Ładnych parę lat wstecz zdarzyło mi się spędzić Boże Narodzenie w Stanach, a dokładniej w miejscowości, o której dużo później dowiedziałem się z kryminałów Harlana Cobena, że jest zagłębiem najperfidniejszych przestępstw świata. W rzeczywistości jedynym nieszczęście, jakie można spotkać w Ridgewood NJ, to sam Coben, który zalewa stąd księgarnie świata swymi niedorzecznymi powieściami.
Ale ja nie o tym. Niedaleko, bo na Manhattanie mieszka dużo więcej świrów, jak np. skandalista Howard Stern, koleś wyglądający trochę jak Szymon Majewski i podówczas (zanim go wykopali za herezję i zoofilię) też prowadzący tv tokszoł.

W wigilijnym odcinku, który oglądałem, ekipa Howarda S. wybrała się na miasto i wygrzebała ze śmietnika (dosłownie) jakiegoś homelessa - nazwijmy go Carl. Umyła, ostrzygła, ubrała, wstawiła zęby i zaprosiła do studia. Carl okazał się sympatycznym młodym człowiekiem, na oko zupełnie nie zasługującym na tryb życia, jaki poprzednio pędził. Dzięki programowi znalazł pracę i przeprowadził się do własnego, znając nowojorskie warunki niewiele od śmietnika różniącego się, mieszkania. Ale zawsze mieszkania.
Zakładam, że nie był to wynajęty aktor, tylko autentyczny bezdomny, co może jest założeniem mocnym, ale chcę w nie wierzyć.
Minął jakiś czas i operację fundowania mieszkań, co tam mieszkań, całych domów z kasą na zagospodarowanie dla wszystkich Carlów Ameryki przeprowadzili amerykańscy bankierzy. Tak, ci śmieszni brzuchaci panowie z rysunków satyrycznych, którzy tłustymi dupskami siedzą na globusie popijając krew proletariatu. I bezdomnych.
Czy ktoś im za to podziękował?
Skąd, znowu są wrogami publicznymi, podobno spowodowali tym kryzys, jak Gierek. Zaiste, no good deed goes unpunished.
Ale ja znowu nie o tym. Wbrew pozorom niniejsza notka jest
ciągiem dalszym rozważań - co lepsze, pecet, czy konsola (do gier). Bo nie tylko bankierzy dokładają bezdomnym do chałup, również Sony dokłada do każdej konsoli
prawie sto dolarów.
No to chyba się opłaca, nie?
Oczywiście, pod warunkiem, że włączymy się do łańcuszka ludzi dobrej woli. Co i komu zasponsoruje gracz konsoli? Grę użytkownikowi peceta. Ten akt miłosierdzia wcale nie jest oczywisty i mógłby przejść niezauważony, więc przytoczę konkretny przykład. Każdy, kto kupuje np. virtua tennis 3 na ps3 za 189 zł w pewnym internetowym sklepie, siłą rzeczy dokłada się do tej samej gry na peceta, która kosztuje już tylko.. 19,50. I w dodatku ma polskie napisy!
Gracz konsoli nagradza w ten sposób gracza peceta, za to że nie ściągnął za darmochę, tylko uczciwie kliknął się po grę do sklepu.
Sprawiedliwość, szczodrość, kapitalizm. Wydobyte za sprawą thepiratebay.org.
Inne tematy w dziale Polityka