leniuch102 leniuch102
92
BLOG

Wszyscy kradli.

leniuch102 leniuch102 Polityka Obserwuj notkę 23

Astronom w Wolszczanie może i wielki, ale człowiek - nieduży. Z dużym za to niesmakiem przeczytałem jego przegadane oświadczenie nt kontaktów z SB. Profesor stara się stworzyć iluzję, że podpisał i współpracował, bo wszyscy współpracowali, tak jak wszyscy stali w kolejkach, ot koloryt peerelu:
"A dlaczego spotykałem się z panami z SB? Właśnie dlatego, że SB było elementem PRL-owskiego krajobrazu." [...] ""Dyskretna" obecność służb, to element krajobrazu tamtych lat, podobnie jak wystawanie w kolejkach" [1]

Ktokolwiek pamięta tamte czasy, wie z doświadczenia, że między tymi "elementami krajobrazu" nie zachodziły tak daleko idące podobieństwa. Owszem, niedobory towarów i dyskretna obecność SB były powszechne i w kolejkach stali niemal wszyscy, ale - i jest to duże i fundamentalne ale - do SB donosiły jednak wyjątki.

Tłumaczenia Wolszczana są w gruncie rzeczy prostackie, tak samo mógłby się tłumaczyć peerelowski przekręciarz - "no cóż, kradłem, bo za peerelu tak było - wszyscy kradli" i byłoby to takie same kłamstwo. Jakiś satyryk skontrował to wówczas prostym - "nieprawda, że wszyscy kradną, ja nie kradnę".

Wolszczan broniąc się w taki sposób pomawia pośrednio grupę dużo węższą - elitarne grono naukowców podróżujących za komuny na Zachód. Bardzo niewielu z nich zgodzi się z Wolszczanem. Nie każdemu SB proponowało współpracę, również odmowa współpracy niekoniecznie oznaczała odmowę paszportu. Nawet fakt, że ktoś działający w opozycji starał się o wyjazd nie powodował automatycznie próby werbunku - delikwent np. dostawał odmowę bez dalszych ceregieli.

Na poparcie powyższego wywodu chciałem przywołać relację pewnego wrocławskiego profesora. Niestety, opublikował ją w Gazecie Wyborczej i - co trochę mnie dziwi - zniknęła z internetu. Szkoda.
______________________
[1] http://www.astrocd.pl/?id=4&zoom=287

PS. Jednak się udało, wspomnianą powyżej relację wrocławskiego naukowca odnalazłem na blogu "planeta terra"

 "Dość często używanym argumentem jest rzekomo powszechna praktyka podpisywania różnego rodzaju zobowiązań przy okazji wyjazdów zagranicznych. Mając osobiste doświadczenia z różnego rodzaju wyjazdów służbowych w latach siedemdziesiątych, zapewniam, że jest to kolejny mit. Otrzymanie paszportu służbowego było procedurą żmudną, biurokratyczną i zależną od decyzji lokalnej organizacji partyjnej. Tym niemniej, w opowieściach o powszechnych transakcjach wiązanych typu paszport za zgodę na współpracę jest tyle samo prawdy, co w opowieściach o wstrzymywaniu renty za nieuczestniczenie w wyborach. Moje paszportowe doświadczenia lat osiemdziesiątych są siłą rzeczy uboższe - po prostu nie dostawałem paszportu - bez żadnej próby nawiązywania dialogu."

http://planeta-terra.blogspot.com/2007/04/ludwik-turko-lustracja-ante-portas.html

leniuch102
O mnie leniuch102

treści "osobiste": https://leniuch.home.blog/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka