Gdy dochodziłam wczoraj do łoża - stado kur tańczyło pomiędzy kostkami mych stóp.
Od wieków nie chodziłam z kurami spać.
Jestem zdecydowanie nocnym bytem - wtedy rozkwitam.
Nie nazwę wczorajszej daty progową, bo to zadanie dla niedalekiej przyszłości.
Zmęczenie - fizyczne, ale jeszcze bardziej - emocjonalne - rozbierało mnie z sił jak nieporadny kochanek.
Egipskie ciemności w łazience - już tylko mnie bawiły.
Dokonała żywotu ostatnia żarówka z czterech w lampie nad lustrem. Mam pakiet nowch - ale niedoskonały mój wrost/ nawet na krześle - sprawdzałam/, niedoskonała wiedza z tajników - który z kilkunastu bezpieczników wyłączyć...Bo jakby co, mógłby mi zostać uśmiech na zawsze i tandetna trwała na włosach... od pieszczoty prądu.
Doskonałość jest cnotą umarłych.
Antoine de Saint-Exupéry
Grobowe ciemności - ale ja żyję.
Wyzwania stawiane Ci przez życie nie mają Cię sparaliżować - one mają pomóc Ci odkryć, kim jesteś.
Bernice Johnson Reagon
Wczorajsza data była wyzwaniem i to z tego najwyższego piętra.
Okoliczności mogły stać się paralizatorem - ale świadek kulminacyjnego momentu mówi:
- Wypadłaś najlepiej jak mogłaś. Rzeczowa, z ekonomią słowa, szalenie profesjonalna - a do tego cudowna prezencja.
Nie czułam się taka.
W drodze powrotnej wyłuskują mnie z niebytu dostrzegania realiów - przypadkowo spotkani znajomi.
Jeszcze kilkaset metrów do mego mieszkanka a tu klakson auta - zmęczona nie dostrzegam kto zacz. Marka bolida też mi nic nie mówi.
Otwierają się drzwi auta...
Pada pytanie, jak się miewam?
Ujawniam skąd wracam.
- Będzie dobrze, trzymam kciuki.... - oznajmia głos znad kierownicy.
Już w domu - tulę zamrznięty policzek do ciepłej piersi Boga, że choć szansę dał - niezależnie od rezultatu.
Zdziwiona patrzę jak rodzi się wpis spod stalówki mej klawiatury. Zakładałam, że zmęczenie wysuszy atrament.
Ze stolicy Przyjaciółka w podsyła nowość muzyczną, też w kontekście wsparcia.
A w clipie - tak bliski mi bohater scen rozegranych.
Papieros jest doskonałym przykładem doskonałej rozkoszy. Sprawia przyjemność, a nie zaspokaja. Oscar Wilde
Tak...zaciągnełam się życiem, ale nie dla jego zaspokojenia.
Bo zaspokojenie to kres, nawet epizodyczny, ale kres - a ja chcę iść dalej.
W dwóch wczorajszych rozmowach - rozdzielonych godzinami - nie maltretowałam myśli - jak wypadnę.
Odbiór traci na znaczeniu, gdy z wysiłkiem budujemy miałkie demo.
Niedoskonałość może pachnieć rozkoszą, ale nie ma zaspakajać.
Inne tematy w dziale Rozmaitości