Każdy z nas narzeka, że Polska jest tak fatalnie położona. Zimno jak diabli, wredna jesień, średnia wiosna, lato też niezbyt wakacyjne. Morze zimne, góry małe, środek kraju ze stolicą obrzydliwy, wioski brzydkie... Tak, tak są piękne miejsca, ale generalnie to kraj nie jest ósmym cudem świata, a klimat szkoda gadać.
Kochamy ten kraj, mamy tu swoje korzenie, ale czasem patrzymy obiektywnie na ten koszmar, na rachunki za ogrzewanie w zimie, na to, że latem trzeba gdzieś jechać daleko, że narty są 1200 km stąd... Myślimy o emeryturze w Grecji, Hipszanii czy Toskanii, marzymy o niej. Nie stać nas najczęściej, ale od czego totolotek.
A wyobraźmy sobie, że żylibyśmy w Grecji lub w innym raju wakacyjnym, na jakiś wyspach gdzieś na Karaibach czy na Pacyfiku. Czy życie tam 365 dni w roku to takie szczęście? Czy 70 dni w roku z temperaturą powyżej 35 stopni a czasem powyżej 40 w Atenach to istotnie taki raj? Czy życie w porze deszczowej gdzieś w Azji to taka fantazja? Czy życie w środkowych stanach USA i trąby powietrzne, opady śniegu 3-4 metry to marzenie? Czy wilgoć na Florydzie to poezja stosowana?
Są rzeczywiście miejsca prawie idealne. Ale jest ich niewiele. A i miejsce w nich nie jest zawsze dostępne.
Za to wiele miejsc uznawanych za raje jest niebezpiecznych. Grożą tam ludności rzeczy, których tu nie znamy. Mamy kraj położony średnio atrakcyjnie, ale jednak geologicznie i klimatycznie stosunkowo przewidywalny. Nie mamy tu trzęsień ziemi czy tornad.
To co wczoraj zdarzyło się na Haiti, czy wielkie Tsunami całkiem niedawno na Pacyfiku nam nie grozi. Grozi nam trochę śniegu, stosunkowo niewielkie powodzie i najwyżej zerwane dachy w wyniku silniejszych wiatrów. Cóż innego może nam zgotować natura? No niewiele.
Chyba to fatalne położenie geograficzne jest bardzo niską ceną za bezpieczeństwo. Dbajmy o ten kraj, nie pozwalajmy decydentom na zaśmiecanie krajobrazu, miast najbrzydszą architekturą w Europie.
Miasta niszczone plombami wstawianymi bezmyślnie, gdzie popadnie. Wioski wypoczynkowe, na przykład "perła" Bałtyku KARWIA, zbudowane jak bida budownictwo w Rio. Mam wrażenie, że na architekturze w tym kraju nie uczą estetyki, a ludzie zatrudnieni w administracji na stanowiskach związanych z architekturą nie mają z nią nic wspólnego, poza tym, że biorą chyba w łapę za pozwolenia na budowę.
Nie ma co narzekać. Zwłaszcza jak śnieg przykryje śmiecie przy drodze i w lasach. Wtedy jest naprawdę pięknie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
