ladynoprofit ladynoprofit
756
BLOG

Piękny umysł....

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Nauczycielka z podstawówki powiedziała mi, że urodziłem się z dwoma mózgami... i tylko połówką serca. "Piękny umysł".

Droga przez życie - to dwa rodzaje spotkań.

Z niezliczoną ilością osób - ale właśnie na dwa sposoby, z dwoma wynikami.

Pierwszy - to równanie ze znakiem plus.

Bo ktoś nas wzbogaca, wzrusza, inspiruje, budzi - jak Łazarza, podaje dłoń, uzasadnia swą postawą faktografię  autentyzmu.

Drugi - to równanie ze znakiem minus.

Bo ograbia ze spokoju, wali za własne deficyty, potrafi być jedynie biorcą, drenuje bliźnich, by utrzymać się przy życiu.

Zawsze wierzyłem w liczby. W równania i logikę, które pozwalają odkryć sens. Ale po życiu poświęconym takim poszukiwaniom... pytam, czym jest logika? Gdzie ukryty jest sens?

Moje poszukiwania wiodły mnie przez świat fizyczny, metafizyczny, urojony i z powrotem. I dokonałem najważniejszego odkrycia w mojej karierze. W moim życiu. Tylko w tajemniczych równaniach miłości można odnaleźć prawdziwy sens. "Piękny umysł".

Frekwencyjność równań z plusem i minusem jest asymetryczna. Na statystyczną niekorzyść dodatnich.

Dlatego ci, z pięknym umysłem to ludzie wyspy.

Trafiamy na takie wyspy często przez przypadek.

Zdumiewa ich topografia, umiarkowany klimat - w którym nie zamarzamy, ale też nie umieramy z duchoty.

Człowiek wyspa nie zagospodarowuje swej przestrzeni sztuczną roślinnością.

Na ich plażach nie kupczy się pamiątkami po rozczarowaniu.

Pejzaż bez podrasowania photoshopem.

Idealne piękno zawsze jest nieludzkie.

Idealni bohaterowie to jedynie na plakatach stronniczego uwielbienia. Czyli finalnie - też nieludzcy.

Piękny umysł nie dostaje ataku epilepsji, bo różnica.

Człowiek wyspa nie ciągnie armii swych pomysłów, by dokopać, by  jedynie budować ołtarz szpetnej destrukcji.

Wystarczy jeden mózg, ale i całe serce.

Zestawiam w myśli postawy trzech mężczyzn.

Adekwatni na poziomie sprawności werbalnej.

Ale intencjonalność paliwa wirtuozerii słowa - rożnicuje końcowy efekt.

Pierwszy, zakochany w ironii kontekstowej - przy ważkich wątkach - zostawia ironię w bagażniku.

W swej naturalności potrafi powiedzieć komuś: przepiękne - by w kolejnym zdaniu - że w tym czy tamtym - to on inaczej.

Nie dopada go astma szczerości, bo ktoś inaczej.

Drugi - bardziej obserwator spacerujący ulicami refleksji innych - ale z dystansem, bez ładunku zapalnego, by wydrwić świat wniosków innych.

W herbie rodowym ma Spokój i Dystans. Niestrudzony mediator pomiędzy głupotą a sensem.

Swobodnie rozpoznaje grunt, na którym zakwitły czyjeś konkluzje. Bez tchórzliwej asekuracji potrafi zapodać owoce swej percepcji.

Trzeci - przypomina bohaterkę komediowego serialu "Co ludzie powiedzą".

Z pietyzmem dobierane słowa, niebywale / a jednak nieskutecznie/  maskowana rzeczywista celowość, uzależniony od grupomyślenia. W grupowym ocieractwie znajduje inspirację.

Paszą jego płodności jest jedynie driwna. Niewolnik etykiety własnego zadowolenia.

Obolały od teatralnego uśmiechu, za którym jest jedynie bezradność.

Wykreowany luzak - ale, analogicznie jak wspomniana bohaterka - z fobią o porcelanę swego ego - rękodzielniczo zdobioną.

Uwodzi jedynie fanów chorego krytykanctwa.

Ocean życia, kontekstów, raf ludzkich postaw.

Dobry Bóg jednak inkrustuje podróż każdego z nas ludźmi wyspami.

Otwarte ramiona ich portu wynikają z jednego - nie udają, że istnieje tylko jedna pora roku, jeden kolor, czy jedna potrawa.

Nie ma miłości, są tylko jej dowody. "Ukryte pragnienia".

Mózg to za mało.

Arterie życia bez serca -  wypełnia pustynny piach, który zgrzyta pomiędzy jednym a drugim słowem....

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości