Minionego lata przez czysty przypadek trafiłam na jego refleksje.
Spontanicznie podzieliłam się moim odkryciem z innymi i nagle mój znajomy - że to jego bliski kolega.
Poznawszy nazwisko - napisałam.
Potem zawierucha ze zmianą adresu zamieszkania, wyjazdy letnie, pracą nad ksiązką, potem śmierć mego laptopa z utratą listy ulubionych i dziś nadrobiłam zaległości.
Nie nazwę tego antologią. Prędzej anty-logią, bo znajduję tam to, co kocham. Redefinicje utartego, rewizje nie tylko kontekstów, ale przede wszystkim autorewizje samego piszącego.
________
Litości nie prosić. Zrozumienia nie czekać. Miłości nie szukać. Bezpieczeństwa nie wymadlać.
Szukanie przyczyn warunkujących mój świat na zewnątrz zapewni mi tylko nieskończony czas łapania cieni i odblasków, które sam rzucam.
Absurd stworzonego przez nas świata opiera się na tym, że nadal więcej odwagi wymaga okazać dobroć, niż potępienie.
* * *
Nie musimy szukać opiekunów, by być bezpiecznymi.
Oto krok w przepaść, po którym następuje most zrodzony z zaufania.
Zaufania, które zrodził bunt ostateczny.
Dajemy się zwieść, ponieważ nie zauważamy tempa zmian i ruchu.
Albowiem poruszamy się umysłem w tym samym tempie, zahipnotyzowani widokiem.
Dostrzegamy zaledwie kontrasty, dlatego czasami wstrząsamy sobą nawzajem.
Tymczasem dopiero zatrzymanie się w swoim rdzeniu. Siebie samego.
Dopiero to pozwala wszystkiemu się naprawdę przyjrzeć.
Żadna łaska oświecająca, lecz nasze centrum.
Wtedy staje czas, gdyż jego naturą jest niepokój.
***
Nie ufajmy tym, co pragną, byśmy byli grzeczni i moralni.
Nie ufajmy tym, co chcą, byśmy byli podli dla siebie wzajem.
Nie ufajmy tym, co chcą byśmy czuli się źle, gdy nam dobrze, ani tym, co chcą, byśmy cieszyli się, gdy sami siebie krzywdzimy.
Nie ufajmy tym, co chcą byśmy byli tacy, śmi, owi, owacy, sterylni, chorzy, pokorni, chamscy czy zalęknieni..
Możemy zaufać tym, co chcą, byśmy byli samodzielni, silni i szczęśliwi.
Nie jacyś - a tacy, jacy my są.
Nie jak sobie to wyobrażają, lecz jak my tego chcemy.
Nie kiedyś w przyszłości, po śmierci, w nagrodę, czy za karę - lecz teraz, jeśli to tylko możliwe.
Możemy zaufać tym, których nie interesuje jakieś nasze konkretne zachowanie, lecz to konkretne, które nas charakteryzuje.
Zarówno, gdy to lubią, jak i nie lubią i o jednym i drugim nam mówią.
Lecz nie interesuje ich, byśmy byli wymyśleni, święci, lub drańscy, winni, lub nieodpowiedzialni.
Lecz nasi.
Warto zaufać tym, którzy ufają w naszą doskonałość u podstawy naszej natury.
Świat można zmienić tylko przez sumę indywidualnego odczarowania każdego z nas z osobna przez siebie samego.
* * *
Życie grozi śmiercią.
Wahanie tego nie zmieni.
Smutek tego nie zmieni.
Ucieczka tego nie zmieni.
Sami chcieliśmy.
Śmiech uwalnia.
Natychmiast.
Z dobrego snu łatwiej się obudzić.
Strach - jedyny długonogi kłamca.
Chcę przestać się bać. Teraz.
* * *
Niektóre potwory odruchowo podpisują osoczem cyrografy i nie widzą nic szkodliwego w braniu na siebie.
Nawet jeśli nie zrealizowali jeszcze w pełni owego "siebie" w swej pustości, a zwłaszcza wtedy.
Ci są zawodni bez przerwy.
* * *
Nie ma sensowniejszej chwili niż ta. Nie ma innego życia.
Każde moje marzenie zaczyna się właśnie na tym kawałku oddychania, w tym gramie powietrza, w tej iskrze iluzji czasu, którą mam. Nigdy nie było nic innego.
* * *
Jeśli szukasz tchórzy idź w tłum.
Spotkasz ich z mieczami i karabinami w dłoniach wymachujących i strzelających w niebo.
Idź do dużych zgromadzeń i spójrz na tych co krzyczą najgłośniej i pierwsi łapią za kamienie i zgniłą kapustę, gdy wjeżdża wóz z czarownicą.
Jeśli szukasz tchórzy odwiedź pola bitwy i poszukaj dowódców, poszukaj posłusznych rozkazom żołnierzy.
Jeśli szukasz tchórzy zajrzyj do hierarchii i zobacz kto pozwala się im utrzymywać, oraz kto je podjudza, by wytworzyć własne struktury.
Jeśli szukasz tchórzy, przejdź się blokowiskami pełnymi ludzi odważnie broniących umierania za życia i mrówczej średniawki.
Ujrzyj tchórzy bohatersko oddających życie dla większej sprawy, ponieważ tego oczekują od nich członkowie stada.
Jeśli szukasz tchórzy idź tam, gdzie bunt nic nie kosztuje, lub tam, gdzie z potakiwania uczyniono cnotę.
Idź tam, gdzie wszyscy żyją jak wszyscy i mają jak mają. Idź tam, gdzie wierzą, bo wierzyć trzeba i wątpią, bo każdy głupi uwierzy.
Szukaj tchórzy gdzie panuje surowa moralność i gniew.
Szukaj w szkołach bitych po rękach dzieci i tam, gdzie uczy się, że wilk wilkowi człowiekiem.
Szukaj tchórzy tam, gdzie okrutnym być łatwiej, a obojętnym i biernym szlachetniej.
Czasem na końcu rozwrzeszczanego tłumu, na wyprzódki przeklinającego dzisiejszego odstępcę, stoi milczący i skulony ze strachu człowiek, który nie woła i nie sięga po bruk.
Tak się rodzi odwaga. W samotności.
* * *
Tu, jako Nikt, był jak otwarta dłoń, jak rozchełstana soroczka, jak proste słowa nieprostego uczucia.
Dopiero jako Nikt dał wszystko i wszystko mógł.
Dopiero jako Nikt był tym, kim był w istocie.
Przyjmuję schronienie w nieuniknionym.
Przyjmuję schronienie w braku ucieczki.
* * *
W odcinku jednego życia muchy zwanej człowiekiem wykroiliśmy sobie na własne życzenie, lub za pośrednictwem bóstw, które powołaliśmy do mocy nad nami, cholernie mało czasu na oprzytomnienie.
Cholernie mało mgnień sztucznych jednostek czasu i pór tzw roku, nim znów stracimy przytomność i zniesie nas dryf nawykowych tendencji.
Inne tematy w dziale Rozmaitości