ladynoprofit ladynoprofit
493
BLOG

Salon 24. Nieśmiertelność...

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 18

"Do wieczności nie mamy żadnego innego dojścia niż przez chwilę, w której żyjemy."  Herbert von Foerner

Za 2 dni obchodziłby kolejne urodziny. Pomimo tego, że bardzo blisko mieliśmy do siebie /15 minut samochodem/, nie poznałabym go ...gdyby nie Salon24.


W komentarzach zawsze pogodny, rzeczowy, czasem zadziorny.


Jego pierwsze prywatne słowa do mnie :"Najpierw mnie zabij, potem poznawaj".


Mocno mnie to zastanowiło, choć z czasem zrozumiałam.


Pomimo geograficznej bliskości - schładzałam pomysł osobistego spotkania. Ale spadła na mnie trudna urzędowa sprawa i obstawał: "Pomogę ci".


Biedny w upale czekał na mnie w aucie, bo mi pomerdały się godziny spotkania. Już jadąc dopytywał tylko, czy to była świadoma ma zagrywka. Na co mu odpowiedziałam:
 - Jak poznasz mnie - sam znajdziesz odpowiedź.
Nie wycinam ludziom takich  numerów.


Po załatwieniu sprawy, wracamy ulicą do zaparkowanego auta. Idziemy w milczeniu, on o wiele wyższy ode mnie, ale zerkam jakie emocje ma w rysach. Nad wyraz poważny, powściągliwy....i jak nie ja, zaczęłam go gilgotać. Ależ walczył, by nie wybuchnąć śmiechem:o) Atmosfera rozluźniła się. Ponownie w aucie swobodniejszy dialog.


Pokazałam moją pieczarę, był zachwycony...ale wciąż masakrycznie milczący. Gdy wyszedł - różne myśli odbijały się od brzegów mych skroni.
Nie minęło 20 minut, jego wywołanie via skype. I jak radosny, rozgadany, zachwycony spotkaniem.
Byłam w szoku -  bo dlaczego  nie ujawniał tego w realu.


Szybko zrozumiałam dlaczego tak. On , 4 lata młodszy ode mnie...ale już bardzo poraniony.
Miał głód na ludzi, na zapełnianie nimi swej samotności - ale w takim samym stopniu bał się kolejnych stygmatów. Obudował się fosą, zimnymi porami roku -  by nie być łatwym celem. To przekładało się na jakość rozmowy.


Czułam, że pod zbroją kryje się wrażliwe, dobre serce.
Zresztą, gdy coś mi się waliło - był pierwszy z deklaracją pomocy.
Gdy zostałam bez środków do życia, bo należna kwota nie spłynęła na konto w terminie - zapełnił mi lodówkę na 2 tygodnie.
Nie chciałam się na to zgodzić i tak jak Peter P. nigdy nie używał mocnych słów - wtedy pojawiły się, dostałam zjebkę.
I potem, nawet nie wiem jak i kiedy stworzył rytuał codziennego pytania mnie jak się czuję.
Zawsze jak wrócił z pracy:
-  Jak tam Pogodno?


Stworzył neologizm z nazwy mej dzielnicy i pogody ducha.
Blisko rok zajęło mu budowanie poczucia bezpieczeństwa i otwartości.
Ogrom naszych rozmów, o życiu, emocjach, miłości, motoryzacji, militariach, historii wojen światowych. Miał to w jednym palcu.


Kiedyś w lipcu wrzuciłam na bloga, ze brak jakiegokolwiek wyjazdu wakacyjnego sprawia, że jestem bliska szaleństwa. I wtedy zareagował, że następnego dnia podjeżdża do mnie i zabiera na wycieczkę. Szalenie mnie to wzruszyło.


Miał być gościem na mych urodzinach, poznać mych przyjaciół - ale nie pojawił się. Kilka dni potem, że nie mógł. Dopiero po jego odejściu dowiedziałam się, że w tym dniu był ratowany w szpitalu.
Gdzieś na początku czerwca rzucił hasło, by wybrać się razem na browca, na rynek naszego miasta. Przystałam na to z chęcią.
Ale....


Nagła wiadomość, że nie żyje...
Zaliczyłam szok na granicy medycznego.
W rozmowie z kimś innym:


 - Wiesz, dopiero po jego śmierci zrozumialam, że byl to tak naprawdę przyjaciel -  choć za  jego życia  nie klasyfikowałam tak naszej znajomości.


 - Pomagał, chciał cię chronić, codziennie pytał jak się czujesz?
-  Tak...
 - W takim razie to nie był twój przyjaciel...
 - Nie?!?
 - Nie i uwierz mi facetowi.

* * *
Piotrze, za 2 dni kolejna rocznica Twego pierwszego oddechu. Czuję, wiem...że jest Ci Tam dobrze. Ból już nie taranuje Twej duszy. Nie trzymam w dłoniach znicza, świecy czy kwiatów.
Nigdy nie drwiłeś z mej słabości do pluszowych misiów. Nigdy, wręcz przeciwnie. Rozumiałeś to. Dlatego moim - nie tylko urodzinowym prezentem - będzie Twoja pluszowa nieśmiertelność- we mnie.
Bo żyjesz - jestem tego pewna - wcześniej zapracowawszy pięknem Twego serca na tę nieśmiertelność.

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Rozmaitości