„Nie popełnia przestępstwa, kto w celu przeciwdziałania COVID-19 narusza obowiązki służbowe lub obowiązujące przepisy, jeżeli działa w interesie społecznym i bez naruszenia tych obowiązków lub przepisów podjęte działanie nie byłoby możliwe lub byłoby istotnie utrudnione.
Proponowany przepis znajdzie zastosowanie do czynów popełnionych także przed wejściem w życie tego przepisu.”
WAADZA może wszystko. Może uchwalić sobie bezkarność za popełniane urzędnicze głupoty, niedociągnięcia i zaniedbania, niedopełnienie obowiązków czy Po Prostu bezkarność za korupcję lub mafijne interesy w najbliższym gronie towarzyskim czy rodzinnym. Pod egidą walki, w tym wypadku, z koronawirssem. I oczywiście z hasłem na ustach obrony interesów SUWERENA uginającego się pod brzemieniem światowej zarazy, która od marca w Polsce, według oficjalnych danych, spowodowała śmierć ok. 2.500 osób czyli średnio na dobę 11 osób ( na raka umiera dziennie ok. 300 osób).
Prace w Sejmie nad proponowaną powyżej przez „dobrą zmianę” wersją ustawy zostały czasowo wstrzymane perturbacjami w łonie koalicji rządowej. Były ważniejsze sprawy na głowie w białoczerwonym zespole nie mogącym dojść do porozumienia czy jest jeszcze ekipą zdolną do rządzenia. Walka o stołki i wpływy została jednak zakończona i problem kontrowersyjnej ustawy znowu powraca.
Sprawa wyrzucenia w błoto ok. 70 milionów złotych za niedoszłe do skutku wybory kopertowe co do których Wojewódzki Sąd Administracyjny wydał jednoznaczną ocenę:
„Ani przepisy konstytucji, ani ustawy o Radzie Ministrów, nie przyznają Prezesowi Rady Ministrów żadnych uprawnień w zakresie zmierzającym do organizacji, czy przygotowania jakichkolwiek wyborów powszechnych”, ani sprawa zakupu u handlarza bronią 1200 respiratorów za 250 milionów złotych, do dzisiaj niedostarczonych Ministerstwu Zdrowia nie powoduje wyciągnięcia konsekwencji w stosunku do winnych czy to niezgodnych z prawem czy to quasi mafijnych przestępstw urzędniczych.
Prawo i Sprawiedliwość dość długo szermowało pojęciem: „prawo jest równe dla wszystkich” i od 5-ciu lat walczy z wymiarem sprawiedliwości pod tym, tak dumnie brzmiącym hasłem. Jak przyszło co do czego i trzeba hasła zamienić w konkrety to wychodzi szydło z worka a reguła „prawo prawem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie” staje się nadrzędna. Prawo dla maluczkich za niestosowanie się do antywirusowych reguł, maseczek, wesel i pogrzebów ale nie dla „naszych” za wyrzucanie pieniędzy w błoto.
SUWEREN wybrał a więc i będzie płacił. SUWEREN nauczony w PRL-bis, że to przecież nie nasze a państwowe. SUWEREN którego przedstawiciele, obecni w licznym gronie również na tym forum, bronią zawzięcie ustawy „Bezkarność+” posuwając się do poniższych uzasadnień:
"...A co do respiratorów - sam fakt posiadania przez szpital respiratorów nie wystarczy, bo obsługa takiego respiratora nie jest prostą czynnością. Niezbędny jest wykwalifikowany lekarz do podłączenia takiego urządzenia i nadzorowania jego pracy. A tych lekarzy po prostu brak..."
Z czego wynika dość logiczny wniosek, że Ministerstwo Zdrowia zamówiło i zapłaciło za 1200 sztuk respiratorów sobie a muzom.
Nie u naszego sojusznika za wielką wodą, nie w Brukseli, ale u oblatanego w kręgu znajomych, szemranego handlarza bronią.
