Andrzej Szymon Kozielski Andrzej Szymon Kozielski
84
BLOG

Sprawa obiektowa Wieża/Dekanat. Działania PUBP w Koźlu skierowane przeciwko duchowieństwu

Andrzej Szymon Kozielski Andrzej Szymon Kozielski Społeczeństwo Obserwuj notkę 0
„Religia jest jedną z odmian ucisku duchowego, który wszędzie dławi masy ludowe […]. Religia – to opium dla ludu. Religia – to rodzaj duchowej gorzałki, w której niewolnicy kapitału topią swe ludzkie oblicze, swoją potrzebę życia, które by choć trochę było godne człowieka […]. Współczesny proletariat staje po stronie socjalizmu, który wprzęga naukę do walki z religijnym otumanieniem i uwalnia robotnika od wiary w życie pozagrobowe, włączając go do rzeczywistej walki o lepsze życie na ziemi […]” .

Sprawa obiektowa Wieża/Dekanat. Działania PUBP w Koźlu skierowane przeciwko duchowieństwu i wiernym dekanatu kozielskiego w latach 1948-1954

„Religia jest jedną z odmian ucisku duchowego, który wszędzie dławi masy ludowe […]. Religia – to opium dla ludu. Religia – to rodzaj duchowej gorzałki, w której niewolnicy kapitału topią swe ludzkie oblicze, swoją potrzebę życia, które by choć trochę było godne człowieka […]. Współczesny proletariat staje po stronie socjalizmu, który wprzęga naukę do walki z religijnym otumanieniem i uwalnia robotnika od wiary w życie pozagrobowe, włączając go do rzeczywistej walki o lepsze życie na ziemi […]” .

Wstęp

W krajach Europy Środkowej, opanowanej w wyniku II wojny światowej przez Związek Radziecki, w których w trybie przyspieszonym wdrażano ateistyczną utopię w ramach drogi przez socjalizm ku komunizmowi, osoby duchowne i konsekrowane, a także osoby wierzące, należały do klasy wyzyskiwaczy, którą należało poddać niezwłocznie swoistej reedukacji, a w dalszej perspektywie, doprowadzić do zaniku (likwidacji) .

Podbudowa ideologiczna była gotowa: „Marksizm – to materializm. Jako taki jest on […] nieubłaganie wrogi religii […] rozciąga filozofię materialistyczną na dziedzinę historii, na dziedzinę nauk społecznych. Powinniśmy walczyć z religią. Jest to abecadło […] marksizmu […]. Ale marksizm nie jest materializmem, który zatrzymał się na abecadle. Marksizm posuwa się dalej. Mówi on: należy umieć walczyć z religią […]. Walki z religią nie wolno ograniczać do abstrakcyjno – ideologicznej propagandy […], walkę tę należy powiązać z konkretną praktyką ruchu klasowego, który zmierza do usunięcia społecznych korzeni religii […],, wszelka, choćby najsubtelniejsza, najszlachetniejsza w intencjach obrona lub usprawiedliwianie idei Boga jest usprawiedliwianiem reakcji […]” .

Gdy Józef Cyrankiewicz zainicjował rozprawę z Kościołem w początkach 1949 r., miał do dyspozycji w pełni wyspecjalizowany w stosowaniu represji aparat różnorakich organów „wymiaru sprawiedliwości”, sprawdzony w likwidacji zbrojnej opozycji niepodległościowej.

Resort Bezpieczeństwa Publicznego utworzony został na mocy dekretu Krajowej Rady Narodowej z 21 lipca 1944 r. powołującego Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego . 1 stycznia 1945 r. z chwilą powstania Rządu Tymczasowego Resort BP przemianowano na Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego (MBP), którego prawne aspekty działania przez wiele lat nie zostały całościowo uregulowane. Do zmian organizacyjnych, które miały miejsce w połowie lat 50-tych XX w. Ministerstwu podlegało bardzo wiele formacji: urzędy bezpieczeństwa publicznego, Milicja Obywatelska, Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Wojska Ochrony Pogranicza, Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej, Straż Przemysłowa i Służba Więzienna .

Najważniejszym organem MBP był z pewnością aparat bezpieczeństwa, zwany UB (UBP) lub popularnie bezpieką. Struktura pionowa UBP obejmowała centralę (MBP), wojewódzkie urzędy bezpieczeństwa publicznego (WUBP), powiatowych urzędów bezpieczeństwa publicznego (PUBP), zaś w niektórych przypadkach także gminne urzędy bezpieczeństwa publicznego, najczęściej przy posterunkach Milicji Obywatelskiej i referaty ochrony (RO) oraz referaty wojskowe (RW). Struktura aparatu ewoluowała w miarę potrzeb, osiągając maksimum kadrowe i organizacyjne w roku 1953 .

Organy powołane do zwalczania kontrrewolucji – w naszym przypadku chodzi przede wszystkim o Urząd Bezpieczeństwa Publicznego – w pierwszych latach powojennych korzystały w zasadzie z nieograniczonych uprawnień w zakresie sposobów walki z przeciwnikami politycznymi, w tym także z Kościołem. Ów brak ściśle dookreślonych kompetencji wynikał „z przekonania o pełnym oddaniu tych organów partii oraz słuszności w zakresie wyposażenia ich we wszystkie niezbędne środki dla skutecznego rozprawienia się z przeciwnikami ustroju i wszelką opozycją” . Z tych przyczyn styl funkcjonowania organów bezpieczeństwa w latach 1944-1956 bywa nazywany przez historyków „wielkim bezprawiem”, bardzo dotkliwym dla całego społeczeństwa polskiego, w tym duchowieństwa i osób konsekrowanych . Widać to doskonale na przykładzie „sprawy na obiekt dekanat Koźle” (kryptonim Wieża/Dekanat), która została wszczęta 5 sierpnia 1948 r. jedynie powagą Jana Wrony, referenta V referatu Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Koźlu (PUBP), który uczynił to „mając na uwadze doniosłość i znaczenie obiektu i dla zabezpieczenia go od wrogich elementów duchowieństwa” bez przywołania jakikolwiek podstawy prawnej, nie powołując się na żadne przepisy, normatywy, instrukcje etc. Działania lokalnego aparatu bezpieczeństwa opierały się głównie na wszelkiego rodzaju instrukcjach, wytycznych, normatywach wydawanych prze stosowne komórki organizacyjne Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (np. Departament V) czy Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Katowicach, a po utworzeniu województwa opolskiego – w Opolu. Były one przekazywane kozielskiemu Powiatowemu Urzędowi Bezpieczeństwa w formie „przetworzonej”, jako polecenia i zarządzenia, dlatego rzadko występują w materiale źródłowym w wersji „pierwotnej”.

Zwykle, gdy UBP przystępował do inwigilowania którejś z diecezji lub administracji apostolskich, w pierwszej kolejności uwaga funkcjonariuszy zwracała się ku kuriom biskupim, potem badano seminarium duchowne (wnikliwemu rozpracowaniu poddawano kadrę nauczająca), zakony, organizacje katolików świeckich, a także katechetów i organistów jako osoby pracujące na rzecz Kościoła. Bardzo ważnym obiektem zainteresowania były poszczególne dekanaty i parafie, wchodzące w skład diecezji . Penetrowano wszelkie spotkania księży, śledzono zmiany personalne w obsadzie parafii, „wizytowano” nabożeństwa. Działania znacznie zintensyfikowano podczas czerwcowego referendum w 1946 r. oraz wyborów sejmowych w latach 1947 i 1952 . W podobny sposób inwigilowano instytucje kościelne i kadry na poziomie dekanatów, oczywiście z uwzględnieniem różnic organizacyjnych.

Niniejsze opracowanie obejmuje czasokres od sierpnia 1948 r. do 1954 r. Celem autora było ukazanie sposobu funkcjonowania PUBP w Koźlu, dokonującego inwigilacji duchowieństwa dekanatu kozielskiego. Istnieje świetny tekst o. Roberta Wawrzenieckiego OMI traktujący o represjach UBP wobec Kościoła katolickiego w latach 1945-1951 w Kozielskiem, jednak autor deklaruje, że jest ono „zarysem historii z dziejów środowiska zakonnego Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej […]” . W rzeczywistości w tekście znajdujemy wiele innych unikalnych informacji, np. biogramy i zdjęcia najważniejszych funkcjonariuszy PUBP zaangażowanych w akcję antykościelną oraz odniesienia do losów duchowieństwa świeckiego. Są także podobizny poszkodowanych duchownych. O. Wawrzeniecki podaje Czytelnikowi ścisłe informacje dotyczące działań funkcjonariuszy wobec księży dekanatu kozielskiego, moim celem jest uzupełnienie i rozszerzenie jego opracowania o nieco szersze ukazanie działań UBP poprzez prezentację skróconej treści najważniejszych dokumentów wytworzonych przez kozielską bezpiekę. W ten sposób przedłożenie oprócz charakteru historyczno-prawnego, nabierze – mam nadzieję - wymiaru „regionalnego”, stanie się źródłem informacji dla współczesnych mieszkańców Kędzierzyna - Koźla i okolic, zainteresowanych historią swego mikroregionu. Ponadto praca o. Wawrzenieckiego OMI dotyczy powiatu kozielskiego, moja zaś – dekanatu kozielskiego.

W tytule opracowania umieściłem nazwę sprawy obiektowej „Wieża/Dekanat”. Z analizy akt wynika, że została ona „zaprowadzona” pod kryptonimem „Wieża”, jednak później używano kryptonimu „Dekanat”, chyba jako bardzie adekwatnego. Kryptonim „Dekanat” znajduje się także na karcie informacyjnej zespołu archiwalnego.

Podstawą źródłową opracowania jest materiał aktowy stanowiący zespół o sygnaturze IPN Wr 07/335, t. 2.

Należy wspomnieć, iż w latach 1945-1949 pierwszoplanową działalnością PUBP w Koźlu nie była inwigilacja struktur kościelnych lecz walka z aktywnym na terenie powiatu podziemiem zbrojnym spod znaku Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość (komórka „Olimpia”). 3 kwietnia 1950 r. po trzydniowym procesie pokazowym, winowców z Gościęcina i z Koźla skazano na wieloletnie kary więzienia . Co więcej, Biuro „C” Ministerstwa Spraw Wewnętrznych podało, iż w powiecie kozielskim w latach 1951-1952 istniała „Polska Podziemna Armia Kontrkomunistyczna”, której dowódcą był Tadeusz Krzywda. Organizacja miała liczyć 8 osób . Działalność aktywnego podziemia niepodległościowego z pewnością miało wpływ na inne pola aktywności kozielskiej bezpieki, w tym na akcję antykościelną, która mogła przez pewien zejść na plan dalszy. Jest to jednak tylko przypuszczenie, nie znajdujące jak na razie potwierdzenia w materiale archiwalnym.

Materiał ów jest dość obfity (ok. 360 dokumentów) i bardzo różnorodny. Porządkując go, wyodrębniłem w pracy – oprócz wstępu i zakończenia przedstawienie całości dekanatu kozielskiego „oczami” ubeków, czyli według pozyskanych przez nich ogólnodostępnych informacji, prezentacja agentury, głównie „księżowskiej”, jednak wśród współpracowników znajdowały się co najmniej dwie osoby świeckie oraz jej działalności. Trzecią częścią merytoryczną jest ta, w której przedstawiłem działalność funkcjonariuszy kozielskiego PUBP, polegającą na inwigilacji duchownych, wiernych świeckich i organizacji katolickich. Części pracy nie są podobnej objętości, gdyż liczba dokumentów źródłowych odnoszących się do poszczególnych tematów jest różna.

Jest rzeczą oczywistą, że niewielkie opracowanie nie wyczerpuje w pełni tematyki zakreślonej w tytule pracy. Przeanalizowano bowiem jedynie dokumenty zawarte w teczce o sygnaturze IPN Wr 07/335 t. 2. Inne oczekują na przebadanie. Zajmę się nimi ja, albo inny badacz w przyszłości.

„Człowiek jest miarą historii, jedyną miarą; więcej jeszcze, jest zasadniczą racją jej istnienia” . I dalej: „Jedynym przedmiotem historii – historii, której nie interesuje jakiś niewiadomy człowiek, abstrakcyjny, wieczny, w gruncie rzeczy niezmienny i na wieki ciągle taki sam – są ludzie postrzegani zawsze jako część społeczności, będący jej członkami; ludzie należący do społeczności w ściśle określonej epoce i fazie rozwoju; ludzi w w swoich różnych funkcjach, wielorakich zajęciach, troskach i postawach, które się wzajemnie przenikają, zderzają, przeciwstawiają sobie, prowadząc do kompromisowej harmonii, pewnego modus vivendi, który nazywa się Życiem” . Wynika z tego, że jedyną godną miana historii jest historia „zhumanizowana” opisująca wędrówkę człowieka w czasie. Według tej recepty, którą uznaję za słuszną, starałem się stworzyć to skromne opracowanie. Chciałem pokazać działania i postawy dwóch grup; prześladowców i prześladowanych, ubeków i wierzących, żyjących na malutkim skrawku tzw. „Ziem Odzyskanych” kilkadziesiąt lat temu. Jak wspomniałem we wstępie, tekst mój uważam za historyczno-prawny (ubi societas ibi ius!) skierowany także do szerokiego grona odbiorców, zainteresowanych historią lokalną.

Dekanat kozielski i jego duchowieństwo według UBP

5 sierpnia 1948 r. Jan Wrona , referent Referatu V Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP) w Koźlu „mając na uwadze doniosłość i znaczenie obiektu dla zabezpieczenia, dla zabezpieczenia go od wrogich elementów duchowieństwa” wydał postanowienie o „zaprowadzeniu sprawy na obiekt”, którym był dekanat Koźle. Sprawie nadano kryptonim „Wieża” . Dokument o tej treści otwiera zbiór akt dotyczących inwigilacji duchowieństwa należącego do tej kościelnej jednostki organizacyjnej .

W roku 1945 dekanat kozielski, będący częścią Administracji Apostolskiej Śląska Opolskiego, liczył 10 parafialnych placówek duszpasterskich, zaś pod koniec następnego roku – tylko 9, gdyż dekretem administratora apostolskiego ks. Bolesława Kominka wyłączono wtedy kurację Cisek, którą przyłączono do dekanatu łańskiego. Około czerwca 1944 r. (przed wkroczeniem wojsk radzieckich) wszystkie parafie dekanatu kozielskiego liczyły 43 310 wiernych. Niepełne dane z września 1945 r. mówiły o 25 150 osobach, z czego 5107 osób przybyło z terenów wschodnich Polski . W tym czasie w skład dekanatu kozielskiego wchodziły parafie: Bierawa, kuracja Cisek (do 30 listopada 1946 r.), Dziergowice, Kędzierzyn (parafia św. Mikołaja), Kłodnica, Koźle, Kuźnia Raciborska, Reńska Wieś, Stare Koźle, Turze .

W aktach sprawy obiektowej „Wieża/Dekanat” często mówi się o powiecie kozielskim, wydaje się, że nie jest on odróżniany od dekanatu. Powiat kozielski w latach 1945-1950 należał do województwa śląskiego, zaś po 28 czerwca 1950 r, po utworzeniu województwa opolskiego – do tego województwa. Obejmował 30 miejscowości, w jego skład wchodziło 5 dekanatów- ze stolicami w Koźlu, Łanach Gościęcinie, Leśnicy i w Ujeździe .

Dziekanem kozielskim w pierwszych latach powojennych był ks. Jan Ploch zamieszkały w miejscowości Turze koło Kuźni Raciborskiej , znajdującej się w granicach dekanatu. W dziale „struktura i rozmieszczenie w terenie dekanatu kozielskiego” zamieszczono dosyć szczegółowe informacje dotyczące księży pracujących w poszczególnych parafiach dekanatu, a także kościołów, budynków kościelnych i zgromadzeń zakonnych funkcjonujących na ich terenie . I tak w stolicy dekanatu, Koźlu, opisano „masywny” kościół pw. św. Zygmunta z 1293 r. mogący pomieścić 8300 wiernych oraz kościół „o. o. minarystów” (chodzi o świątynię franciszkanów – minorytów wraz z budynkami poklasztornymi), kaplice w Kobylicach, Rogach i Większycach. W Rogach było podówczas 1900 katolików i 12 protestantów, w Kobylicach 744 katolików, a w Większycach 1264 katolików i 4 protestantów. Odnotowano funkcjonowanie dwóch placówek prowadzonych przez żeńskie zgromadzenia zakonne: zakładu św. Karola (dom starców, przedszkole, opieka nad chorymi w domu) prowadzonego przez 8 sióstr elżbietanek i szpitala św. Jacka (prawdopodobnie chodzi o szpital położony w Kędzierzynie lub świeżo wybudowany przez Niemców szpital w Koźlu przy obecnej ul. Roosevelta 2. Po wojnie Kędzierzyn należał do dekanatu kozielskiego ) , gdzie pracowało 14 sióstr służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej .

Część parafii kozielskiej położona na prawym brzegu Odry tymczasowo przyłączona była do parafii w Kłodnicy. W Koźlu posługiwali następujący duchowni: ks. Józef Sewera (substytut), ks. Ignacy Lape , ks. Kazimierz Orkusz (katecheta) . Obaj ostatni wywodzili się z diecezji lwowskiej.

W podobny sposób opisane są inne parafie i kuracje dekanatu kozielskiego: Reńska Wieś, Stare Koźle, Bierawa, Dziergowice, Kędzierzyn i Kłodnica . Brak opisów parafii Turze i Kuźnia Raciborska . Odnotowano jednakże, iż „siedzibą dekanatu z dziekanem jest parafia Turze pow. Racibórz” .

Oddzielnie kozielski PUBP wyliczył kościoły istniejące w dekanacie: było ich 30, w tym jeden ewangelicki w Kędzierzynie . Nie uwzględniono tutaj drugiego kościoła ewangelickiego w Koźlu, który był zrujnowany . W samym Kędzierzynie w 1948 r. był 1 kościół rzymskokatolicki parafialny pw. św. Mikołaja (10 tys. wiernych), jeden ewangelicki przy ul. Głowackiego (51 wiernych) oraz dwie kaplice katolickie: przy ul. Czerwonej Armii 12 (przy szpitalu św. Antoniego – 10 tys. wiernych ) i przy ul. Kozielskiej 29 (przedszkole „Immaculata” należące do sióstr służebniczek NMP - 10 tys. wiernych ) . Parafia kędzierzyńska „zatrudniała” 7 księży, w tym dwóch katechetów i dwóch misjonarzy, nie posiadała „majątku gospodarczego poza plebanią i ogrodem. Jej stałe dochody roczne szacowano na 84 tys. zł (pensje księży katechetów), zaś niestałe (intencje mszalne, śluby, pogrzeby, datki ludności etc.) – na 150 tys. zł .

W spisie parafii z 14 lutego 1949 r. czytamy m. in., ze proboszczem parafii kozielskiej był wówczas ks. Dominik Pyka .

Kolejnym interesującym dokumentem jest „wykaz kościołów uszkodzonych działaniami wojennymi i kościołów zabytkowych na terenie m. Koźla i powiatu kozielskiego” . Świątynie takie znajdowały się w samym Koźlu (3), w Kędzierzynie, Krzanowicach, Łężcach, Grzędzinie, Ostrożnicy, Gościęcinie, Dziergowicach, Mechnicy, Kłodnicy, Rzeczycach – Pawłowicach, Pokrzywnicy, Trawnikach, Jakubowicach i Starym Koźlu. Opisano także „kościółki drewniane prasłowiańskiego pochodzenia” (!). Zlokalizowano je w Kózkach, Radoszowej, Miejscu Odrzańskim, Przewozie i Dziergowicach . Zachował się także „wykaz niekompletnych kościołów pochodzących z XIX wieku” . Obejmował on trzy kościoły parafialne: w Kędzierzynie, Sławięcicach i prawdopodobnie w miejscowości Rokicie, stanowiącej obecnie część wsi Raszowa koło Koźla (zapis nazwy miejscowości jest zniekształcony).

Podstawowe informacje dotyczące duchowieństwa umieszczono w dziale „Działalność kleru i jego organizacja na terenie powiatu kozielskiego”. Wypada przy okazji zwrócić uwagę, że w dokumentacji sporządzonej przez PUBP w Koźlu mamy niekiedy do czynienia jakby z przenikaniem się struktur: świeckiej – powiat i kościelnej – dekanat. Raz opracowuje się informacje dotyczące jednego dekanatu kozielskiego, innym razem powiatu, w skład którego wchodziły trzy dekanaty, jak to wspomniano wyżej. Tak jest i w tym przypadku.

Na czele dekanatu kozielskiego stał – jak już wspomniano - ks. Jan Ploch, gościęcińskiego – ks. Adrian Ochmann a łańskiego – ks. Ferdynand Puzik . Pracowników PUBP szczególnie interesowała „działalność polityczna kleru”. Stwierdzono zatem, że w okresie pomiędzy sfałszowanym przez komunistów referendum z 1946 r. i sfałszowanymi wyborami do Sejmu Ustawodawczego z 19 stycznia 1947 r. „kler nie był zaangażowany w pracach akcji referendalnej”, nie zauważono także „jawnej wrogiej działalności w znaczeniu propagandy” . Co więcej, niektórzy księża współpracowali, zachęcając wiernych z ambon do uczestnictwa w wyborach (ks. Henryk Krauze, ks. Jerzy Szymura, ks. Ernest Groeger, ks. Alfons Steier, ks. Franciszek Bocionek). Inni kapłani byli „ustosunkowani negatywnie”. Po sfałszowanych wyborach z 1947 r. kler z początku miał maskować swą wrogość wobec „demokratycznego” ustroju, jednak z biegiem czasu zaczęli odczytywać listy pasterskie o wydźwięku „wrogim” i objaśniać je wiernym. Funkcjonariusze PUBP zwracali uwagę, że duchowieństwo w powiecie kozielskim jest w dużej mierze autochtoniczne i dzięki temu księża nie nawiązują bliższych kontaktów z „polską ekstremą” często o rodowodzie AK-owskim, napływającą na Śląsk wraz z kolejnymi falami przesiedleńczymi ze Wschodu .

Z organizacji katolickich nie funkcjonowały popularne gdzie indziej Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Męskiej (KSMM) i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Żeńskiej (KSMŻ), natomiast w każdej parafii działała Sodalicja Mariańska, Bractwo Matek Chrześcijańskich i Rycerstwo Niepokalanej, nie prowadzące generalnie żadnej „wrogiej działalności”. Pewnym wyjątkiem byłoby Rycerstwo Niepokalanej działające w Młodzieżowym Ośrodku Szkoleniowym w Sławięcicach, jego opiekunami mieli być bowiem profesorowie o zapatrywaniach reakcyjnych, przynależący do Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS) .

„Wykaz probostw i aktywu duchownego w dekanacie kozielskim” zawiera szczegółowe dane personalne dwunastu księży, głównie proboszczów. W dokumencie podane są pewne cechy charakterystyczne niektórych kapłanów, np. ks. Ernest Groeger – „[…] w tutejszym Urzędzie figuruje jako podejrzany o wrogie ustosunkowanie się do Polski Ludowej i organów bezpieczeństwa publicznego”; ks. Jerzy Wocka – „kazania wygłasza z kartki”; ks. Józef Sewera – „[…] w tutejszym Urzędzie figuruje za uprawianie wrogiej propagandy do obecnego ustroju”; ks. Piotr Kowalczyk – „[…] jest wrogo ustosunkowany do obecnego ustroju, utrzymywał kontakt z bandą. W tutejszym Urzędzie figuruje jako podejrzany” .

„Wykaz księży ubyłych z dekanatu kozielskiego ” z 14 września 1948 r. zawiera nazwiska czterech duchownych”: ks. Józefa Lisowskiego, który wyjechał do Karpacza, ks. Ignacego Lape, który także wyjechał na Dolny Śląsk, na teren powiatu złotoryjskiego, ks. Józef Rygiel, wyjechał on w grudniu 1947 r. do Gliwic. Ostatni na liście kapłan, ks. Józef Sewera, wyjechał do Stolarzowic koło Bytomia . Do wysiedlenia starostwo powiatowe przewidywało następujących księży m. in. Leona Pakułę, Edwarda Wyciska, Piotra Kowalczyka i Franciszka Kanię z Koźla. Wszystkim zarzucano niewłaściwą postawę podczas rządów hitlerowskich oraz wrogie nastawienie do polskości i „obecnego ustroju” . Do połowy września 1948 r. z powiatu kozielskiego wysiedlono do Niemiec ks. Franciszka Buschmanna , ks. Teodora Ruehla, ks. Józefa Maruskę, sławnego na Śląsku proboszcza z Kłodnicy, zdecydowanego i odważnego przeciwnika Hitlera, „najbardziej znienawidzonego przez nazistów proboszcza w Kozielskiem” .

Także czterech księży przybyło na teren powiatu kozielskiego: ks. Jan Krzywicki (ze Strzegomia do Kędzierzyna), ks. Jerzy Dudek (z Martowic powiat Mogilno do Kędzierzyna), ks. Leon Spychalski (z Katowic do Kędzierzyna), ks. Jan Pyka (z Głuchołaz do Koźla) .

Kozielscy ubecy obserwowali także księży przybywających do parafii celem wygłoszenia rekolekcji bożonarodzeniowych, badając ich prawomyślność , pilnie obserwowano przeniesienia duchownych do innych parafii . Pytano o księży emerytów. W końcu 1950 r. na terenie powiatu kozielskiego było ich dwóch, ks. Wiktor Ostrowski i ks. Franciszek Kania . Ten pierwszy – jak odnotowano – żył w biedzie, jednak stale odmawiał współpracy z upaństwowionym „Caritasem”. „Zachowywał bierność z niewiadomych przyczyn”. Drugi natomiast w 1950 r. przebywał już od roku w szpitalu w Koźlu, jednak mimo to czasami „był wykorzystywany przez kierownictwo partii do różnych celów […]”. Był księdzem „pozytywnym”, właściwie ustosunkowanym do przemian społecznych .

„Agentura księżowska” (i nie tylko) - jej praca w dekanacie kozielskim

Jak wskazuje o. Wawrzeniecki OMI, „rozpracowaniem i inwigilacją duchowieństwa w Koźlu zajmował się przede wszystkim Referat V PUBP. Działania te były wymierzone w środowisko księży, zakonników, sióstr zakonnych i wiernych świeckich. Podstawą działalności funkcjonariuszy była […] Instrukcja [tymczasowa] o pozyskiwaniu, pracy i ewidencji agenturalno – informacyjnej sieci z 13 lutego (data na dokumencie 12 lutego) 1945 r.” Instrukcja autorstwa wiceministra bezpieczeństwa publicznego Romana Romkowskiego, zatwierdzona przez Stanisława Radkiewicza, szefa MBP, obowiązywała do 15 sierpnia 1953 r. Pracy z agenturą dotyczyły także rozkazy Radkiewicza nr 52 z 7 września i nr 70 z 23 października 1945 r. Kolejnym ważnym aktem był rozkaz MBP nr 02/53 z 15 sierpnia 1953 r. o pracy aparatu bezpieczeństwa publicznego z siecią agenturalną , zaś nieco poza okresem wyznaczonym tytułem niniejszej pracy pozostaje m. in. instrukcja nr 03/55 o zasadach prowadzenia rozpracowania agenturalnego i ewidencji operacyjnej w organach bezpieczeństwa publicznego PRL .

Na usługach PUBP w Koźlu było wielu kapłanów . Często – chociaż nie zawsze - byli to proboszczowie. Współpracownik bezpieki o pseudonimie „Wilk był informatorem i usytuowany był w Koźlu. Podobnie „Dzidzi”. Jako agentów określano „Twardego” ze Starego Koźla, „Birawę” („Bierawę”) z Bierawy czy współpracownika „Dziergowice” z Dziergowic. Ten ostatni nie był nazbyt gorliwy, z zadań mu powierzonych wywiązywał się źle, a ponadto był niewłaściwie nastawiony do „obecnego ustroju Państwa Polskiego” .

Z dokumentów archiwalnych wytworzonych przez podreferat V referatu V PUBP w Koźlu, podpisanych przez szefa Urzędu, chor. Sawkę i kierownika referatu V – starszego referenta Wronę wynika, że agent „Bierawa” to ks. proboszcz Otto Steiner. „Do współpracy z UB zawerbowany został na uczuciach patriotycznych dnia 1. II. 1947 r. […] W okresie wyborczym współpracował z Urzędem Bezpieczeństwa, z pracy swej wywiązywał się należycie, co czyni i do dnia dzisiejszego. Ustosunkowanie jego do polskości i do obecnego ustroju jest pozytywne, cieszy się dobrą opinią wśród tutejszej ludności wierzącej” .

Pod pseudonimem „Wilk” skrywał się Wilhelm Sewera, człowiek świecki, były żołnierz Wehrmachtu, dawny księgowy i urzędnik kolejowy. Po przeprowadzce z Gliwic do Koźla, pracował jako sekretarz katolickiego urzędu parafialnego. Mieszkał przy ul. Piastowskiej nr 44. Do współpracy został „zawerbowany na materiałach kompromitujących” 12 września 1946 r. Chodziło o używanie języka niemieckiego, co wówczas było praktycznie zabronione . Z powierzonych mu zadań wywiązywał się należycie .

Informatorem o pseudonimie „Farek” był ks. proboszcz Józef Herdzen z Roszowickiego Lasu. Został „zawerbowany na uczuciach patriotycznych” dnia 22 marca 1947 r., gdy „okazał dużo chęci w okresie wyborczym do współpracy na rzecz Bloku Demokratycznego”. Był lojalny wobec nowego ustroju i dobrze wykonywał swoje zadania .

Pseudonim „Dziergowice” należał do ks. Ernesta Groegera, proboszcza z Dziergowic. W okresie wyborczym współpracował on z Urzędem Bezpieczeństwa, wobec czego został formalnie „zawerbowany” dnia 1 lutego 1947 r. „na uczuciach patriotycznych”. Cieszył się dobrą opinią wśród parafian, a i bezpieka była zadowolona z jego usług .

Ksiądz proboszcz ze Starego Koźla, Antoni Połomski, wybrał sobie pseudonim „Twardy”. Zwerbowany „na materiałach kompromitujących” dnia 16 października 1946 r., wywiązywał się dobrze z powierzonych mu zadań, a jego stosunek do „nowej rzeczywistości” był pozytywny .

Należy zwrócić uwagę na skrajnie różne oceny pracy i zaangażowania niektórych współpracowników. Dobrze to widać w przypadku współpracownika o pseudonimie „Dziergowice”. Referent J. Potempa i kadra kierownicza PUBP w Koźlu (chor. Sawka, st. ref. Wrona) mieli najwyżej różne zapatrywanie na jakość swej agentury. W połowie lutego 1951 r. szefem kozielskiej bezpieki był już prawdopodobnie ppor. Zbigniew Ciszek . I dokonał nowej oceny zespołu tajnych współpracowników, wśród których pojawili się nowi agenci. „Na kontakcie” PUBP było wtedy 5 informatorów duchownych. Na przykład „Bierawa” był traktowany jako „interwencyjny”, do udzielania wiadomości na temat kleru i do spraw „ogólnych”. Natomiast do „głębokiego rozpracowania” się nie nadawał, ponieważ miał już ponad 70 lat i był nieco przygłuchy i przewlekle chory .

Informator „D” („Dziergowice”?) był wykorzystywany jako „interwencyjny” w sprawach Caritasu, Komitetu Obrony Pokoju czy księży należących do Związku Bojowników o Wolność i Demokrację (ZBoWiD). Był znany wśród duchownych jako ksiądz – patriota, zatem nie wszystkie zadania mógł realizować .

Informator „Lekow” („Lękow”?) był znany jako działacz „patriotyczny w skali województwa”, brał udział w różnych akcjach i dlatego miał pozostać agentem interwencyjnym „po linii” Caritasu i ZBoWiD-u .

Informator „Olek” przebywał podówczas na leczeniu domowym od przeszło roku, jednak wcześniej udzielał ciekawych informacji. Był „dobrze zaszyfrowany” i nie brał udziału we wszystkich akcjach. Miał być przeznaczony do „głębokiego rozpoznania”. Był „zawerbowany na komprmateriałach” i wykazywał dużą ochotę do pracy. „Okazał przychylną stronę” do współpracy, jak to zapisał szef powiatowej bezpieki w Koźlu .

Wyżej wspomniany informator „Twardy” miał być wprawdzie „zawerbowany na uczuciach patriotycznych” (wcześniej podano, że chodziło o „kompromaty”), jednak w 1950 r. za współpracę z bezpieką wziął wynagrodzenie w wysokości 10 tys. złotych . Był bowiem inteligentny i nie był dotąd kojarzony przez duchownych konfratrów z jakąkolwiek działalnością „postępową”. Niestety, zaczął uchylać się od współpracy, stosując różnego typu wykręty. Okazywał także „bojaźliwość przed decyzjami władz administracyjnych”, np. przed domiarami podatkowymi. W związku z tym postanowiono go „uaktywnić na konkretne tory i zaszeregować […] o udzielanie głębszych informacji w zakresie rozpracowań” .

W listopadzie 1949 r. funkcjonariusze kozielskiego PUBP sporządzili „wykaz księży pozytywnie ustosunkowanych do obecnej rzeczywistości” . Znaleźli się w nim księża: Franciszek Bocionek, proboszcz z Pawłowiczek („[…] utrzymuje bliższe stosunki towarzyskie […] z członkami partii, przy czym wykazuje poglądy lewicowe”), Jerzy Szymura, proboszcz z Gierałtowic („[…] utrzymuje stosunki i znajomości z członkami partii, przychylnie ustosunkowany do Polski Ludowej”), Augustyn Operskalski, proboszcz ze Sławięcic („Listów pasterskich nie odczytuje w całości, tzn. treść wrogą stara się pominąć względnie osłabić oraz podporządkowuje się wszelkim zarządzeniom, wykazuje przychylne ustosunkowanie się do obecnego ustroju”), Leon Spychalski, wikary parafii Kędzierzyn („Listów pasterskich […] absolutnie nie odczytuje, wykazuje przychylną stronę w stosunku do obecnej rzeczywistości, lubi towarzystwo bez względu na przynależność partyjną”), Henryk Krauze, proboszcz z Reńskiej Wsi („Wykazuje stronę lojalną w stosunku do Państwa Ludowego. W czasie wyborów apelował do ludności, aby brała udział […] oraz prowadził grupę miejscowej ludności do lokalu wyborczego. Obecnie listy pasterskie całe nie odczytuje, stara się aby niektóre punkty wrogie pominąć”), Wiktor Ostrowski, rezydent – emeryt w parafii Koźle („Sprawami politycznymi nie interesuje się, jak też w tym kierunku nie przejawia żadnej wrogiej działalności. Stara się zachować neutralność w sprawach politycznych”) . Na przeciwnym biegunie stali księża „wrodzy” – im w udziale przypadały domiary podatkowe. W styczniu 1950 r. takich kapłanów było 13 . W maju tego roku domiarami podatkowymi w wysokości od 40 do 80 tys. zł „za okazywanie stosunków wrogich do ustroju Polski Ludowej i przemian społecznych w obecnej dobie” ukarano 7 duchownych. Byli to księża: Franciszek Szpilla, proboszcz z Januszkowic, Jerzy Warzyc, proboszcz z Ciska, Henryk Krause, proboszcz z Reńskiej Wsi, Augustyn Operskalski, proboszcz ze Sławięcic, Adrian Ochman, proboszcz z Naczęsławic, Leon Kara, proboszcz z Grudyni Wielkiej i Bernaś, proboszcz z Łężec .

Interesującym dokumentem jest ściśle tajny raport z 26 kwietnia 1951 r. przekazana przez szefa PUBP w Koźlu zastępcy szefa WUBP w Opolu ukazujący przyporządkowanie agentów do poszczególnych kościołów w dekanacie .

Najstarszy z donosów znajdujących się w dokumentacji sprawy obiektowej „Wieża/Dekanat’' jest nietypowy. Zawiera bowiem opowiastkę historyczną o hrabim Gaszynie, który na początku XVII wieku miał przybyć do Dziergowic i zbudować tam drewnianą kaplicę, która z biegiem czasu dała początek parafii w Łanach. Od legendy informator o kryptonimie „D” płynnie przeszedł do aktualnej sytuacji parafii łańskiej wskazując na potrzebę odbudowy kościoła i nieśmiało zaapelował do władz: „Toć potrzeba będzie nam pomocy nie tylko ze strony ofiarnych parafian ale także ze strony władzy kościelnej i zwłaszcza państwowej. Bo niech to daj Boże!”

Donos informatora „Bierawa” także datowany jest na 11 marca 1947 r. Informował on, iż w dniu 4 marca 1947 r. w Kędzierzynie odbyła się konferencja dla duchowieństwa. Obecnych było ok. 20 księży, a przemawiał do nich ks. dr Paweł Latusek, kanclerz kurii i zastępca administratora apostolskiego Śląska Opolskiego. Omawiano kwestie związane z organizacją rekolekcji, kolekt i finansów kościelnych. Ks. kanclerz zalecił wznowienie działalności w parafiach Towarzystwa Matek Chrześcijańskich oraz apostolstw modlitewnych .

5 kwietnia 1947 r. referent J. Potempa z kozielskiego PUBP przyjął meldunek od informatora o pseudonimie „Twardy” dotyczący jakoby planowanej przez władze kościelne pielgrzymki księży - byłych więźniów politycznych . Nie miała ona dojść do skutku z tej przyczyny, że na terenie powiatu takich kapłanów nie było .

2 maja 1947 r. informator „Dziergowice” przedstawił mł. ref. Tomeckiemu treść kazania wygłoszonego przez siebie w dniu 1 maja . Wskazał mianowicie parafianom „znaczenie tego wielkiego i w naszym życiu społecznym ważnego dnia”. Poprosił Opatrzność Bożą o to, aby błogosławiła „wszystkim pracom i staraniom teraźniejszego rządu”, bowiem „co by było z nami, gdyby nasz Rząd nie byłby się postarał o nasze dobro. Toć odbudowa naszej ojczyzny domaga się od nas dużo ofiar w duch chrześcijańskiego posłuszeństwa, chcemy ciągle wypełniać i wykonywać wszystkie zarządzenia tego Rządu, któremu tylko idzie o naszą szczęśliwą przyszłość – to jest wolność i dobrobyt” .

Na początku czerwca 1947 r. informator „Wilk”, osoba świecka, zrelacjonował st. ref. Wronie kazanie wygłoszone przez ks. Kazimierza Orkusza w Koźlu podczas Święta Ludowego w dniu 26 maja 1947 r. Okazuje się, że kaznodzieja „przechodząc od kazania religijnego do politycznego chwalił chłopa, że tylko chłopi dają życie swe dla ojczyzny, chłop walczył pod Grunwaldem, chłop wypędził Szwedów z cepami z kraju” i tylko chłop jest zdolny do utrzymania wiary katolickiej. Co więcej, „dał przykład o jakimś Ślimaku, co grunt swój chciał sprzedać, a jego żona na to nie pozwoliła […]” . Po spotkaniu „Wilk” otrzymał zadanie („opracować ks. Lape, gdyż wymieniony ksiądz często przebywa w towarzystwie kobiet przy wódce […]”, zbierać informacje o ks. Franciszku Kani i o tym, co łączy tego księdza z córką piekarza). Kolejne spotkanie wyznaczono „5 VI w parku obok gimnazjum” .

W doniesieniu z 4 lipca 1947 r. informator „Twardy” przedstawiał historię swojej parafii w Starym Koźlu ze szczególnym uwzględnieniem odwiecznego przywiązania parafian do polskości , zaś 11 lipca tego roku informator „Bierawa” raportował o pielgrzymce mężów i młodzieńców na Górę św. Anny, która odbyła się 29 czerwca 1947 r. Na obchodach obecny był administrator apostolski Śląska Opolskiego, bp dr Bolesław Kominek oraz prymas Polski kard. August Hlond.

W dokumentach archiwalnych zachowało się wiele doniesień agenturalnych („agenturnych”) z jesieni i początku zimy 1947 r. Nie sposób ich wszystkich omawiać, dlatego krótko przedstawię kilka najważniejszych .

I tak, 30 września tego roku informator „Bierawa” informował o zebraniu w kozielskim starostwie, podczas którego poinstruowano duchowieństwo, aby „w liście pasterskim punkty 4, 5 i 6 nie były całe odczytane albo w ogóle nie były czytane, ponieważ punkty te dotyczą wychowania, wolności prasy”. O odczytaniu tego listu w Koźlu doniósł informator „Wilk” , a także złożono dwa doniesienia obywatelskie autorstwa niejakich Norka i Kazimierza Prostaka .

20 listopada informator „Dziergowice” informował o swojej rozmowie z proboszczem w Kędzierzynie („chorobliwy człowiek, który zawsze był dzielnym kapłanem o ile mu zdrowie pozwoliło”) , a 29 listopada 1947 r. informator „Bierawa” „zapodał”, że proboszczowie nie usuwają niemieckich napisów z nagrobków, jednak nie wypowiadają się na tematy polityczne, gdyż są zajęci katechezą szkolną i „pracami związanymi z kościołami” .

Także 20 listopada 1947 r. informator „Twardy” zrelacjonował rozmowę z ks. Steierem z Bierawy (czyli z informatorem „Bierawą”) demonstrując na zakończenie meldunku prawdziwy popis serwilizmu wobec rządu, „który gwarantuje nam wolność i pokój, i jest demokratyczny” . Tego samego dnia „Bierawa” donosił na ks. Połomskiego ze Starego Koźla (czyli na „Twardego”), relacjonując jego poglądy na „ucieczkę Mikołajczyka” . PUBP kontrolował agenturę za pomocą tejże agentury. Była to standardowa praktyka „organów bezpieczeństwa”.

30 grudnia 1947 r. świecki informator „Wilk” doniósł o tematach kazań wigilijnych oraz świątecznych, wygłoszonych w kościele parafialnym w Koźlu, piętnując ks. Machonia, wskazującego na brak demokracji i nierówności społeczne w kraju .

Interesujący wydaje się meldunek informatora o pseudonimie „Dzidzi”, który dwa dni przed Wigilią 1947 r. informował PUBP Koźle, iż „w dniu 19. XII. 47 roku wjechała do dekanatu kozielskiego 2-osobowa komisja z woj. śląsko – dąbrowskiego. Komisja ta miała za zadanie wyeliminować księży z granic państwa polskiego, którzy są nastawieni wybitnie niemiecko, niepodporządkowani warunkom politycznym Rządu polskiego” . Owa dziwna komisja (PUBP Koźle uznało prawdopodobnie informację o jej istnieniu za nieprawdziwą), miała odwiedzić ks. Edwarda Wyciska, proboszcza parafii Grudynia Wielka i innych księży, którzy zostali uznani za proniemieckich. U ks. Wyciska przeprowadzono rewizję w bibliotece parafialnej i zabrano „150 kg książek niemieckich różnej treści, pozostawiono jemu książki niemieckie o charakterze religijnym”. I dalej o księdzu - „książek tych nie chciał oddać, trzeba było dłuższy czas przekonywać nim zrozumiał, iż książki te jemu nie są potrzebne” .

23 grudnia 1947 r. zarejestrowane zostało ustne „doniesienie obywatelskie ob. Kokocińskiego” , w którym tenże oskarżał ks. Świdra, katechetę z Ośrodka Szkoleniowego w Sławięcicach o zorganizowanie „stowarzyszenia młodzieży pod nazwą Rycerz Niepokalanej”. Ponadto ks. Bolesław Kominek, ówczesny administrator apostolski Śląska Opolskiego, miał przesyłać tej organizacji pieniądze, z których część jakoby rozdano jej członkom. „Przewodniczący […] otrzymał 2 tysiące złotych, często pozwala sobie pójść wraz ze swą narzeczoną do teatru, jest w posiadaniu większej ilości pieniędzy, mieszka sobie nie w bursie lecz na wiosce” – zanotował ref. Potempa z kozielskiego PUBP.

Doniesień agenturalnych z lat 1948 - 1952 zachowało się znacząco mniej. Pierwsze, dopiero z 31 marca 1948 r. dotyczyło obecności sekt na terenie dekanatu kozielskiego. Informator „Bierawa” stwierdził, że sekt generalnie nie ma, jedynie „w 1947 r. pojawili się dwaj badacze Pisma św., rozprowadzili kilka swych broszurek lecz ludność odniosła się do nich niezadowalająco oświadczając […] mamy swoją wiarę i nie życzymy sobie innej religii” .

2 kwietnia 1948 r. referent PUBP przyjął meldunek informatora „Twardego” dotyczący misji odprawionych w kościele starokozielskim przez ojców misjonarzy . Stwierdzili, że „o polityce nie wolno im mówić”, zatem żadnych „wystąpień antypaństwowych” nie było. Natomiast 23 kwietnia 1948 r. ref. Potempie dowiedział się na posterunku MO w Poborszowie, że ks. Sewera „administrator kościoła miasta Koźle odbywając spowiedź z ob. Juraszkiem, sołtysem gromady Mechnica, członkiem PPR, miał […] wrogo akcentować linię polityczną PPR” .

21 marca 1949 r. „Bierawa” poinformował o zebraniu księży w kaplicy „Immaculata” w Kędzierzynie. Był na nim obecny ks. Bolesław Kominek, administrator apostolski Śląska Opolskiego, który miał ganić duchownych za słuchanie „radia zagranicznego” . Tego samego dnia ks. Kominek odprawił mszę św. w kozielskim kościele parafialnym, podczas której wygłosił „dwuznacznikowe” kazanie o krzyżu. Informator „Wilk” zauważył w kościele „wiele osób wojskowych w stopniu oficerskim” .

W początkach maja 1949 r. „Bierawa” zameldował o mającej się dobyć w 17 maja Kędzierzynie konferencji dekanalnej duchowieństwa. Miał na niej przemawiać ks. Dominik Pyka , proboszcz kozielski. Tematyka spotkania - wychowanie dzieci i młodzieży oraz nauczanie religii. Od funkcjonariusza prowadzącego (J. Wrona) informator otrzymał zalecenie: „Polecam bezzwłocznie udać się na konferencję […] z której należy napisać szczegółowy meldunek […], tj. ilu księży brało udział, kto przemawiał i na jaki temat. Następnie jaki program wysunięto nauczania religii, jak księża wypowiadali się odnośnie stosunku pomiędzy Kościołem i Państwem. Następne spotkanie dnia 18.5.49 r. w Bierawie, godz. 12.00” .

W lipcu 1949 r. Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Katowicach przesłał podległym jednostkom nowe wytyczne odnośnie funkcjonowania agentury „po linii kleru” . Należało zatem ustalić, „jak księża reagują na wiadomość o dekrecie papieża grożącym klątwą kościelną katolikom należącym do partii komunistycznej, względnie sympatyzującym z komunizmem” . Winno się także sprawdzić, „czy zostały wydane jakiekolwiek dokumenty oficjalne bądź ustne instrukcje kościelne w tej sprawie”. Sądowanie kleru miało odbywać się w sposób dyskretny. Agentura nie powinna stawiać pytań w sposób bezpośredni lecz delikatnie, pomiędzy innymi sprawami . W tej sprawie kozielskie PUBP po tygodniu, 26 lipca 1949 r. meldowało, iż „dotychczas nie ustalono, aby kler występował z groźbą tak z ambon, jak i poza kościołem przeciwko katolikom należącym do partii komunistycznych czy też o poglądach lewicowych” .

27 września 1950 r. zarejestrowano w kozielskim PUBP dwa ściśle tajne doniesienia agencyjne – jedno od informatora o kryptonimie „J.S.D.” , drugie od informatora „Łąków” („Łęków”, „Lekow”) . Pierwszy donos zawiera relację z rejonowej konferencji duszpasterskiej, która odbyła się 26 września 1950 r. w klasztorze sióstr służebniczek w Kędzierzynie. Obecnych było ok. 50 duchownych, którzy najpierw wysłuchali wykładu ascetycznego, potem odczytano projekt listu do prezydenta RP w sprawie nauki religii i ogółu stosunków państwowo - kościelnych (sama prezentacja tekstu trwała 1 godzinę!). Odniesiono się także do sprawy przejęcia kościelnej organizacji „Caritas” oraz księży „patriotów”, członków Związku Bojowników o Wolność i Demokrację (ZBOWiD) . Interesujący jest podział „populacji księży” na 4 grupy, zaprezentowany przez ks. dra Orła:1. grupa „podobna pastuszkom w Betlejem - ci co wiernie pracują, 2. grupa „podobna Piotrowi” – ci, co zaparli się Chrystusa, ale opamiętali się i żałowali, 3. grupa „podobna Judaszowi” – ci, którzy zdradzili wiarę i są przeciwni biskupowi [tutaj zapewne było miejsce księży patriotów – AS], 4. grupa „podobna tym, co stali pod krzyżem” – ci, którzy cierpią i wytrwają . Informator „Łąków” to samo spotkanie przedstawił w podobny sposób .

13 marca 1951 r. kozielski funkcjonariusz podpisujący się inicjałem W. J. przyjął informację od agenta „Bierawy” dotyczącą konferencji rejonowej, która odbyła się 26 lutego 1951 r. w Kędzierzynie pod przewodnictwem ks. Emila Kobierzyckiego, wikariusza kapitulnego, podówczas będącego ordynariuszem opolskim . W spotkaniu brało udział ok. 30 księży. Ks. Kobierzycki mówił, że każda władza pochodzi od Boga, także państwowa, zatem księża powinni być lojalnymi obywatelami. Jednak na pytanie, czy kapłani mogą należeć do prorządowego „Caritasu” odrzekł, że „obowiązują dawniejsze zakazy”. Od oficera prowadzącego informator otrzymał zadanie: na kolejne spotkanie przygotować do wglądu wszelką pocztę otrzymaną od przełożonych, a wszelkie spostrzeżenia skrupulatnie odnotowywać. Podobne donosy, dotyczące przebiegu konferencji rejonowych duchowieństwa, były składane często, np. 5 marca 1951 r. (konferencja duszpasterska w Kędzierzynie w klasztorze sióstr służebniczek) . Rejonowe konferencje duchowieństwa były pod stałą kontrolą kozielskiej bezpieki. „Nastawiano” na nie „sieć agentury księżowskiej”, odbywano spotkania bezpośrednio po zakończeniu spotkań, współpracownikom nakazywano pisanie doniesień. Po jesiennej konferencji, która odbyła się 26 września 1950 r. w Kędzierzynie, wpłynęły donosy od agentów „JSD” i „Lęków” .

Jak się okazuje, bezpieka podejmowała także decyzje, który z księży – i w jakim duchu – powinien zabrać głos podczas konferencji duchowieństwa. 12 lutego 1951 r. szef PUBP w Koźlu został poinstruowany przez instancję wojewódzką UBP, iż na konferencji rejonowej mogą wystąpić trzej księża „w duchu demokratycznym” (Połomski, Wencel, Szymura), ks. Puzik wystąpić nie może . Ks. Połomski i inny kapłan mieli wyrazić zadowolenie z polityki rządu wobec Kościoła , księża Wencel i Szymura winni chwalić objęcie władzy w administracji apostolskiej przez narzuconego przez władze wikariusza kapitulnego ks. Emila Kobierzyckiego . „W wypadku dywersyjnych wystąpień ze strony elementów wrogich w/w winni zająć niedwuznaczne stanowisko, piętnując zakłócających spokój, a tym samym jedność kleru, w najostrzejszy sposób” .

W końcu 1952 r. sporządzano meldunki opracowywane na podstawie zeznań informatorów i urzędników, streszczania donosów w postaci doniesień agenturalnych najwyraźniej zaprzestano. Jako przykład niech posłuży seria meldunków, notatek i raportów z 14 grudnia 1952 r. Pierwszy raport dotyczył wizyty ks. prymasa Wyszyńskiego, który przybył do Opola 13 grudnia 1952 r. z okazji 250-lecia pobytu w tym mieście cudownego obrazu Matki Boskiej Piekarskiej. Wizyta trwała do poniedziałku, 15 grudnia, a w jej czasie miały miejsce spotkania z opolskimi duchownymi i seminarzystami . Władzom bardzo zależało na tym, aby o wizycie nie dowiedzieli się wierni i aby nie przybyli do Opola na spotkanie z tak znaczącym gościem. Omawiany raport odnosił się do braku powiadomienia przez duszpasterzy wiernych ze Sławięcic i Cisowej o fakcie wizyty. „Na kazaniu nic nie było wspomniane o Wyszyńskim i imprezie w Opolu. Nadmienia się, że nie stwierdzono, aby ludność grupowo bądź indywidualnie wyjeżdżała do Opola” . Wyjazdów zorganizowanych nie stwierdzono także w gminie Reńska Wieś koło Koźla. Tutaj „przeprowadzono rozmowę z kontaktami poufnymi oraz sekretarzem gminnego komitatu PZPR tow. Gołasiem Józefem który zapodał, że również nie stwierdził na terenie gromady Długomiłowice żadnych grupowych wyjazdów, tak samo i w pobliskich gromadach […] Dębowa, Naczysławki itd. Kontakt poufny Namysło Jan również zapodał, że takich zajść nie zauważył […]” . Podobna sytuacja miała miejsce na terenie gminy Cisek i w ogóle w całym powiecie kozielskim .

Na podstawie rezultatów współpracy i wszelkich innych „zasług” PUBP w Koźlu typowało współpracowników duchownych do „sekcji księży patriotów przy Zarządzie Okręgowym ZBOWiD w Opolu . W 1950 r. zaproponowano księży : Andrzej Wencel, proboszcz z Grudyni Wielkiej (członek ZBOWiD, „werbowany do różnych akcji, środowiska wrogiego nie rozpracowuje, przeniesiony przez kurię karnie”), Franciszek Kania, kapelan szpitala powiatowego w Koźlu (członek ZBOWiD, „brał udział w zjazdach”), Jerzy Szymura, proboszcz z Gierałtowic (członek ZBOWiD, „werbowany, brał udział we wszystkich akcjach, środowiska wrogiego nie rozpracowuje”) i Alojzy Gotschalk, substytut parafii Gościęcin (nie należał do ZBOWiD, „ma wpływ na niego Wilczek Edward, sekretarz Wojewódzkiej Rady Narodowej w Opolu […]”) . PUBP w Koźlu zobowiązane było do dbania, aby w zjazdach ZBOWiD brała udział jak największa liczba księży i zakonnic. Należało stosować jedynie namawianie, perswazję, obietnice, nigdy nie stosować „wyraźnej presji przez stosowanie gróźb” lub dowożenia osób duchownych wbrew ich woli (wezwanie do PMRN, następnie załadowanie do samochodów i przywiezienie na zjazd do Opola). Obowiązkowo miała się stawić tylko „agentura używana dotychczas w akcjach interwencyjnych” .

Inwigilacja kleru, wiernych i organizacji katolickich w dekanacie kozielskim

W ramach sprawy obiektowej „Wieża/Dekanat” główny nacisk kładziono – co oczywiste – na inwigilację kleru, jego działalności i powiązań. Już 20 lutego 1946 r. ppor. Nocoń, kierownik sekcji III PUBP w Koźlu przekazał WUBP w Katowicach spis księży pracujących w parafii Dziergowice położonej w gminie Bierawa . W dokumencie czytamy m. in., że proboszcz ówczesny, ks. Ernest Groeger „robił kazania zawsze w polskiej mowie”, a także spowiadał po polsku, nawet w czasie wojny. Niestety, „obecnie popiera PPS”. Cztery siostry z małego klasztoru w Dziergowicach nie uczyły już, jak wcześniej, religii, gdyż mówiły tylko po niemiecku. Utrzymywały się wyłącznie z datków mieszkańców wsi .

Rozpoczynając regularną kontrolę funkcjonowania duchowieństwa placówka PUBP w Kędzierzynie założyła teczki obiektowe kościołom w tej miejscowości . Zdając o tym relację PUBP w Koźlu poinformowała o zdobytych dossier proboszcza, ks. Jerzego Wotzki, wikariusza ks. Franciszka Richtera, katechety szkolnego ks. Józefa Lisowskiego. Rozpracowywano także placówki ojców oblatów i sióstr służebniczek . W stosunku do ks. Wotzki wszczęto w listopadzie 1946 r. sprawę pod kryptonimem „Orgesz” . Poszukiwano także księdza, do którego zwrócił się jeden z uczniów ośrodka szkoleniowego w Sławięcicach z prośbą o odśpiewanie pieśni „Boże coś Polskę” .

Przed wyborami do Sejmu Ustawodawczego, które miały miejsce w styczniu 1947 r., władze przystąpiły do rozprawy z mikołajczykowskim PSL-em , co miało także swój oddźwięk w Koźlu i okolicach. 2 stycznia tego roku WUBP w Katowicach przekazał szefowi PUBP w Koźlu informację, że w jednej ze wsi koło Koźla „miejscowy ksiądz, kościelny, sołtys i repatriant […] stanowią trzon PSL”. Należało zatem „spowodować osłabienie aktywności tej czwórki, wziąć w rozpracowanie w celu ewentualnego umieszczenia w areszcie”. Nadmieniono, że „kościelny jest człowiekiem o tchórzliwym charakterze”, którego będzie można zwerbować do współpracy. Podobnie należało rozpracować burmistrza miasta Ujazd, także sympatyzującego z PSL-em .

6 lutego 1947 r. chor. Sawka, szef PUBP w Koźlu poinformował Wydział V katowickiego WUBP o zaangażowaniu i sympatiach politycznych miejscowych księży . Aktywnie wspierali Blok Demokratyczny : ks. proboszcz Jerzy Szymura z Gierałtowic, ks. Ernest Groeger z Dziergowic, ks. Otton Steier z Bierawy i ks. proboszcz Bocionek z Pawłowic. Co więcej, „w mieście jak i w powiecie kozielskim księży, którzy by przeciwko Blokowi w okresie przedwyborczym występowali, nie zanotowano” .

Interesujący wydaje się casus ks. Franciszka Buschmanna . Wyświęcony w 1903 r., w 1911 ro. Został mianowany przez kard. Jerzego Koppa proboszczem w parafii św. Marii Magdaleny w Bielszowicach, gdzie duszpasterzował przez 18 lat. W 1929 r. przeszedł na emeryturę, pracował jednak nadal, a w kwietniu 1930 r. objął parafię w Gościęcinie w powiecie kozielskim. Po zakończeniu II wojny światowej został ostatecznie wysiedlony do Niemiec. Nie przyszło to jednak łatwo. Z dokumentów katowickiego WUBP wynika jednak, że ks. Buschmann był dwukrotnie wysiedlany za „wystąpienia antypolskie” i za każdym razem wracał do Polski. Po ostatnim wygnaniu, które miało miejsce 14 czerwca 1947 r. za „wystąpienia antypolskie”, WUBP nakazało PUBP w Koźlu zbadanie, czy ksiądz te przypadkiem znów nie znajduje się na terenie powiatu. Gdyby tak się okazało, należało go zatrzymać i przekazać do dyspozycji Wydziału V WUBP w Katowicach .

W odpowiedzi chor. Sawka, szef kozielskiej bezpieki , „zapodał”, że wprawdzie księdza nie ma w miejscu ostatniego zamieszkania, jednak pisał listy do znajomych, iż przebywa w radzieckiej strefie okupacyjnej i nosi się z zamiarem kolejnego powrotu do Polski. Po powrocie miał zamieszkać w Katowicach u kuzynki, która już raz udzieliła mu pomocy, gdy zbiegł on z punktu granicznego. Owa kuzynka była to Małgorzata Skrzypiec, zamieszkała w Katowicach przy ul. Sienkiewicza 15. Jej mąż miał być zatrudniony jako „radca wojewódzkiego samorządu” .

5 stycznia 1948 r. PUBP w Koźlu zwrócił się do PUBP w Wolsztynie z prośbą o nadesłanie dokumentacji dotyczącej pracującego w Koźlu ks. Józefa Machonia, którego podejrzewano o działania przeciwko „obecnemu ustrojowi państwa polskiego” .

Zachowała się charakterystyka ks. Machonia, sporządzona Jana Maroszka, referenta Referatu V PUBP w Koźlu. Jest niedatowana, jednak można przypuścić, że podobnie jak inne została sporządzona w październiku 1948 r. W tym okresie powstało jeszcze kilkanaście charakterystyk księży i sióstr zakonnych .

Niecały miesiąc później PUBP w Kłodzku poprosił o materiały na temat ks. Modesta Gajewskiego, który przez pewien czas miał zamieszkiwać w powiecie kozielskim, w Grzędzinie koło Polskiej Cerekwi . Kozielska bezpieka odpowiedziała po ponad miesiącu informując, że ten ksiądz odznaczał się nienaganną postawą polityczną. Moralną także, bo wprawdzie „pił wódkę, ale publicznie nie uwidaczniał się” .

We wrześniu 1948 r. sporządzono „spis osób na które założono teczki rozpracowania na obiekt dekanatu kozielskiego” . Obejmował on 10 księży: Franciszka Muchę, Romana Płachetkę, Franciszka Kanię, Piotra Kowalczyka, Józefa Machonia, Józefa Rygla, Józefa Sewerę i Ernesta Groegera.

Na początku lutego 1949 r. sierż. J. Wrona z kozielskiego PUBP sporządził charakterystykę ks. Franciszka Kani, wikariusza parafii Koźle. Nie wiadomo na czyje zamówienie powstał ten dokument, może była to część rutynowych działań lokalnej bezpieki, fragment jakiejś kartoteki . Znajdujemy w nim informację, że „według ogólnej informacji” ksiądz „za czasów niemieckich” utrzymywał kontakty z wyższym działaczami partii hitlerowskiej NSDAP. Miał być wysiedlony do Niemiec w 1946 r., ostatecznie na skutek czyjejś interwencji nie doszło do tego. Podobnie rok później – został już nawet dostarczony do punktu zbiorczego w Głubczycach, gdzie przebywał około 3 tygodni. Tym razem został zwolniony na polecenie kierownika „ob. Marciuka”, Wydziału Wysiedleńczego Urzędu wojewódzkiego w Katowicach . Kozielska bezpieka podejrzewała go jednak o „prowadzenie systematycznej mowy niemieckiej”, utrzymywanie kontaktów z byłymi hitlerowcami, wreszcie o kolportaż niemieckojęzycznych gazet pochodzących z amerykańskiej strefy okupacyjnej w Niemczech. Miesiąc wcześniej, w styczniu 1949 r. opracowano 17 krótkich charakterystyk księży z dekanatu kozielskiego . O każdym z kapłanów napisano 2-3 zdania zawierające m. in. opinie oraz zarzuty o charakterze obyczajowym i politycznym, np. „utrzymywanie bliższego kontaktu ze swoją sekretarką parafialną”, rozbijanie małżeństwa gospodyni na plebanii poprzez utrzymywanie z nią bliższych stosunków, używanie mowy niemieckiej, nielegalne przeprowadzenie zbiórki środków na dzwony kościelne etc. Wszyscy księża byli oczywiście zakwalifikowani jako wrogowie nowego ustroju i „obecnej rzeczywistości”.

W ramach rozpoznania środowiska kościelnego pracownicy bezpieki przejmowali w miarę możności oryginalne dokumenty wytworzone przez kurię biskupią. Ich pozyskiwanie zlecali najczęściej „agenturze księżowskiej”. W aktach kozielskiego PUBP znajduje się na przykład dość obszerny dokument autorstwa ks. L. Orła, referenta duszpasterskiego kurii opolskiej, datowany na 20 stycznia 1948 r. zatytułowany „wskazania duszpasterskie nr 12”, zawierający m. in. skład osobowy rady duszpasterskiej i jej plan pracy na 1948 r., sposoby prowadzenia rekolekcji, ogólne kierunki funkcjonowania sodalicji mariańskiej itp. Kolejnym wykradzionym dokumentem jest plan pracy duszpasterskie Administracji Apostolskiej Śląska Opolskiego na 1948 r. , następnym zaś – komunikat nr 3 Referatu Szkolnego Administracji Apostolskiej , którego autorem był ks. Paweł Latusek, przyszły biskup pomocniczy gnieźnieński i wrocławski . W zbiorach kozielskich bezpieczniaków znalazła się także odezwa administratora apostolskiego Śląska Opolskiego do wiernych w sprawie nauki religii w szkołach z 17 października 1948 r. , jednak za szczególnie niebezpieczny uznany został list pasterski Episkopatu Polski na święto Chrystusa Króla, który miał być odczytany z ambon 31 października 1948 r. Ostatecznie jednak „nie zanotowano jaskrawych i wrogich wystąpień kleru na kazaniach kościelnych” .

18 lutego 1949 r. przepisano kościelny raport w sprawie walki z religią w szkole i zakładach wychowawczych na terenie diecezji katowickiej . Oryginalny dokument – jak wynika z odręcznego dopisku na marginesie – wykradł i przekazał ubekom informator „Olek”. W tekście znajdujemy szczegółowe informacje dotyczące praktyki usuwania krzyży ze ścian frontowych i umieszczanie ich na ścianach bocznych, prób wprowadzenia świeckiej szkoły via facti (poprzez „przejmowanie” rad rodziców i oddziaływanie na nauczycieli), usuwania ze szkół nauki religii, księży – katechetów i sióstr zakonnych z zakładów wychowawczych oraz faworyzowania placówek związanych z Robotniczym Towarzystwem Przyjaciół Dzieci (RTPD), a także sukcesywne likwidowanie szkół prywatnych .

    Niewątpliwie któryś z członków „agentury księżowskiej” przekazał pracownikom PUBP w Koźlu list pasterski skierowany do kapłanów Administracji Apostolskiej Śląska Opolskiego z okazji Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku, wydany 20 grudnia 1949 r. W marcu 1949 r. informator „Bierawa” przekazał tekst „wskazań duszpasterskich nr 18” . PUBP w Koźlu przesłał ten materiał do Wydziału V WUBP w Katowicach celem dalszego wykorzystania. Pozyskano i przekazano także dokumenty duszpasterskie wydane przez biskupa katowickiego Stanisława Adamskiego i inne o podobnej treści . Informator „Bierawa” spotykał się z oficerem prowadzącym i dawał mu do przeglądu pocztę otrzymaną z opolskiej kurii .

Kozielscy funkcjonariusze (lub ich informatorzy) wizytowali także kościoły, szczególnie podczas różnego rodzaju uroczystości, celem zarejestrowania treści wygłaszanych kazań i homilii. Tak właśnie było 27 marca 1949 r., kiedy do parafii w Bierawie przybył biskup Bolesław Kominek, aby dokonać poświęcenia kościoła parafialnego po generalnym remoncie. Kazanie jednak nie miało żadnych podtekstów politycznych – hierarcha dziękował parafianom, którzy po pracy w okolicznych zakładach bądź na roli, kolejne godziny przeznaczali na prace przy odbudowie świątyni. Odnotowano, że uroczystość zgromadziła ok. dwóch tysięcy wiernych, wielu z pobliskich Dziergowic, obecni byli strażacy, członkowie organizacji kościelnych ze sztandarami, chóry. Po spisaniu relacji z uroczystości przesłano ją do naczelnika Wydziału V WUBP w Katowicach . Nieco później, w końcu października 1953 r., Ludwik Grzyb, kierownik Referatu do Spraw Wyznań Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Koźlu, przesłał do wiadomości miejscowego PUBP obszerny raport na temat zaprezentowania w parafiach powiatu kozielskiego orędzia Episkopatu z okazji poświęcenia narodu polskiego i Ojczyzny Najświętszemu Sercu Pana Jezusa . Rzecz dotyczyła odnowienia aktu poświęcenia, który po raz pierwszy został dokonany w 27 lipca 1920 r. Tekst orędzia nie został odczytany we wszystkich parafiach.

PUBP w Koźlu interesował się także działaniami chrześcijańskich wyznań nierzymskokatolickich. W piśmie z 6 kwietnia 1948 r. informował władzę zwierzchnia (naczelnika Wydziału V WUBP w Katowicach), że „na terenie tutejszego powiatu kościoła jak i wyznawców Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego nie ma” .

W roku 1949 kozielska bezpieka była bardzo aktywna. Z tego czasu zachowało się wiele dokumentów, świadczących o wielu polach aktywności funkcjonariuszy. 11 lutego tego roku anonimowy autor stworzył dość obszerny raport dotyczący generalnie wpływu kleru na życie ludności powiatu kozielskiego (dokument ten zachował się w formie odpisu bez wyodrębnionego tytułu) . W raporcie czytamy, że „kler […] w ostatnim okresie mocno przybrał na sile, co uwidacznia się [poprzez] masowy napływ ludności do kościołów w dni świąteczne, tak na odcinku miejskim, jak i wiejskim”. Świadczyłoby to o tym, że kler przystąpił do zmasowanej „akcji propagandowej” poprzez wygłaszanie „dwuznacznikowych kazań” i propagowanie wstępowania do organizacji kościelnych. Co więcej, stwierdzono, że proboszcz parafii Gierałtowice był członkiem zarządu Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w tej miejscowości. Powszechnie dostępna była „prasa klerykalna”. Księża nie utrzymywali kontaktów z podziemiem, jednak w ocenie działań władz byli „spokojni z pewną rezerwą”. Zdarzały się ciągle jednak „wypowiedzi dwuznacznikowe”. Najbardziej interesujący wydaje się jednak fragment zatytułowany: „Formy wyzysku stosowane przez kler”. Oto „w okresie ostatnim ks. proboszczowie parafii Cisowa i Kłodnica […] wysłali delegacje kobiet aby przeprowadziły zbiórki na terenie naszego powiatu, rzekomo na cel „Caritasu”. W rzeczywistości jednak księża ponoć chcieli „w ten sposób pozyskać kapitał i wykorzystywać go dla własnych celów” . Taki to był wyzysk klerykalny kobiet.

Podobny raport powstał 4 maja 1949 r. Napisano w nim otwarcie, że „obecnie przeprowadza się w niedziele różne imprezy, aby w ten sposób odciągnąć ludność od kościoła, a przeważnie młodzież” .

25 lutego 1949 r. PUBP w Koźlu otrzymało z Katowic polecenie, aby do 30 marca sporządzić dossier wszystkich członków zakonów i księży z terenu powiatu . Ta praca została wykonana i 1 kwietnia, z niewielkim opóźnieniem, przesłano do Sekcji V Wydziału V WUBP w Katowicach 33 „arkusze kronikarskie” oraz 33 arkusze informacyjne. Materiały nie objęły jednak wszystkich księży (o osobach zakonnych nie wspominając) i miały zostać jak najszybciej uzupełnione .

19 marca 1949 r. szefostwo kozielskiego PUBP zostało zaalarmowane przez katowicką zwierzchność, że „dzień 3 kwietnia ma być obchodzony przez kler bardzo uroczyście jako rocznica kapłaństwa papieża”. W tę niedzielę miały być odprawione uroczyste nabożeństwa i wygłoszone okolicznościowe kazania. Już tydzień wcześniej księża mieli „nawoływać” wiernych do udziału w tym wydarzeniu. Zatem należało: poprzez agenturę księżowską i działaczy organizacji kościelnych ustalić plany kurialne na ten dzień, zbadać stan przygotowań proboszczów i organizacji kościelnych, dowiedzieć się, czy będą drukowane pisma ulotne (legalnie bądź nielegalnie), o wszystkich ważnych wydarzeniach natychmiast powiadamiać raportem specjalnym wydział V WUBP w Katowicach . 13 kwietnia 1949 r. PUBP odpisało w sposób nieci skomplikowany, że „nabożeństwo […] nie miało specjalnego charakteru uroczystego za wyjątkiem odprawianych mszy kościelnych prawie we wszystkich kościołach, natomiast w niektórych kościołach były odprawiane msze połączone z procesją przykościelną”. Ponadto „w tym dniu nie były urządzane żadne akademie, jak również kler w tym kierunku nie wydał pism legalnych na intencję Papieża, nielegalnych pism odnośnie danych uroczystości oraz wrogich wystąpień ze strony kleru jak i osób świeckich na tutejszym terenie nie stwierdzono. Ogólny przebieg tych uroczystości był na ogół spokojny, pomimo nastawienia sieci agencyjnej w tym kierunku nie otrzymaliśmy żadnych sygnałów o przestępczej działalności” .

Gdy 24 kwietnia 1949 r. miało być obchodzone w Gnieźnie 950-lecie kanonizacji św. Wojciecha, WUBP nakazał podległym sobie urzędom powiatowym zbadanie poprzez agenturę stanu przygotowań do tych uroczystości, wykrycie „organizowanych przez kler ewentualnych wystąpień, demonstracji lub prowokacji w czasie uroczystości oraz nadesłanie wykazu „agentury jadącej”, która zapewne miała się udać na miejsce centralnych uroczystości . Odpowiadając PUBP w Koźlu „zapodało”, że według informacji z 15 kwietnia 1949 r. czynniki kościelne na terenie powiatu nie poczyniły żadnych szczególnych przygotowań do obchodów. Wykazu „jadącej agentury” nie podano, gdyż „nie jesteśmy w posiadaniu takiej agentury wśród kleru, która by na własną rękę wyjechała na uroczystości, bez zezwolenia władz wyższych […]” . Kozielska bezpieka śledziła także udział lokalnych duchownych w „Dniach Wojciechowych”, które odbywały się w Gnieźnie w dniach od 16 do 23 kwietnia 1950 r.

14 marca 1949 r. w wyniku rozmów pomiędzy ks. bpem Zygmuntem Choromańskim, sekretarzem generalnym Konferencji Episkopatu Polski a Władysławem Wolskim, szefem Ministerstwa Administracji Publicznej ten ostatni złożył Oświadczenie Rządu w sprawie całokształtu stosunków między Państwem a Kościołem . Konfrontacyjny w treści dokument był preludium do podjęcia zdecydowanych działań przeciwko katolikom w Polsce i poprzedzał znane porozumienie rządowo – kościelne z 14 kwietnia 1950 r. Wojewódzkie Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego (w tym oczywiście WUBP w Katowicach), zauważając w związku z tym „nową sytuację na odcinku kleru”, nakazały placówkom powiatowym (w tym PUBP w Koźlu) prowadzenie ścisłej obserwacji w zakresie „przebiegu nabożeństw, uroczystości, misji itp.” Telefoniczne meldunki należało składać każdej niedzieli wieczorem uwzględniając wszelkie „wystąpienia” duchowieństwa, zarówno pozytywne, jak i negatywne. Każdego poniedziałku należało ponadto wysłać pisemny raport o podobnej treści. Zarządzenie obowiązywało do odwołania, które zakomunikować miał kozielskim funkcjonariuszom naczelnik Wydziału V WUBP w Katowicach .

W końcu listopada 1949 r. katowickie WUBP zażądało nadesłania „wykazu księży opozycyjnych w stosunku do polityki Watykanu i do kierowniczych kół kleru polskiego wobec rządu polskiego” . Chodziło o tych księży, którzy z ambony i prywatnie wypowiadali się „przeciwko antypolskiej działalności papieży w kwestii polskich granic zachodnich, lojalnych wobec zarządzeń państwowych, biorących udział w akcjach organizowanych przez „czynniki demokratyczne”, takich jak np. wybory, zjazdy Towarzystwa Przyjaźni Polsko Radzieckiej. Najbardziej pożądani byli ci duchowni, którzy „byli w poufnym kontakcie z administracją państwową i działaczami demokratycznymi, i pod ich wpływem robili posunięcia polityczne” .

   Nawet w tak „solidnej” firmie, jaką była komunistyczna bezpieka, zdarzały się nieporozumienia kompetencyjne. Oto 12 grudnia 1949 r. WUBP w Katowicach przesłał podległym PUBP, w tym swoim podwładnym w Koźlu pismo dyscyplinujące . Chodziło o nieprawidłowości w pracy podreferatów IV, które zajmowały się rozpracowywaniem „organizacji klerykalnych, grupujących młodzież akademicką i szkolną”, a nie posiadały wystarczającej sieci informacyjnej wśród księży, którzy zawiadywali tymi organizacjami. Często zdarzać się miało, że referenci pracujący „po linii” Sekcji IV (czyli działał na rzecz sekcji IV w WUBP i tejże polecenia miał wykonywać) uważali, że podobne sprawy należały do Sekcji V Wydziału V (WUBP) i nie posiadali materiałów na temat tych księży, ani się tym tematem nie interesowali. Tymczasem prawidłowe rozpracowanie „po linii” Sekcji IV powinno obejmować następujące grupy księży: duszpasterzy akademickich, moderatorów Sodalicji Akademickiej, opiekunów „Caritasu” Akademickiego, moderatorów Sodalicji Szkolnej oraz dyrektorów i kierowników Krucjaty Eucharystycznej. Aby usunąć usterki kompetencyjne WUBP nakazał podległym PUBP do dnia 28 grudnia 1949 r. przesłać do Sekcji IV „specjalny raport w sprawie zebranych materiałów o księżach kierujących organizacjami młodzieżowymi” .

Koła Sodalicji Mariańskiej niezmiennie były obiektem zainteresowania bezpieki . W czerwcu 1949 r. WUBP Katowice nakazał zbieranie szczegółowych danych dotyczących zarządów kół oraz ich stanu osobowego . Kozielskie PUBP przesłało cząstkowy wykaz kół 20 lipca 1949 r. oraz 28 października 1949 r. (skład zarządu Sodalicji w parafii Cisowa) .

  W związku z obchodami 1 maja w 1949 r. odbyło się spotkanie proboszczów z wicestarostą kozielskim, tow. Sikorskim. Celem spotkania było odwiedzenie proboszczów od myśli „prowadzenia wrogiej roboty” podczas święta klasy robotniczej . Na 30 „zaproszonych” stawiło się 24, ci zaś, którzy z „zaproszenia” nie skorzystali zostali ukarani grzywną (ks. ks. Antoni Połomski, Alojzy Jany, Józef Szpilla, Franciszek Szpilla, Piotr Kowalczyk, Leon Pakuła). Zakwalifikowano ich jako reakcjonistów. Natomiast ks. Franciszek Boczonek, proboszcz z Pawłowiczek „wywiesił czerwoną flagę na kościele oraz hasło – niech żyje 1 maja!”. Ostatecznie podczas obchodów „wystąpień wrogich nie stwierdzono” .

Oprócz duchowieństwa, na celowniku bezpieki znajdowali się katecheci . Duża część z nich byli to duchowni, jednak nie wszyscy . Tych z nich, którzy pozwalali sobie na „wrogie wystąpienia” wobec władzy, powinni być „rozpracowywani i usuwani ze szkolnictwa” . Pierwszym krokiem do osiągnięcia tego celu miała być wzmożona i systematyczna inwigilacja, mająca wyselekcjonować tych pedagogów, których do kontaktu z uczniami dopuścić nie wolno. Zalecano zatem: wprowadzić ścisłą ewidencję katechetów duchownych i świeckich, zbudować wśród nich sieć agenturalną (wśród uczniów miano stworzyć „agenturę młodzieżową”, mającą donosić na nauczycieli). „Aktywnie wrogich katechetów” należało trwale usuwać ze szkolnictwa, a lokalne agendy bezpieki powinny przesyłać miesięczne sprawozdania z „pracy po linii katechetów” . „Praca po linii katechetów” trwała jednak dłużej i w lutym 1950 r. WUBP w Katowicach zwrócił się do PUBP w Koźlu o scharakteryzowanie działań wśród katechetów duchownych i świeckich, ze szczególnym uwzględnieniem: liczby agentury, liczby katechetów „pozytywnych” utrzymujących kontakty z UB, typowanych agentów z tego środowiska, i „ilości księży katechetów, którzy mogliby zająć zdecydowane stanowisko po stronie rządu” . Okazało się, że wśród katechetów było sześciu informatorów, w tym czterech proboszczów, „pozytywnych” nie było wcale, typowania na agentów nie było, bo odpowiedzialny pracownik choruje, a po stronie rządu mogliby stanąć jedynie zwerbowani już informatorzy .

W powiecie kozielskim w szkołach powszechnych i średnich religii nie nauczano, za wyjątkiem szkoły zawodowej w Koźlu w roku szkolnym 1948/49. Niemniej grupa 18 księży złożyła do kuratorium podania o zezwoleni na nauczanie religii, nie otrzymali jednak odpowiedzi na swoje petycje .

Także i „dzień ministrantów”, który miał odbyć się na Górze św. Anny w terminie 29-30 sierpnia 1949 r. był pod okiem „księżowskiej agentury”. Donosy na ten temat słał informator „Bierawa” . „Agentura księżowska i klerykalna” miała także zbierać materiały o wypowiedziach księży i działaczy katolickich na zjeździe ZBOWiD oraz śledzić duchowieństwo, czy aby nie zamierza organizować pielgrzymek do Częstochowy .

W 1950 r. w związku z przejęciem przez państwo kościelnej instytucji charytatywnej „Caritas” funkcjonariusze PUBP w Koźlu „wzmogli czujność w tutejszym powiecie wykorzystując wszystkie środki do tego dostępne i poczynili przedsięwzięcia umożliwiające ustalenie nastrojów i działalności wrogiego elementu wśród społeczeństwa, jak również we wrogiej części kleru […]” . Przeprowadzono zatem „kontrole wygłaszania kazań kościelnych”, które wykazały, że żaden z księży nie poruszał w swych wystąpieniach sprawy „Caritasu”. „Uwaga Urzędu jednak dalej była skierowana w tym kierunku” i w razie konieczności podjęte zostaną konieczne działania .

Gdy w latach 1950 – 1953 trwała wojna koreańska, gdzie po jednej ze stron konfliktu zaangażowane były Chiny, Związek Radziecki i Korea Północna, władze polskie wymuszały na obywatelach różne formy demonstrowania poparcia dla reżimu Kim Ir Sena. Jedną z nich było organizowanie zbiórek pieniężnych, w których udział musieli brać także duchowni – był to wyznacznik akceptacji „nowej rzeczywistości” w Polsce. Inną formą było wymuszanie podpisów pod „apelami pokojowymi”. W powiecie kozielskim pracownicy PUBP badali „czy księża proboszczowie […] ogłosili z ambon kościelnych o zbiórce, czy brali udział w akcji zbiórkowej oraz jakie dawki (!) ofiarowali na rzecz dzieci koreańskich” . Jak się okazało księża „nie byli wciągnięci do akcji”, Gminne Komitety Obrońców Pokoju oraz kwestujące w terenie „trójki” działały bez nich, jedynie kilku proboszczów mówiło o akcji podczas nabożeństw. Powiatowa bezpieka przedstawiła wyniki obserwacji w 30 parafiach dekanatu kozielskiego. Ogłoszenia zostały wygłoszone w Radoszowach (proboszcz przekazał kwotę 10 zł), Reńskiej Wsi (proboszcz ofiarował „bluzkę w dobrym stanie”), Łężcach (ofiarowano 5 zł), Gierałtowicach (20 zł), Starym Koźlu (5 zł) i w Polskiej Cerekwi (50 zł) . W maju 1950 r. WUBP w Katowicach zaleciło jednostkom powiatowym skontrolowanie „wszystkich osób, a szczególnie duchownych”, którzy odmawiali podpisania się pod „apelami pokojowymi” i nakłaniali do tego innych. O każdym wykrytym przypadku należało niezwłocznie meldować .

W dniach 16 – 22 listopada 1950 r. w Warszawie odbył się II Światowy Kongres Obrońców Pokoju. W imprezie brali udział komuniści z całego świata, obrady były całkowicie podporządkowane propagandowemu przekazowi ZSRR . Podczas Kongresu powołano do życia Światową Radę Pokoju, która ogłosiła tak zwany Apel Sztokholmski, wzywający do zakazu używania i rozprzestrzeniania broni atomowej. W krajach bloku wschodniego organizowano powszechne akcje podpisywania apelu. W Polsce, według oficjalnych danych, podpisało go 18 milionów osób . Uchwały Kongresu miały być „przeniesione w teren”, także do powiatu kozielskiego. Od 27 grudnia do 31 grudnia 1950 r. odbyło się 61 zebrań, w których udział wzięło 6250 osób . Zaproszone siostry zakonne z Kędzierzyna odmówiły udziału twierdząc, że popierają pokój, jednak nie będą się mieszać do spraw świeckich. Ks. Pyka, proboszcz z Koźla nie wziął udziału w zebraniu lecz wydelegował zastępców, księdza emeryta i wikarego. Podobnie udziału odmówił ks. Jan Skrzynicki, proboszcz z Kędzierzyna, a także proboszczowie z Polskiej Cerekwi, Januszkowic, Gościęcina. Udział natomiast wzięli proboszczowie z Gierałtowic, Maciowakrza, Starego Koźla, Kłodnicy oraz siostry zakonne ze Sławięcic, Radoszów, Pokrzywnicy i Ostrożnicy.

1 maja 1950 r. PUBP w Koźlu przekazało naczelnikowi Wydziału V WUBP w Opolu ściśle tajny „raport sytuacyjny z terenu powiatu kozielskiego” . Zawiera on opisy procesji religijnej w kilku miejscowościach. Obchody relacjonowano następująco, w sposób nie pozbawiony swoistej maniery, np.: „Meldujemy, że w dniu 30. IV. 1951 r. o godzinie 6-tej rano z kościoła w Gościęcinie, pow. Koźle, wymaszerował tłum ludzi, kobiet i mężczyzn oraz dzieci, na czele z księdzem Gotszalk[iem], niosąc z sobą chorągwie kościelne i krzyże. Tłum ten przemaszerował ulicą główną przez Gościęcin, udając się do krzyża [stojącego w polu - AS] i tam na polu odbywały się śpiewy przed krzyżem. Maszerując drogą do wyznaczonego punktu gorliwie śpiewali” . Podobne procesje odbyły się w Sławięcicach, Naczęsławicach, Łężcach i Dobieszowie. W Januszkowicach podczas kazania ks. Szpila miał powiedzieć wiernym, że nie jest możliwe, aby w Związku Radzieckim ludzie żyli po 200 lat, jak to gdzieniegdzie się twierdzi, a katolicy nie powinni słuchać takich ludzi, którzy nie chodzą do kościoła. Doniósł o tym bezpiece lokalny informator - „ob. Owczarek” .

Procesje kościelne były w centrum zainteresowania władz powiatowych i pracowników kozielskiego PUBP. Zewnętrzne manifestacje poglądów odmiennych od jedynie słusznych zawsze zawierały w sobie zarzewie buntu, sprzeciwu. Były potencjalnie niebezpieczne. Mogły być. 10 maja 1951 r. referat ds. wyznań Prezydium Powiatowej Rady Narodowej (PPRN) w Koźlu przekazał miejscowej bezpiece „sprawozdanie z przebiegu urządzanych procesji kościelnych w dniach od 25-go IV br. do 6.V. br. przez parafie rzymsko katolickie tutejszego powiatu” . Wynika z niego jasno, że procesji takich było 30. Na 25 kwietnia 1951 r. (uroczystość św. Marka Ewangelisty), zezwolenie na zorganizowanie procesji otrzymało 19 parafii, od 30 kwietnia do 6 maja zezwoleń nie wydawano ich w ogóle. Zaplanowane wcześniej obchody musiały być zatem w wielu przypadkach odwoływane. Bez zezwolenia urządzili procesje poza terenem kościelnym duchowni w Koźlu, Łężcach, Gościęcinie, Naczysławkach .

W październiku 1949 r. WUBP w Katowicach nakazał podległym placówkom powiatowym (w tym oczywiście PUBP w Koźlu) zebranie oraz pilne zwrotne przekazanie charakterystyk organistów przebywających i zatrudnionych w poszczególnych powiatach . Chodziło o muzyków „pewnych i zaufanych, których postawa i stosunek do ustroju nie budzi żadnych zastrzeżeń”. W charakterystykach należało uwzględnić: stopień zaufania i popularność wśród parafian i kolegów organistów, stosunek do klaru w ogóle, a szczególnie do proboszcza, kwalifikacje zawodowe oraz możliwość wywierania wpływu i oddziaływania na otoczenie. Szczególnie interesowano się organistami z większych ośrodków miejskich oraz tymi, którzy mieli już jakieś sformalizowane kontakty z „czynnikiem oficjalnym” (partie polityczne, Urząd Bezpieczeństwa Publicznego). Sprawa była bardzo pilna i ściśle tajna. Jeden z takich spisów organistów (z 8 września 1951 r.) zachował się w aktach archiwalnych . Obejmuje on 35 osób, w tym siostry zakonne. Wyszczególniono parafie, w której zatrudniony jest dany muzyk, rodzaj zatrudnienia (praca „główna” czy zajęcie uboczne) jako organista, inne miejsca pracy, ostatnia zaś rubryka zatytułowana jest „uwagi” i nie zawiera raczej istotnych informacji poza wskazaniami w rodzaju: „obsługuje dwie parafie” czy „obsługuje kaplicę w Milicach” lub „były nauczyciel języka niemieckiego” . Najważniejsze wydają się być informacje, czym zajmują się organiści poza zatrudnieniami kościelnymi. Prawdopodobnie o ich pozyskanie najbardziej chodziło bezpiece, aby precyzyjnie stosować represje. Mieliśmy zatem wśród muzyków kościelnych rolników indywidualnych (określano w spisie posiadany areał), pracowników umysłowych, nauczycieli, rencistów, pracowników przedsiębiorstw państwowych, ucznia szkoły muzycznej w Zabrzu a nawet pracownika Gminnej Rady Narodowej w Kłodnicy, który na dodatek był zatrudniony w urzędzie stanu cywilnego .

Co ciekawe, tego samego dnia, 8 września 1951 r. kozielskie PUBP sporządziło także spis grabarzy oraz „księży biorących udział w subskrypcji Pożyczki Narodowej” . Grabarze rekrutowali się prawie wyłącznie spośród rencistów i rolników, tylko 5 z 30 utrzymywało się z tej pracy, dla innych było to zajęcie dodatkowe. Na liście subskrybentów pożyczki państwowej było natomiast 34 księży, którzy wpłacali kwoty od 200 do 1440 zł. Należało skrupulatnie śledzić postawę księży wobec pożyczki, a każdy przejaw „wrogiej działalności” miał być niezwłocznie zgłaszany „czynnikom politycznym” oraz Wydziałowi V WUBP w Opolu . Pomocna miała być agentura oraz „księża - patrioci”, powiatowy oddział Caritas, a w szczególności lokalni współpracownicy o kryptonimach: „Bierawa”, „Lenkow”, „J.S.D.” A efekty akcji subskrypcyjnej? Z punktu widzenia bezpieki – pozytywne. Oto ks. Roman Płachetka, wikary z Koźla, odczytał list Episkopatu z zachętą skierowaną do wiernych „i ze swej strony dodał, że księża również deklarują”. Ks. Antoni Połomski, proboszcz ze Starego Koźla, tajny współpracownik, również odczytał zachętę biskupów polskich, a ze swej strony zaapelował do wiernych, „aby każdy człowiek złożył pożyczkę, ponieważ pożyczka ta zrealizuje szybszą rozbudowę kraju i wykonanie planu 6 letniego. Następnie nadmienił, że również Kościół złoży pożyczkę i jeszcze raz prosił, aby nikogo nie zabrakło w tej akcji. Ks. Ferdynand Puzik z Zakrzowa nauczał z ambony, że pożyczka służy rozwojowi „naszego państwa socjalistycznego”, grzmiał na podżegaczy wojennych, imperialistów anglo-amerykańskich prących do wojny i zwrócił uwagę, że „nasze państwo” nie chce wojny tak samo, jak Chrystus jej nie chciał. Ks. Józef Sewera, proboszcz z Dziergowic apelował z ambony o zadeklarowanie pożyczki, podobnie jak ks. Józef Lampka, proboszcz z Pokrzywnicy. Pełni entuzjazmu byli także ks. ks. Jerzy Szymura i Andrzej Wencel, proboszczowie odpowiednio z Gierałtowic i Grudyni Wielkiej. W innych parafiach (za wyjątkiem Cisowej, gdzie odprawiał ksiądz z zewnątrz) duchowieństwo ani nie odczytywało zachęt Episkopatu, ani nie odnosiło się do tematyki pożyczki.

Do Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Koźlu poszczególni księża proboszczowie zmuszeni byli zgłaszać się po zezwolenia na zorganizowanie procesji w święto Bożego Ciała . Działo się to jesienią roku poprzedzającego planowaną procesję . Według danych PUBP w październiku 1950 r. takie podania złożyli: ks. Stanisław Widera, proboszcz z Maciowakrza, ks. Józef Komorek, proboszcz z Ostrożnicy, ks. Jerzy Warzyc, proboszcz z Ciska i ks. Jerzy Marsolik, proboszcz z Długomiłowic . Podobne zezwolenia były wymagane w przypadku procesji organizowanych poza terenem kościelnym w dniu Wszystkich Świętych . W roku 1950 w powiecie kozielskim wydano 6 takich zezwoleń. Były to najczęściej przemarsze z kościoła na pobliski cmentarz. Natomiast w 20 przypadkach procesje odbyły się bez zezwolenia. Niesubordynowani proboszczowie mieli zostać ukarani „według przepisów prawa administracyjnego”. Natomiast w dzień zaduszny, 2 listopada, „ludność tutejsza pracowała normalnie w swoich zakładach pracy” i panował spokój .

1 listopada 1950 r. papież Pius XII na mocy konstytucji apostolskiej Munificentissimus Deus (Najszczodrobliwszy Bóg) ogłosił dogmat o wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny. Wojewódzka bezpieka z Opola nakazała podległym jednostkom „nastawienie sieci agenturalnej na ujawnienie wrogich demonstracji stosowanych pod płaszczykiem nauk katechetycznych lub w trakcie uroczystości kościelnych […]” . O wszystkim należało niezwłocznie meldować, a osobliwie o próbach zorganizowania procesji w tym dniu.

Począwszy od 26 października 1950 r. organy bezpieczeństwa w Polsce przystąpiły do realizacji akcji pod kryptonimem „Granica”. Miała ona dotyczyć „wezwania przez Urząd do Spraw Wyznań (UdSW) Episkopatu Polskiego do zatwierdzenia stałych proboszczów na terenie Ziem Odzyskanych (zgodnie z punktem 3 porozumienia z dnia 14 kwietnia 1950 r. ) ”. Zauważyć należy, że w przywołanym punkcie 3 porozumienia między Rządem RP a Episkopatem Polski była mowa o tym, że biskupi zwrócą się do Stolicy Apostolskiej z prośbą o aby tymczasowe z zasady administracje kościelne na Ziemiach Zachodnich i Północnych, które korzystały z praw rezydencjalnych stolic biskupich, były przekształcone w biskupstwa stałe. Władzom chodziło bowiem ze względów politycznych o jak najszybszą „likwidację stanu tymczasowości” na tych terenach. W uzgodnionym tekście nie ma natomiast nic o „stałych proboszczach” – zatem zastosowano w tym przypadku interpretację wybitnie rozszerzającą. Co więcej, trudno było oczekiwać od strony kościelnej, że uporządkowanie spraw związanych z obsadą proboszczowską parafii zostanie zrealizowane przed ustaleniem stałych biskupstw. Jednak władze partyjno – państwowe i UdSW chciały wymusić takie rozwiązanie. Akcja „Granica” miała mieć jedenaście form (etapów): 1. Składanie przez księży „deklaracji” w tej sprawie lub pisemnych oświadczeń, które miały być forma nacisku na Episkopat i miały być drukowane w prasie; 2. Organizowanie pisania zbiorowych petycji przez osoby duchowne i konsekrowane oraz działaczy katolickich, żądające usunięcia „stanu tymczasowości”; 3. Wyrażanie z ambon poparcie dla stanowiska rządu; 4. Organizowanie zebrań parafialnych, na których „aktyw klerykalny” miałby podejmować stosowne uchwały; 5. Organizowanie „grup klerykalnych” w liczbie od 10 do 30 działaczy, które miałyby udawać się do biskupów jako delegacje; 6. Organizowanie odpraw dla personelu przejętego przez państwo „Caritasu”; 7. Organizowanie zebrań personelu szpitali zatrudniających siostry zakonne, cele wywarcia presji na te siostry i zmuszenie ich do pisania petycji; 8. Podobne działania w stosunku do katechetów w szkołach; 9. Zaktywizowanie Sekcji Księży ZBOWiD na poziomie wojewódzkim celem poparcia stanowiska rządu; 10. Inicjowanie wydawania oświadczeń przez „wybitnych działaczy katolickich (świeckich)”, członków rad parafialnych, „aktywistów organizacji przykościelnych”; 11. Włączenie do akcji wszelkiego rodzaju „księży pozytywnych”. Akcję koordynować mieli szefowie PUBP w porozumieniu z komitetami powiatowymi PZPR, wykorzystując w tym celu „całą agenturę używaną w dotychczasowych akcjach interwencyjnych po linii kleru” .

W ślad za instrukcją ogólną zostały wysłane do powiatowych agend bezpieki (w tym oczywiście i do Koźla) rozporządzenia szczegółowe, ukonkretniające każdy z podanych powyżej punktów . Jednak 4 listopada 1950 r. cała akcja „Granica” została odwołana z nieujawnionych przyczyn .

Według naczelnika Wydziału V WUBP w Opolu stosowne zezwolenie należało posiadać w celu zorganizowania rekolekcji parafialnych i misji. Bowiem gdy ks. Jan Kania, proboszcz w Cisowej, zorganizował w połowie maja 1951 r. w kościele parafialnym tzw. odnowienie misji świętych, podczas którego kazania wygłaszali werbiści z Nysy, miał być wezwany przez referenta wyznaniowego Prezydium PRN w Koźlu i przesłuchany „na okoliczność łamania obowiązujących przepisów administracyjnych”. Zarzucano mu brak zezwolenia na zorganizowanie misji oraz niedopełnienie obowiązku meldunkowego w odniesieniu do ojców rekolekcjonistów, zakwaterowanych na plebanii . Tego typu działania dyskryminacyjne uzasadniano koniecznością stosowania przepisów dekretu Rady Ministrów z dnia 18 sierpnia 1949 r. o zmianie niektórych przepisów prawa o zgromadzeniach , wydatnie zaostrzających zapisy ustawy z dnia 11 marca 1932 r. o zgromadzeniach w zakresie możliwości organizowania kultu publicznego poprzez uzależnienie kościelnej aktywności w tym zakresie od zezwolenia władz administracyjnych. Dotyczyło to przede wszystkim procesji wszelkiego rodzaju (głównie organizowanych z okazji święta Bożego Ciała ), rekolekcji „otwartych” etc., bowiem kult wewnątrz kościoła miał być wolny od tego typu obostrzeń. Dodatkowo w dniu 23 listopada 1949 r. Ministerstwo Administracji Publicznej (MAP) wydało okólnik nr 107 zgodnie z którym zezwolenia wymagały wydarzenia religijne odbywane nawet wewnątrz kościołów, ale „nie w sposób ustalony tradycją lub przewidziany w akcie uznającym dane wyznanie”. Obowiązkiem uzyskania zezwolenia objęto zatem „odpusty i misje, wykraczające poza teren kościoła, bądź odbywające się w sposób odbiegający od tradycji, a zatem organizowane po raz pierwszy lub w innym zakresie i o innym czasie trwania niż dotychczas praktykowany” . I tak zapewne było w omawianym przypadku.

Dość zagadkowy dokument otrzymało kozielskie PUBP (wraz z innymi jednostkami powiatowymi w województwie) od WUBP w Opolu 16 lutego 1951 r. Zawierał on dość zagadkową naganę, że urząd „nie stanął na wysokości zadania w trakcie „Akcji B” nie ujawniając faktycznych poglądów i zamierzeń kleru oraz nastrojów ludności”. W dalszej części pisma znajdujemy wytyczne do wzmożonej walki z „reakcyjnym klerem mobilizującym parafian wokół polityki Watykanu” . Wobec niekompletności i zdawkowości materiału źródłowego powstaje uzasadnione pytanie, o jakie działania chodzi. Otóż historycy opisują dwa następujące po sobie wydarzenia określane jako Akcja „B”. Taki kryptonim nosiło aresztowanie przez organy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (MBP) grupy 199 ewangelikalnych duchownych, które nastąpiło w nocy z 19 na 20 września 1950 r., stanowiące uderzenie władzy „ludowej” w Zjednoczony Kościół Ewangeliczny, Kościół Chrześcijan Wiary Ewangelicznej i Zjednoczenie Kościołów Chrystusowych. Niejako „przy okazji” aresztowano wówczas także Władysława Kołodzieja, organizatora i ideologa ruchu neopogańskiego w Polsce (w ramach „likwidowania sekt”). Duchownym zarzucano m. in. współpracę polityczną z reżimem sanacyjnym, niemieckim okupantem i wywiadami alianckimi po II wojnie światowej .

Akcja „B” to także operacja usunięcia z ziem zachodnich i północnych administratorów apostolskich: ks. Teodora Benscha (Warmia), ks. Bolesława Kominka (Śląsk Opolski), ks. Karola Milika (Dolny Śląsk), ks. Andrzeja Wronki (Gdańsk) i ks. Edmunda Nowickiego (Gorzów Wielkopolski), ustanowionych przez kard. Augusta Hlonda . Ta akcja miała miejsce 26 stycznia 1951 r. I to raczej o to wydarzenie chodziło opolskiemu WUBP . Do niego odnosi się także jedno zdanie na końcu dokumentu: „Jednocześnie wstrzymuję dalsze codzienne podawanie szyfrem informacji o przebiegu „Akcji B” .

Zakończenie

W stosunkach państwowo-kościelnych po zakończeniu II wojny światowej wyróżnić można kilka etapów. Pierwszy, w latach 1944/1945-1947 cechowała tzw. strategia salami i konieczność integracji z resztą kraju Ziem Zachodnich i Północnych oraz walka ze zbrojnym podziemiem niepodległościowym. Restrykcje antykościelne nie były zbyt częste, dominowała polityka ustępstw ze strony władzy (reaktywacja KUL, nauka religii w szkołach, wyłączenie ziem kościelnych spod dekretu o reformie rolnej). Okazywano powściągliwość w działaniu, także dlatego, aby za pomocą duchowieństwa legitymizować panowanie komunistów . Okres drugi, a w nim właśnie umiejscowiona jest „akcja” tego opracowania, to czas mniej więcej od października 1947 r. do roku 1955. Wtedy mieliśmy do czynienia z największą presją na Kościół (aresztowania biskupów, procesy) połączoną z próbą uzależnienia hierarchii od władzy i wbudowanie Kościoła w system komunistyczny. Ukoronowaniem tych działań było zmuszenie biskupów do zawarcia tzw. porozumienia z 14 kwietnia 1950 r. Dążono do pełnej wasalizacji Kościoła. W te strategiczne cele wpisywały się oczywiście działania lokalne, takie jakie przedsiębrała powiatowa bezpieka na ziemi kozielskiej. Nie były one ujęte w jakieś ścisłe ramy prawne, ponieważ nie było to konieczne. Niezbędne instrukcje płynęły „z województwa”, poza tym dozwolone było prawie wszystko. PUBP w Koźlu realizowało te zalecenia jak umiało, zachowane dokumenty świadczą często o pewnej bezradności wobec kościelnego „przeciwnika”. Z pewnością nie wszystko się udawało. Pewnym osiągnięciem jest dość rozbudowana agentura duchowna, z drugiej strony jednak nie była ona zadowalająca. Księża i siostry zakonne potrafili powiedzieć ubekom – nie.

Nie najwyższej jakości były kadry kozielskiego PUBP. Z informacji zebranych przez R. Wawrzenieckiego wiemy, że większość szefów bezpieki była wielokrotnie karana dyscyplinarnie, miała problemy z alkoholem, zdarzało się „słabe wyrobienie polityczne”. Eustachy Sawka po odejściu z Koźla zabił żonę i popełnił samobójstwo w pierwszych dniach lipca 1954 r. Niższe kadry nie odbiegały specjalnie od poziomu szefostwa… Zachowane dokumenty świadczą o niskim wykształceniu funkcjonariuszy mających problemy z wysłowieniem się w języku polskim. Jednakże był to problem szerszy, można rzec- ogólnopolski.

Reasumując, działania podejmowane przez PUBP przeciwko dekanatowi kozielskiemu Kościoła rzymskokatolickiego nie odbiegały raczej od tych, które wdrażano w innych rejonach kraju. Pewne różnice mogły wynikać ze specyfiki tzw. „Ziem Odzyskanych”, tzn. obecności wielu duchownych i wiernych zakwalifikowanych do wysiedlenia, ścigania używanie języka niemieckiego, ogólnego „odniemczania” oraz nacisku na przyspieszoną polonizację autochtonów.


Zwykły człek. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo