ladynoprofit ladynoprofit
551
BLOG

JESTEŚ WOLNY....

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 4

"Jak kochać kogoś tak, jakby miało to NIE TRWAĆ wiecznie?

Bo nie trwa. Jesteśmy uczeni miłości – do ludzi, do siebie, do jakichś idei – poprzez kochanie pozytywnych aspektów tego wszystkiego.

Nie kochasz nikogo, dopóki nie pokochasz jego końca.

Nie kochasz małżeństwa, dopóki nie pokochasz jego schyłku. Ponieważ małżeństwo zawiera w sobie jego własny koniec. To proste. Tak samo jak narodziny zawierają w sobie ostatni oddech, który kiedyś wydamy.

To właśnie musimy kochać. Nie akceptować.

Akceptowanie jest zbyt neutralne. Kochać. Miłość oznacza twoją aktywność - wyrażoną na to zgodę. Zgodę na śmierć, od samego początku życia." Stephen Jenkinson

Absolutnie się z tym zgadzam!

Jakiż niesamowity komfort emocjonalny daje świadomość potencjalnego końca związku - w takiej czy innej formule finiszu - jeszcze przed wejściem nawet w związek.

W tym cytacie jest przemycony aspekt wolności - który powinien być bazą więzi.

Najgorsze historie w relacjach biorą się z lęku przed porzuceniem, z prób zawłaszczania, szantażu emocjonalnego, protekcjonalizmu - by "wychować " sobie partnera, syndrom Otella etc. Jeśli kochania nie dławi wizja końca...dopiero jest szansa na swobodny rozkwit uczucia. I to nie jest tak, że zerwanie, odejście nie zaboli. Ale za tym bólem nie ciągnie się potem latami cierpienie.

 Cała trudność polega na tym, by w kochaniu nie zasłaniać podprogową kurtyną końca. Finał może się zdarzyć z decyzji jednej ze stron, albo z powodu śmierci. Ci, którzy w kochaniu nie obejmują myślą bólu rozstania - albo wykończą partnera przed ostatecznym papa, albo siebie całe lata potem.

Znam osoby, które do kolejnych relacji ciągną "duchy" swych poprzednich partnerów.

Nie jako pamięć, że istnieli, ale w aktywnym wciąż uczuciowo sercu. Jest w tym mocna nieuczciwość wobec obecnego partnera. Z wplecionym końcem w kochaniu łatwiej paradoksalnie się kocha. Bez obroży lęku na krtani...bez manipulacji, strategii...by tylko nas nie zostawiono. Wiele zła czyni powszechny mit, że prawdziwa miłość to po grób. A gdy okazuje się, że nie po grób - dramat.

Tak naprawdę potrzebujemy, pragniemy partnerow na życie, a nie do wtulenia się w chłod grobu. Na życie w rozumieniu, że w tym życiu we dwoje sprawdzają się.

Trwanie ze sobą...to jeszcze nie miłość.

Dlatego jeśli powiesz mi:

 - Kocham....

Ja odpowiem:

 - Nie tracisz swej wolności....

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Rozmaitości