"Każdemu przy zdrowych zmysłach musi się wydać podejrzane wyjaśnianie świata i życia przy pomocy jednego prawidła, wielorakość prawideł wynika z najprostszej obserwacji.
Natomiast wariat, nawet łagodny, zgodnie z tym, co wiemy o wariatach, przyjmie to za objawienie. On jeden wie, że się nie myli, podczas gdy wszyscy się mylą. Toteż dając mu uproszczoną wersję nadrzędnej słuszności mamy go od razu po naszej stronie.
Przykładając sztywną miarę swej doktryny do rzeczywistości, albo cały wszechświat do swych schematów, wariat oskarża wszystko, prócz swej doktryny i swych schematów.” Leopold Tyrmand
Schematy, procedury, matryce....
To najczęstsze fosy pomiędzy człowiekiem i drugim człowiekiem.
Za oknem wciąż śnieg, choć już wiosenny...
I wystarczyłoby pamiętać, że nie ma identycznego płatka śniegu.
Jeśli ktoś zaczyna od słów - ja tylko znam prawdę - odchodzę.
Nawet nie dlatego, że jej nie zna, ale ci najbliżej prawdy - ostatnią rzecz jaką by zapodali - to panowanie nad prawdą.
Im większe wersaliki PRAWDA - tym większe szanse na to, że kłamstwo w makijażu prawdy.
Obojętność przechodzi bez słowa.
I słusznie...
Niechęć - niby ma coś do powiedzenia - ale nawet w tym jest nieporadna.
Z atencją, życzliwością - różnie bywa....
Czasem dyskretnie jest obok, czasem subtelnie dotknie ramienia.
Czasem zapyta - jak się dziś czujesz?
W swej codzienności nie układamy imion wg jakiegoś porządku.
Chaos życia to porządkuje.
Intencjonalność ma mniejsze znaczenie od faktografii.
Niby przy zbrodni zdejmuje się DNA.
Ale przecież i życzliwość, serdeczność, oddanie - też ma swoje DNA.
Laboratorium czucia.
Nie potrafię być bierna wobec nieprawości.
Jakiś czas temu mocno zebrało mi się od znajomych za to, że weszłam w oko cyklonu nawalanki ulicznej. Choć noc, połyskiwały kije od bejsbola. Moje 160 cm sięgało do osierdzia walczących ze sobą.
Zanim przyjechały wozy policyjne, by spacyfikować zadymę - był już spokój.
Że co, że mnie posłuchali?
To byłoby za proste.
Nie byłam obca dla uczestników bijatyki.
To jeszcze za mało na mój sukces.
Fizycznie nie miałabym szans - na stonowanie testosteronowej agresji.
Zaowocowało coś innego.
Obdarzałam szacunkiem - choć nie zawsze było to łatwe. Indywidualizowałam.
W rozmowach pytałam o najtrudniejsze, o bolesne zadry.
Potem sami przychodzili, by się zwierzyć.
Kiedyś usłyszałam - "pani jako jedyna nie traktuje nas jak gó...o."
Tamtej nocy mogłam oberwać, nawet przez przypadek.
A jednak bejsbole odpoczęły, oni się rozeszli.
Policja nie miała nic do roboty.
A mnie - odprowadzili do domu...by nic złego mi się nie stało.
Ci, którzy chwilę temu sami byli zagrożeniem.
Boję się pająków, ale nie bywam bierna...gdy nie potrafię być obojętna.
Nie ma w tym księgowości, rachuby.
Taki konstrukt...
I rzadko - ale jednak usłyszy się słowa: "W takich sytuacjach poznaje się przyjaciół."
Moje imię w czyimś ...porządku...
Inne tematy w dziale Rozmaitości