ladynoprofit ladynoprofit
623
BLOG

Siła byłego premiera

ladynoprofit ladynoprofit Polityka Obserwuj notkę 0

"Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich."  Andrzej Sapkowski

Lekka, przyjemna - ale niegłupia! - komedia.

By nie pozbawiać przyjemności oglądania - enigmatycznie...
No dzieje się coś, co sprawia - że mężczyzna jest na cito potrzebny. Ale nie na chwilę, miło by było, gdyby na ...życie.

Intryga fabuły jest jedynie pretekstem, by rozwinąć galerię postaw męskich.

Niebanalnie tę sprawę zapodano.

Bo nie rzucono pakietu nieudaczników, ale każdy z nich ma w sobie coś - tylko że...

Choćby jedna ze scen.

Kandydat na senatora ma spotkanie z głównym sponsorem, który dopiero ma zadeklarować sumę wsparcia.
Nasza główna bohaterka towarzyszy.


Wszystko pięknie, idealnie - gdyby nie ściana w postaci tekstu o charakterze rasowym. I właściwie już kasie można powiedzieć papa, ale dziewczyna rzuca żart - absurdalny, nielogiczny, idiotyczny - jednak nie z powodu żartu, ale próby ratowania sytuacji - ów sponsor śmieje się aż prawie do zawału. Podwaja sumę na czeku.

Przyszły kongresmen w swych pieleszach domowych stawia do raportu dziewczę, że kobieta nie może wychodzić intelektem, inicjatywą przed mężczyznę. Że jest to nie do przyjęcia, kompromitujące ...

Na co ona, że moment, ale dzięki niej nie tylko nie stracił sponsora, ale i zarobił 2 tyle.
Niby tak, ale ona ma zawsze pozostawać w niemym cieniu...

Na co wstała, zabrała ze sobą, na sobie... kreację na tę okazję jej kupioną i pożegnała go słowami:

- Ciuchy zabieram, zarobiłam na nie...

Inny z kandydatów...Facet marzenie. Błyskotliwy, silny i subtelny zarazem...z pasją, z wyobraźnią, ale...

Nie, nie planuje ślubu. Argument?
- Przez dwa nieudane małżeństwa straciłem dwie cudowne przyjaźnie...

Potrerów męskich jest tam o wiele więcej...

Ale jest taka scena, że ona dostaje kwiaty via kurier pocztowy...

I wtedy ja - no pierwszy raz w życiu - odwróciłam głowę od filmu, objęłam spojrzeniem cudowny bukiet róż co obok mnie - a przysłany via kurier....

A morał z filmu? Miłości nie szuka się, ona sama nas znajduje...

Co ma do tego były premier Węgier?

Jaki był - wiemy - ale mnie wryła się w pamięć ta jedna scena.

Będąc latem na Ukrainie, chciałam pokazać ją spotkanym tam Węgrom, u których też niespodziewanie miałam nocleg. Wtedy nie udało się - więc teraz - bo czytają.

Jasne, nie jest to siła o charakterze politycznym - ale męski refleks to zawsze walor.

Z lekka sparodiowana relacja, ale o tę chwilę mi chodziło:

 

A tu owa komedia:

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka