrom Migalskiego /dobre!/:-)))
- że kiedyś była uczciwa, ale teraz już nie;
- że straciła człowieczeństwo;
Oberwało się także adminom: Przy okazji Admin też osiąghnął kompletne dno wybijając ten wpis na czołówce.
Poseł PiS: Bardzo nierzetelny wpis, bardzo. Szkoda, że to Pani.
Ale chwila, konsylium blogerskie zauważa:
zamilkła, żadnych komentarzy, odpowiedzi, mam nadzieję że zrozumiała i coś do niej dotarło po tych komentarzach... szkoda że nie od razu i swoim autorytetem wsparła ten program, szkoda...
Kwiat psychologów Salonu24 ma więc nadzieję, że pouczona, pokopana słowem - zmądrzeje.
To istotny przełom w terapii.
Wbito Janinę Jankowską na kozetkę - która bardziej przypomina sądową niszę dla oskarżonych - ale tu wkrada się mały psikus.
Ktoś napisał tam: Autorka przekonała się, że w tym towarzystwie nie jest tolerowane odejście na 1 stopień od linii prezesa. Nie można przyznać wrogowi 5% racji i 8% uczciwości czy dobrych intencji.
Wszystko są to wrogowie, zdrajcy, pożyteczni idioci, agenci KGB albo chociaż WSI więc każde odstępstwo od linii musi być zwymyślane.
I tu pojawia się miejsce na bardziej uniwersalną konkluzję.
Jaka jest droga człowieka do dna?
Odpala telewizor, śledzi jakiś program i uznaje, że mu się spodobał.
I to jest ten kluczowy moment, gdy traci atrybuty człowieczeństwa, a ulubioną życiową potrawą - wg salonowych psychologów - jest gó..o i wymiociny.
W całej tej sprawie zdumiewa skala napięcia emocjonalnego psychologów - gdzie ci z certyfikatami, zachowują oczywisty dystans do narracji pacjenta.
Pada oskarżenie:
Trzeba być partaczem, albo sprzedajnym pożytecznym idiotą, żeby wypowiadać się ze znawstwem o człowieku z którym nie przeprowadziło się żadnej rozmowy.
To dyskwalifikuje lekarza.
Zabawne jest to, że autor tych słów kilkadziesiąt godzin wcześniej poczynił obszerny portret psychologiczny pewnej części wyborców. Pomijam już fakt, że do bólu tendencyjny, karykaturalny tak, że sama treść jest jedną wielka karykaturą.
Ważne jest to, że dokonuje analizy - bez rozmowy z rzeszą tak skrupulatnie opisanych przez niego wyborców:-)
Autorka wpisu milczy - co pompuje nadzieję atakujących na jej uzdrowienie:-))))
A ona milczy, bo tak naprawdę większość z nich leży na kozetkach, a widz - widzi w pełnej krasie ich portrety psychologiczne:-)
PS. Pomijam ocenę samego programu - o wiele ciekawsze są reakcje "na żywo":-))))
Smaczku dodaje fakt, że akty deprecjonowania wspomnianej - odbywają się niejako w klimacie "swój na swego":-)
Inne tematy w dziale Rozmaitości