Mnie 2014 rok potwornie wkurzył i przypuszczam, że 2015 rok będzie taki sam. Nie znoszę składania sobie życzeń, bo - owszem - sama chętnie kieruję ciepłe słowa pod adresem osób przeze mnie lubianych, ale NIENAWIDZĘ, gdy ktoś karmi mnie złudzeniami - że lepsza praca, mąż, a może jeszcze dziecko. No pewnie! Na szczęście traktuję takie życzenia z dystansem - raczej jako przejaw kurtuazji, niż szczerej wiary w to, że cokolwiek się w moim życiu zmieni, bo na to się absolutnie nie zanosi. Postanowień noworocznych nie robię, bo jedyne, jakie mogę zrobić, to: więcej się uczyć, więcej pracować i napisać powieść. Podobne postanowienia robię już od dwóch lat i, choć je realizuję, to niczego to nie zmienia w moim życiu. Stoję mniej więcej tu, gdzie jestem. I czekam (właściwie nie wiem, na co?). Jedyne, co mnie wzmocniło przez te lata, to przeświadczenie, że śmierć jest mi niestraszna, a czas może sobie przyspieszać, ile chce. Dla mnie i tak nie ma to znaczenia.
"Tylko w pochłaniającej wszystko pustce samotności, w ciemnościach zacierających kontury świata zewnętrznego można odczuć, że się jest sobą aż do granic zwątpienia, które uprzytamnia nagle własną nicość w rosnącym przeraźliwie ogromie wszechświata." (Gustaw Herling-Grudziński)
Przewrotność to moje drugie imię. Chadzam, jak kot, swoimi drogami i nie lubię poniedziałków.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo