Popcorn marzył teraz tylko o jednym. Wyspać się i to porządnie. Ostatnio sen dopadał go niespodziewanie i to w najmniej dogodnych momentach. Z nosem rozpłaszczonym na blacie laboratoryjnego stołu drzemał kilka chwil, do zdziwionego przebudzenia, gdy nieprzytomnym wzrokiem wodził po zastygłych preparatach, pipetach, scalonych układach neothinków, i na nowo rozpoczynał szaleńcze ewolucje konstrukcyjne wśród probówek, monitorów i elektronicznych mikroskopów. Gdzieś tam poza tajną pracownią, czas napędzał zegary goniąc podstarzałych, wymiętych szaraczków, zmierzających dysząc do biur, kancelarii, zakładów pracy rozmaitej. To ich życie marne, do naturalnego zejścia ze sceny trwania na tej ziemi. Dla Popcorna już od paru ładnych miesięcy istniała szczególna godzina zero.
Gdy elektroniczna macica, brzemienna zarodkiem dokładnej kopii Popcorna, rozpoczęła macierzyńską hodowlę reinkarnacyjnego osobowościowego pędu, był już spokojny. Lubił bardzo miarowe oddychanie komputerowej wylęgarni, więcej, był podniecony do granic szczytowania. - Mamusiu, mówił - pieszczotliwie. Wiedział, że to właśnie ona chroni dojrzewające tchnienie nowego istnienia - drugie życie Popcorna. Jedno życie to zbyt mało, szczególnie, gdy to pierwsze, niby jedyne, bezlitośnie dobiega końca.
Popcorn nienawidził wspomnień. Matki nie pamiętał. Tylko wysuszona jak wiór oschłość ojca i pusty dom wypełniony książkami, nauka i samotnością.
- Dziwak - mówili sąsiedzi. - Popcorn, wariat!- krzyczały dzieciaki z sąsiedztwa, wciskając na złość zapałki w przycisk dzwonka u drzwi, aby rzęził i piszczał jak oszalały.
Pomysł przyszedł niespodzianie. Oszukać śmierć, to nie lada gratka, urodzić się na nowo, to cud.
Musi jeszcze raz przeżyć świadomą bezkarność moczenia się w e- pampersy, usłyszeć kojące zawodzenie kolysanki na zamówienie w robocie firmy Boabas. com i wszystkie radości nieodpowiedzialności i oseskowego luzu. Już wszystko obmyślił. Odda swój klon bezdzietnym i bogatym Kowalskym, a potem sam odejdzie tam gdzie się odchodzi po zejściu.
Prawdziwa rodzina. Potem pierwsze miłostki, płochliwe spojrzenia panienek, dogadzanie sobie ile się da we wszelkich układach i pozycjach ( już teraz będzie wiedział jak to się robi), bajeczne wakacje, życie na całość. A następnie zaplanowane ustatkowanie, w końcu zona i dzieci. Kochał te swoje plany.
Popcorn zamknął drzwi pracowni. A teraz spać. Klepnął poduszkę niczym jędrny, damski tyłek.
Osaczył go dziwny mrok zawiesistego snu. Dławienie w gardle przyszło niespodziewanie. Niepokój, a za chwilę klatkę piersiową przeszył ból zamrażający oddech. Spadał w przepaść, to znowu falował pod bielą sufitu. Granica przestrzeni rozstąpiła się jak zasłona cięta eks-skalpelem. Jakaś nachalna siła parła na niego z wielką mocą i wpychała Popcorna w ciemny tunel. - Umieram - coś w nim tłukło, jak mantra. Otoczony był pulsującą, oślizłą mazią, czy siecią, która wchłaniała wszystko czym był. Gdzieś na końcu kurczliwej drogi pulsowało ostre, nieprzyjemne światło.
Ktoś chwycił jego głowę. Nie oddychał sparaliżowany strachem. I nagle siarczysty klaps w drżący pośladek Popcorna. Tego było zbyt wiele, jak na jednego człowieka. A, a, a, a... ! Ryknął niepohamowanym, spazmatycznym płaczem. - Gratuluję, ma pan syna - usłyszał gdzieś daleko i trzewiach swego ciałka.
I wtedy zobaczył.
Jakiś mężczyzna ściskając swe pięści w złości, czy też radości, wpatrywał się beznamiętnie w pomarszczone ciało oseska.
To był jego ojciec.
Lech Galicki
Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości