Banda Cyganów zaatakowała orszak weselny - najpierw rzucili dziecko w ramach szantażu na środek jezdni, potem domagali się placków, a na końcu prezentów weselnych. Gdy nie otrzymali tego, co im się NALEŻAŁO, rzucili się z pięściami i kamieniami na młodą parę. Ojciec pana młodego został pobity, a panna młoda wróciła w poszarpanej sukni. Rozjuszoną i roszczeniową czeladkę ochroniarze spacyfikowali paralizatorem i gazem łzawiący, bo policja niespecjalnie się kwapiła (po 30 minutach zjawiło się dwóch policjantów).
Oficer dyżurny Komisariatu Policji twierdzi, że "nic wielkiego się nie zdarzyło, nie można robić wielkiej afery". No jasne - pobici pan młody i gospodarz wesela, a panna młoda roztrzęsiona w zniszczonej sukience. Rzeczywiście nic się nie stało, bo przecież mogli zabić, prawda? *
Jestem ciekawa, jak się potoczą losy tej sprawy. Wiem, że bohaterowie wesela zamierzają złożyć oficjalne zawiadomienie na policji. Są w posiadaniu nagrań, więc policja nie może tego napadu zbagatelizować. Ciekawi mnie, co napiszą o tym w gazetach? Przecież nie mogą uciekać się do nienawistnej narracji i pisać o Cyganach-bandytach. Dlatego będą Romowie. Może Romowie nie mogli znieść chciwości weselników i postanowili - w ramach sprawiedliwości społecznej - rozdzielić między sobą prezenty?
*http://www.sadeczanin.info/wiadomosci,5/maszkowice-cyganie-napadli-na-orszak-weselny-pobili-ojca-pana-mlodego-potargali-suknie-pani-mlodej,63166#.VAXJGo1d51s
Przewrotność to moje drugie imię. Chadzam, jak kot, swoimi drogami i nie lubię poniedziałków.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo
