Zazdrość o łączące dwoje ludzi porozumienie duchowe może być równie gwałtowna jak zazdrość o zbliżenie fizyczne. Arthur Conan Doyle
Co łatwiej uzyskać?
Seks? Czy porozumienie duchowe?
Retoryczne do bólu pytanie.
A gdyby zamienić seks na orgazm - retoryczność staje się spotęgowana.
Seks wymaga nagości ciał - choć też nie zawsze.
Dostrojenie mentalne - także w wersji - seks myślowy /nie mylić ze stymulacją erotyczną/ - oznacza odłożenie asekuracji, cynizmu, sarkazmu.
Oznacza rezygnację z tego wszystkiego, co buduje fosę chroniąca nas od drwiny bliźniego, od potencjalnych zranień.
Seks można uprawiać z zamkniętą duszą.
Dostrojenie mentalne to otwarte drzwi duszy.
Pomimo rodzimego języka posługujemy się licznymi dialektami mentalnymi.
Zdarza się często, że z obcokrajowcem lepiej się dogadamy na poziomie porozumienia dusz niż z rodakiem.
W tym sensie dusza jest poliglotką.
Porozumienie mentalne, dostrojenie dusz - to nie jedność optyki, zgodność od morza do gór.
Dostrojenie może wypełnić wiele różnic - ale one nie okaleczają obu stron.
Dekalog dostrojenia zawiera takie progi jak: jesteś ważny, jesteś wolny, jesteś ze mną bezpieczny.
Dostrojenie ma swoje rafy - też dlatego, że nie jest formą przesłodzonego lukru na torcie spotkania.
Dialekt porozumienia nie ma szans na sukces bez autentyzmu.
W nim nie ma miejsca na gry, manipulacje, prowokacje.
Ale kto lubi wychodzić do ludzi bez retuszu?
Prędzej zafiksowany kibic wybiegnie naguteńki na boisko w czasie gry - z nadzieją na rejestrację okiem kamery - niż wyzna - dlaczego to zrobił.
Dostrojenie mentalne nie oznacza jeszcze miłości, ale jest jej głównym filarem.
Naturalność to najbardziej egzotyczny dialekt.
Częściej stawia się na mechanizmy obronne - a z nich na agresję, irracjonalny atak, dezercję w drwinę.
Był taki film - Dzieci gorszego Boga.
Pomostem między słyszącymi a głuchoniemymi - jest język migowy.
Ale, by zrozumieć świat niesłyszących, trzeba wejść w strefę absolutnej ciszy.
Bo w niej buduje się osobowość, marzenia, lęki tych co nie słyszą.
Wydawać by się mogło, że rodząca się miłość miedzy słyszącym a niesłysząca, już zapewnia dostrojenie mentalne.
Nic bardziej mylnego.
Potrafią się komunikować - ale konteksty ich światów, czucia, rozumienia - nie.
Kopulacja dusz, to coś więcej niż rozumienie komunikatów.
Jest taka piękna scena, gdy on chce zrelaksować się przy Bachu.
Przeprasza ukochaną za przyjemność, w której ona nie może uczestniczyć.
Delektuje się partyturą, by za chwilę przerwać.
Wobec jej zdziwienia mówi:
- Nie chcę przyjemności, ktorej ty nie możesz dzielić ze mną, uczestniczyć w niej.
Tu nawet nie chodziło o samą muzyke - w tamtej chwili pojął - jak odrębna jest topografia ich światów. Że jednoczesność delektowania się - nawet muzyką - jest boleśnie niedostępna.
Dochodzi do zerwania za jakiś czas.
W końcowych scenach filmu odnajdują się z bardzo dojrzałą konkluzją:
- Musimy odszukać przestrzeń, w której dane nam będzie się spotkać. To nie jest strefa ciszy. To także nie jest strefa dźwięków.
Tylko, że zrozumienie konieczności szukania dróg do siebie - sytuował ich już na tej drodze.
Dostrojenia mentalnego....
Dialog ciał w alkowie to było za mało - w końcu pomimo seksu - pękł ich związek.
Dialog dusz zespala tak, że cały świat pęka z zazdrości.
Uzasadnionej...
Inne tematy w dziale Rozmaitości