Jedną z ciemnych stron lobotomii jest ogólne stępienie odpowiedzi emocjonalnej. Elliot Valenstein
No tak, bo przecież celem lobotomii było zredukowanie procesów emocjonalnych.
Pacjenci po lobotomii opisywali swoje odczucia z pewną monotonią pozbawioną uczuciowej intonacji - pisał neurobiolog David Goodman.
Empatia wydawala się zablokowana. Smutek jesli w ogóle był obecny, dość gwałtownie przeradzał się w niedopowiedzialne próby dowcipkowania. Gniew pojawiał się nie w porę i był niewspólmierny do sytuacji - przypominał napad złości u małego dziecka.
Spokój był czymś w rodzaju grubej skóry. Lobotomia prowadziła do utraty zmysłu społecznego i obniżonych standardów moralnych. (...)
Istnieją dwie grupy kontrolowania procesów mózgowych.
Tak zwana wyższa - zależna jest od płatów czołowych.
Druga dotyczy egoistycznej płaszczyzny przetrwania.
Płaty czolowe dojrzewają w okolicach od 4 do 7 roku życia.
David Loye: Umysł przewidujący przyszłość, s.115-116.
Właściwie lobotomia została odrzucona, skompromitowana - choć ma Nobla na swoim koncie /sic!/.
Wielu nawykowo oddziela intelekt od emocji.
Silvan Tomkins twierdzi, że we wszystkich operacjach życia codziennego te dwa aspekty rzeczywistości, nie tylko ze sobą współpracują - ale są również czymś nowym, co jest zarówno myślą jak i emocją - podobnie jak brąz jest stopem miedzi i cyny. Tomkins - ową nierozdzielność pschologiczno-fizjologiczną określa zjawiskiem ideo-emocjonalnym - czyli ideacją.
Nikt już nie merda szpikulcem do rozbijania lodu w oczodole "zdenerwowanego", a obecnie ów przyrząd bardziej kojarzy się z "Nagim instynktem".
Jednak szpikulec do lodu zastąpiono szpikulcem arogancji.
Nie ma tu pełnej analogii - gdyż szpikulec arogancji tkwi w oku "lekarza" i nie czyni żadnej krzywdy, zmian w nagabywanym "pacjencie".
Dość popularna pieszczota - także na tym portalu - polega na rozpoznaniu lobotomii - i tylko dlatego, że tekst, tezy, konkluzje nie wpisują się w oczekiwania...diagnozującego.
Szpikulec arogancji nie ma właściwości weryfikujących - bo i o żadną rzeczową polemikę tu nie chodzi.
Pół biedy z bezradnością polemiczną, merytoryczną.
Istotniejsza jest kwestia zredukowanych procesów emocjonalnych - bo agresję wobec inności nie można inaczej podsumować.
Im większa skala poczucia porażki - tym większa agresja.
Ileż to razy spotykamy się z frazami, że ktoś osiągnął dno, że jest gów...jadem, że właściwie to już lepiej jak zaliczy zgon.
Nikt ze sprawnymi płatami czołowymi nie poczęstuję hasłem: won śmieciu - tylko dlatego, że się z nim nie zgadza.
Z drugiej strony - jeśli ja piszę do kogoś, że szanuje jego odmienne stanowisko - a ten dostaje zdumiewającej epilepsji i skarży się infantylnie światu z krzywdy - to co to jest?
I czego dotyczy skarga?
Że szanuję naszą odmienność?
Była to nie tylko manifestacja niewspółmiernego gniewu do bodźca, ale i sam gniew nie miał prawa się odpalić.
Tego typu reakcje są uzasadnione u dzieci, przed ukończeniem 7 roku życia.
Potem płaty czołowe są już w pełnym rozkwicie.
Tylko dlaczego od czasu do czasu dorośli pachną ich uwiądem, procesem zanikania?
Co jest tym kluczowym kolcem do lodu osoby, która zawęża prawa świata i ludzi tylko do swej bajki ?
Inne tematy w dziale Technologie