Autor ( archiwum własne)
Autor ( archiwum własne)
LechGalicki LechGalicki
90
BLOG

Zofia Wieczysta: Historia mojej miłości

LechGalicki LechGalicki Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

To nie był przypadek. Kilka lat temu, pani Zofia Wieczysta w szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej opisała, opowiedziała mi, niezwykłą, jak życie, swoją szczególną historię z czasów II wojny światowej. Podzieliła się swoim wspomnieniem Świadka Historii, by ją zapamiętać. Uczyniłem to z wielką wiarą w sens wspomnień, polskich wspomnień. Póki  żyją, ich Polska jeszcze nie zginęła. I nasza...
( Lech Galicki)

 Zofia Wieczysta

Historia mojej miłości

Gdy go pierwszy raz ujrzałam, a miałam wówczas siedemnaście lat, to się go bałam, ale zauroczył mnie swoimi pięknymi, kręconymi włosami, czarującymi, niebieskimi oczami. Był dużo starszy ode mnie, miał 24-lata i wyglądał na wspaniałego kawalera. Powiedział mi: ja panią dochowam do rozumu, a pani mnie do śmierci. I rzeczywiście tak się stało. Po trzech miesiącach naszej znajomości oświadczył się. Pamiętam słowa jego przysięgi, że nigdy mnie nie skrzywdzi. Wyjął obrazek Pana Jezusa, który mu dała jego mama, gdy szedł do wojska i przysiągł, że tylko śmierć może nas rozłączyć. Ukląkł na jedno kolano, wiedziałam, że jest religijny, a ja mu powiedziałam, że będę jego narzeczoną. Wyjął piękny pierścionek z rubinowym oczkiem i włożył mi go na palec. Wspomniał, iż kupił go od Czecha. I tylko marzył, aby pasował na mój palec. I pasował jak ulał. Koleżanki bardzo mi go zazdrościły. Zapytał, czy może mnie pocałować. Wtedy to ja go pierwsza pocałowałam. No i zostaliśmy parą. Prawie każdego dnia się spotykaliśmy. Już wtedy był bardzo opiekuńczy, no i zakochałam się w nim.

II wojna światowa

Był najważniejszy w moim życiu. W tych niewoli czasach wiedziałam, że mam przy sobie kogoś najważniejszego w moim życiu. Sprawdził się na sto procent. Gdy front zbliżał się do Wittenbergu uciekliśmy za miasto. Z głodu i wyczerpania całkiem osłabłam. On dzwigał mnie na plecach. Prosiłam żeby mnie zostawił. Dał mi zegarek i powiedział, że za godzinę wróci. Przyszedł po 120 długich minutach. Chodził po polach i szukał ludzi, którzy tam pracowali.
Przyniósł mi kawał chleba z pasztetem. Gdy go zjadłam dostałam straszliwych boleści. Myślałam, że umrę z bólu. On klęczał przy mnie i płakał. Mówił: nie umieraj, bo bez ciebie nie mam po co żyć. Nagle usłyszeliśmy głosy osób mówiących po polsku. To byli nasi rodacy, którzy niewolniczo pracowali u niemieckiego dziedzica. Zabrali nas i już nie głodowałam, bo ziemniaków było pod dostatkiem. Był kwiecień. Nadeszło wyzwolenie.
Wyzwolili nas Rosjanie, oj, jaka to była radość, że wrócimy do ukochanej Ojczyzny. Naiwni w wierze w wyzwolenie. Dojechaliśmy do Cedyni. Ja chciałam dostać się do Warszawy. Miałam tam bliską rodzinę. Jechaliśmy końmi dwa dni do Gorzowa, bo był tam już pociąg uruchomiony. Dookoła zbombardowane stacje i porozrywane tory. Dojechaliśmy do Warszawy. Byłam tak wychudzona, że mnie nie poznała moja rodzona matka.

W wolnej Polsce?

Musiałam się leczyć. Miałam gruzlicę. Lekarz powiedział: gdyby wojna dłużej trwała, to bym już nie wyzdrowiała. Ślub wzięliśmy w samą Wielkanoc. Na wesele do Cedyni przyjechał tato i brat Józek. Cały rok czekaliśmy z przyjściem na świat dziecka naszego, bo lekarz powiedział, że zaszkodziłabym wielce mojemu zdrowiu i dziecko mogłoby być chore.
Po trzech latach, gdy już byliśmy pewni, że jestem zdrowa urodziłam ślicznego synka. Z Marcinkiem byliśmy oboje bardzo szczęśliwi. Mąż był bardzo dumny, iż ma syna. Oboje chcieliśmy mieć jeszcze córeczkę, to po pięciu latach urodziłam drugiego syna, Tadeusza. Dał nam on również wiele radości.
Z mężem, Marcinem byliśmy dobraną parą. Może także dlatego, że przeżyliśmy wspólnie tak ciężką niewolę. Szczęście nie trwa jednak stale. Miałam ciężki wypadek. Złamałam sobie trzy kręgi kręgosłupa. Przeleżałam pół roku w gipsowym korycie. Pamiętam jak mój kochany Marcin płakał w szpitalu nade mną i pocieszał mnie jak tylko mógł. Kochaliśmy się i wzajemnie się wspieraliśmy. Marcinek, zawsze go tak nazywałam, był bardzo dobrym człowiekiem. Nawet krew oddał mojej mamie. Miał brata inwalidę i też nad nim ubolewał, często do niego jeździł i pomagał mu.

Dzieci nasze, założyły rodziny i poszły na swoje, a my z mężem zostaliśmy we dwoje. Było nam bardzo dobrze razem. Jeździliśmy na wczasy i do sanatorium. Wiem, że mój mąż nigdy mnie nie zdradził. Ja też nigdy bym go nie zdradziła. Myślałam, że tak w szczęściu będziemy razem żyć.

Pożegnanie


Niestety stało się nieszczęście. Mąż dostał wylewu. Miał 74 lata. Robiłam co mogłam, aby go ratować. Wynajęłam rehabilitanta, który ćwiczył z nim każdego dnia. Cieszyłam się widząc poprawę jego zdrowia. I nieszczęście. Po roku drugi wylew i mąż zmarł.
Bardzo długo rozpaczałam i płakałam. Dzieci mnie wspierały i pocieszały. Ból łagodniał.

Mój drogi mężu nieżyjący, nie udało się oszukać, przekupić kostuchy srogiej. Każdego dnia tęsknię za Tobą. Pamiętam, gdy tylko miałam jakieś zmartwienie, rozświetlałeś mój smutek i niepokój nadzieją. Potrafiłeś mi rzucić koło ratunkowe na czarnych wodach mojej depresji. Bym nie utonęła. Tak bardzo potrzebowałam Ciebie, gdy nasz syn odchodził z tego świata.
A może dobry Bóg da, że znajdę w niebie Tadzia i Ciebie. Moi ukochani. Mój ukochany…*


Zofia Wieczysta

Zobacz galerię zdjęć:

Autor ( archiwum własne)
Autor ( archiwum własne) Autor ( archiwum własne) Autor ( archiwum własne)
LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo