Andrzej Szymon Kozielski Andrzej Szymon Kozielski
1077
BLOG

Skargi osób pozbawionych wolności z Aresztu Śledczego w Kędzierz

Andrzej Szymon Kozielski Andrzej Szymon Kozielski Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

 

Skargi osób pozbawionych wolności z Aresztu Śledczego w Kędzierzynie – Koźlu z przełomu lat 70 – tych i 80 – tych XX w. 

 

            Skargi, prośby i wnioski osób uwięzionych są legalnymi działaniami, które stanowią ważny środek ochrony praw i interesów osób pozbawionych wolności, które to interesy mogłyby być naruszone w czasie wykonywania kary pozbawienia wolności[1]. Kodeks karny wykonawczy z 1969 r.[2], obowiązujący ze zmianami do 1 września 1998 r. poświęcał gwarancjom praw tymczasowo aresztowanych i skazanych niewiele miejsca. Marginesowo traktowały te sprawy także obowiązujące wówczas regulaminy wykonywania kary pozbawienia wolności  i tymczasowego aresztowania.

            W niniejszym tekście omówione zostaną skargi kierowane przez pensjonariuszy Zakładu Karnego w Kędzierzynie – Koźlu w latach 1979 – 1980 do różnych adresatów, głównie jednak do władz penitencjarnych.  

            Najwięcej skarg niewłaściwego traktowania osadzonych i tymczasowo aresztowanych pensjonariuszy przez funkcjonariuszy Służby Więziennej. Druga grupa zarzutów związana jest z niezapewnieniem (w ocenie skazanych i tymczasowo aresztowanych) należytej opieki lekarskiej.

           

  1. Skargi dotyczące traktowania przez funkcjonariuszy Służby Więziennej

            Matce skazanego A. Z. w maju i czerwcu 1978 r. udzielono warunkowo widzeń w dni niewyznaczone na widzenia uprzedzając jednocześnie, że następne widzenia mogą odbywać się tylko w dni wyznaczone. Pomimo tego, kobieta w lipcu i wrześniu zgłosiła się do ZK w dniach powszednich, zatem widzeń jej nie udzielono. Matka A. Z., jak się okazało, wolała widzenia poza wyznaczonym terminem, ponieważ odbywały się w ciszy i bez obecności innych skazanych[3]. Kwestia udzielania widzeń w dni inne niż wyznaczone była przedmiotem zainteresowania Okręgowego Zarządu Zakładów Karnych w Opolu (dalej OZZK), który zażądał od jednostki kędzierzyńskiej wyjaśnień w tej sprawie[4].

            Skazany M. Sz., autor kolejnej skargi, „został przetransportowany do Zakładu Karnego w Kędzierzynie – Koźlu (dalej ZK K – Koźle) 20 lipca 1978 r. z Zakładu Karnego w Brzegu. Zatrudniony został w grupie pracującej na zewnątrz (tartak) przy pracach odpłatnych. W początkowym okresie […] zachowywał się dobrze, również z powierzonej pracy wywiązywał się bez zastrzeżeń. W międzyczasie afiszował się swoimi zdolnościami dekoratorskimi […] w związku z tym wykonał oddziałowemu tablicę rozmieszczeniową skazanych osadzonych na trzecim oddziale […]. Po wykonaniu tej pracy wydawało mu się, że w obecności tego oddziałowego może robić, co mu się chce. Został przyłapany na gorącym uczynku parzenia herbaty, jednak w żywe oczy wyparł się. W miejscu pracy na zewnątrz zaczął ordynarnie odnosić się do cywilnych kobiet tam zatrudnionych, nie mógł pogodzić się z faktem, że grupowym jest skazany recydywista, który za dobre sprawowanie  chce wyjść na warunkowe, przedterminowe zwolnienie. M. Sz. swego złego zachowania zmienić nie zamierzał, gdyż „miał swe zasady, od których nikt go nie odwiedzie”. Denerwował się, że pomimo swoich „zdolności” przebywać musi w celi, nie zaś w świetlicy lub bibliotece. W rozmowach z władzami więziennymi zwykł się powoływać na „wysokie znajomości w organach wymiaru sprawiedliwości i w resorcie spraw wewnętrznych”[5]. Jak informował naczelnik ZK – K – Koźle, M. Sz. miał „obsesję” obrońcy innych skazanych, w szczególności naruszających dyscyplinę[6]. Oskarżał funkcjonariuszy Aresztu Śledczego w K- Koźlu o zniszczenie smalcu podczas przeszukania oraz o uniemożliwianie skorzystania z wizyty u lekarza[7].

            Skazany W. M., syn Tadeusza złożył skargę dotyczącą niewłaściwego traktowania go przez funkcjonariusza Służby Więziennej. Po sprawdzeniu okazało się, że ów skazany podczas spaceru zakłócał spokój i porządek, nie przestrzegając ustalonych zasad odbywania spaceru. Na zwróconą mu przez funkcjonariusza uwagę odpowiedział w sposób wulgarny. Funkcjonariusz ten złożył wniosek o ukaranie skazanego W. M. do naczelnika jednostki[8]. W. M. był już dwukrotnie karany podczas wykonywania kary pozbawienia wolności. Przebywając w ZK Potulice dokonał ucieczki i ukrywał się przez rok). W ZK K-Koźle zatrudniony był wewnątrz zakładu przy produkcji nakładczej. Pracował w miarę dobrze, jednak problemem było jego zachowanie. Wulgarnie odnosił się także w przeszłości do funkcjonariuszy ZK Wrocław, za co ukarano go karą „twardego łoża”[9]. Po wszechstronnym zbadaniu sprawy, skarga W. M. została uznana za bezzasadną.      

            Zażalenie do naczelnika ZK w Kędzierzynie – Koźlu wniósł także skazany R. Sz. „W dniu 16 stycznia 1979 r. po pracy zostałem wezwany przez por. Kamińskiego na rozmowę. Zarzucono mi „kradzież oraz handel obrączką oraz pieniędzy” (pisownia oryginalna – AS). Rozmowa ta bardzo mnie zaskoczyła, gdyż nic w tej sprawie nie wiem. Już od chwili przyjazdu zauważyłem, że por. Kamiński szukał powodu, żeby mnie skrzywdzić bez jakichkolwiek podstaw i dowodów. Dlaczego w tak bezczelny sposób zarzuca mi to, co jest wręcz nieprawdopodobne? Na każdym kroku mnie prześladuje. Przez okres 6 miesięcy nikt z kierownictwa tartaku nie rościł sobie do mnie żadnych pretensji, a wręcz przeciwnie, otrzymywałem za dobrą i ciężką pracę nagrody. Ponadto zarzucono mi, że jestem kochankiem jednej z pracownic tartaku, co nie jest zgodne z prawdą i w każdej chwili można to sprawdzić. W tym wypadku jestem zmuszony zwrócić się do obywatela naczelnika o wyciągnięcie odpowiednich wniosków. Obecnie jestem psychicznie załamany i naprawdę bezradny, żeby tę sprawę wyjaśnić. Gorąco proszę obywatela naczelnika o rozstrzygnięcie w jak najkrótszym czasie tej sprawy, za co z góry bardzo dziękuję”[10].

            Kierownik ochrony ZK K- Koźle wskazał, że R. Sz. utrzymywał listowne kontakty z córką pracownicy tartaku, gdzie był zatrudniony. Nie miał jednak w tym czasie zezwolenia na korespondencję. W ZK był przywódcą grupy grypsujących, a rzeczoną obrączkę rzekomo znalazł. Ponadto 16 stycznia 1979 r. dokonał samoagresji. Wobec tego jego dalsze zatrudnienie w tartaku uznano za szkodliwe[11].   

            Skazany W. K. złożył do OZZK skargę, w której zarzucił kierownictwo ZK K- Koźle niewłaściwe traktowanie, niesłuszne ukaranie karą dyscyplinarną oraz zatrzymanie korespondencji kierowanej przez niego do Rady Państwa PRL. Złożył ponadto wniosek o zmianę obywatelstwa na niemieckie. Skarga uznana za bezzasadną, zaś wniosek skierowano do Wydziału Spraw Wewnętrznych Urzędu Wojewódzkiego w Opolu[12]. Z dokonanych ustaleń wynikało, że skazany W. K. odbywał karę w ZK K- Koźle od 20 października 1978 r. Z uwagi na samowolne oddalenie się z miejsca pracy został zatrudniony wewnątrz jednostki w pracy nakładczej. Był karany dyscyplinarnie, zaś jakość jego pracy określano jako niską. Gdy skazanego chciano przenieść do pracy w innej celi, stanowczo odmówił wyjścia z celi dotychczasowej dalszego wykonywania pracy, za co został ukarany dyscyplinarnie. Nie była to kara za napisanie skargi, jak przedstawił to W. K. OZZK wykazał ponadto, że skazany nie miał trudności w dostaniu się na rozmowę z wychowawcą, który codziennie wizytował cele, w których wykonywano produkcję nakładczą. Jako, że W. K. umieścił w swej skardze informacje kłamliwe, naczelnik ZK K- Koźle winien rozważyć zastosowanie w stosunku do niego kolejnej kary dyscyplinarnej[13]. Jak się okazało, kary tej nie wymierzono ze względu na „wyrażoną skruchę i szczere przyznanie się do własnej nietaktowności względem funkcjonariuszy [...] zakładu karnego”[14].

            Z podobnych przyczyn została uznana za bezzasadną skarga skazanego L. K., złożona 19 marca 1979 r. dotycząca niesłusznego ukarania dyscyplinarnego za odmowę pracy oraz braku odpowiedzi na prośbę w sprawie skierowania do pracy nieodpłatnej[15]. Skazany L. K. został przetransportowany do ZK K- Koźle 14 grudnia 1978 r. i został zatrudniony wewnątrz jednostki z uwagi na dokonaną wcześniej ucieczkę z ZK Będzin. Zarówno w czasie tymczasowego aresztowania, jak i podczas odbywania kary pozbawienia wolności zachowanie się jego było wybitnie negatywne. Nie był w ogóle nagradzany, natomiast siedmiokrotnie karany dyscyplinarnie m. in. za wykonywanie tatuaży i nieprzestrzeganie regulaminów. Ponadto został skazany przez Sąd Rejonowy w Sosnowcu na karę 8 miesięcy pozbawienia wolności za wspomnianą ucieczkę[16].

            Po zatrudnieniu w produkcji nakładczej obaj skazani, L. K. i W. K. zostali osadzeni w tej samej celi nr 14. Ich praca była wybitnie mało wydajna, wobec czego byli kilkakrotnie upominani, jednak bez rezultatu. Chciano przenieść ich zatem do cel, gdzie przebywali lepiej pracujący osadzeni. Początkowo zgodzili się, jednak, gdy się dowiedzieli, że mają być rozdzieleni, kategorycznie odmówili wyjścia z celi i odmówili wykonywania pracy. Jeden z nich zwracał się wprawdzie o przydzielenie mu pracy świetlicowego, jednak wytłumaczono mu, że wpierw musi się wykazać w pracy nakładczej. Za brak wydajności i za odmowę pracy obaj skazani zostali ukarani karą twardego łoża na okres 14 dni[17].  

            Inny skazany, M. O., poskarżył się 17 maja 1979 r. na „niewłaściwe potraktowanie przez funkcjonariusza prowadzącego spacer”. Skarga została uznana za bezzasadną. Ustalono bowiem, że „skazany po powrocie ze spaceru samowolnie wszedł do celi w której nie był osadzony, a następnie nie chciał jej opuścić i protestował [...] głośnymi okrzykami, używając słów wulgarnych wobec funkcjonariusza. Po opuszczeniu celi  dowódca zmiany dokonał szczegółowego przeszukania skazanego w obecności wychowawcy i oddziałowego. Przeszukania dokonano prawidłowo – nieprawdą jest, że skazany został uderzony, co ustalono w oparciu o relację świadków”[18].   

            Interesujący jest przypadek skazanego Z. C. Jego ojciec złożył skargę do OZZK na pozbawienie syna prawa do korespondencji, nie otrzymywał bowiem od niego od dłuższego czasu żadnej wiadomości. Okazało się jednak, że syn nie był ukarany – po prostu przez cały okres odbywania kary nie wysyłał listów do ojca. Utrzymywał natomiast korespondencję ze swoją matką[19].  

            Żona skazanego P. w liście do władz więziennych z 27 listopada 1979 r. domagała się przesłania jej pieniędzy, które jej mąż powinien otrzymać za pracę w więzieniu. W razie niespełnienia jej żądań groziła „powołaniem się do wyższych organów”. Wdrożone postępowanie wyjaśniające wykazało, że mąż skarżącej „został dyscyplinarnie wycofany z zatrudnienia zewnętrznego na skutek degradacji [...] za kilkakrotne wprawienie się w stan nietrzeźwości alkoholowej jak również nieprzestrzeganie regulaminu więziennego. Po przetransportowaniu do ZK K- Koźle został [on] skierowany do zatrudnienia wewnętrznego w produkcji nakładczej odpłatnie” w związku z czym pierwsze pieniądze małżonka skazanego P. winna otrzymać w grudniu 1979 r. Administracja ZK dodawała, iż „wysokość należności zależeć będzie od wydajnej i sumiennej pracy męża, na efekty której winna wpłynąć również obywatelka w zdecydowany sposób piętnując jego dotychczasowy stosunek do pracy i regulaminu”[20].   

            Przedstawicielem więziennych „pieniaczy” był niewątpliwie skazany W. S. Pisał on przez cały okres pobytu w różnych zakładach karnych skargi do najróżniejszych instytucji. Po wnikliwych badaniach okazywały się one bezzasadne. Podczas pobytu w ZK K- Koźle zawiadomił np. prokuraturę wojewódzką w Opolu o rzekomo niewłaściwym podaniu „przez Depozytora [...] osiąganych należności z tytułu zatrudnienia w produkcji nakładczej „Opolanka”. Należność ta wynosiła 400,00 zł na miesiąc. Ponadto W. S. pomawiał administrację ZK, „że jego pisma, adresowane do różnych organów nie były wysyłane, co jest absolutnie niezgodne z prawdą, gdyż pisma te były kierowane według właściwości”[21]. Skarżył się także na „niewłaściwą opiekę lekarską”[22]. Ta i inne skargi składane później okazały się bezzasadne[23].

            4 lutego 1980 r. skazany F. D. poskarżył się OZZK na niewłaściwe traktowanie go przez wychowawcę, zatrzymywanie pisanym przez niego zażaleń oraz brak opieki lekarskiej[24]. Kierownictwo ZK K – Koźle przeprowadziło obowiązkowe dochodzenie w tej sprawie, wyjaśniając, iż „skazany D. F. [...] został do naszej jednostki przetransportowany w dniu 14 sierpnia 1979 r. Uprzednio przebywał w A. Śl. Zielona Góra, ZK Rawicz. Zachowanie jego w poprzednich zakładach penitencjarnych jak i w naszej jednostce było niepoprawne. Karany dyscyplinarnie był pięciokrotnie, natomiast nagradzany nie był. Dopiero od września 1979 r. poprawił swoje postępowanie. Zatrudniony został w grupie pracującej na zewnątrz. Początkowo nie chciał podjąć tej [pracy], dopiero przeprowadzane rozmowy wychowawcze oraz stosowne kary dyscyplinarne wpłynęły na zmianę jego postępowania. W miesiącu grudniu otrzymał już jedną nagrodę za wydajną pracę, podobnie jak w miesiącu styczniu. W okresie, gdy zachowywał się negatywnie i nie chciał podjąć pracy, w trakcie rozmów zwracał się z różnymi pretensjami do [...] administracji. Sprawy te jednak były mu tłumaczone i wyjaśniane. Tym bardziej nie miał on powodów do składania skargi. [...] W trakcie rozmowy ze skazanym D. na temat złożonej skargi nie potrafił on konkretnie sprecyzować, komu oddał napisaną skargę. [...] Skazany złożył nawet pisemne oświadczenie w którym zaznacza, że słowa napisane w skardze są nieprawdą, a napisał je przez to, że przez dwa dni nie był przyjmowany przez wychowawcę [...][25]

            Biorąc pod uwagę te wyjaśnienia, OZZK uznał skargi sk. F. D. za nieuzasadnione[26]        Dużym zamiłowaniem do pisania skarg i zażaleń (oraz specyficznym talentem pisarskim) wykazał się sk. R. D. 12 kwietnia 1980 r. napisał o długą petycję do naczelnika ZK K – Koźle, w której podnosił m. in., że został niesłusznie ukarany karą 14 dni „twardego łoża” za to, że 5 dni wcześniej wbrew regulaminowi leżał w ciągu dnia na łóżku w celi oraz dobijał się do drzwi celi. Nie zaprzeczając tym zdarzeniom R. D. starał się wykazać, że czuł się tego dnia fatalnie[27], meldował o tym władzom więziennym, te zaś, nieporuszone jego cierpieniem, nie udzieliły mu pomocy której wzywał, kopiąc i waląc pięściami w drzwi celi. Co więcej, oddziałowy wraz z dwoma oficerami jakoby nakazali skazanemu wyjść z celi, a następnie go dotkliwie pobili[28]. Ostatecznie skazany wnosił o przetransportowanie go do innego zakładu karnego.

            Tego samego dni (12 kwietnia 1980 r.) R. D. napisał podobne zażalenie do OZZK[29]. Dodatkowo, R. D. zawarł w piśmie szereg refleksji natury etycznej oraz kilka wątków osobistych (zachowano pisownię oryginalną): „Zdaję sobie sprawę, że kary dyscyplinarne są niezbędne w wyperswadowaniu posłuszeństwa od skazanych, a także mają służyć jako środek wychowawczy, a nie jako sposób na przygnębienie poddanego człowieka, z doświadczenia na własnej osobie wiem, że tego rodzaju represje nie działają przekonywująco na kształtowanie się poglądów ludzkich, a wręcz przeciwnie, zniechęcająco jakichkolwiek dalszych decyzji. Nie mogę ominąć tego, iż od dziecka wychowywany byłem w duchu socjalistycznym, ojciec mój był oficerem milicji, od małego dziecka wpajano mi zamiłowanie do munduru lecz w trakcie pobytu w zakładzie karnym  doszedłem do wniosku, że wiele wpajanych we mnie idei są tylko zakłamaniem i obłudą. W roku ubiegłym po przybyciu do zakładu karnego zdecydowałem się nawet na współpracę z administracją jak również z organami ścigania ale w chwili obecnej doszedłem do wniosku, iż to jest wielkim błędem, wierzyłem w to, że postępowaniem swoim wzbudzę zaufanie i zdobędę nagrody, które rzekomo bierze się pod uwagę w celu przedwczesnego warunkowego zwolnienia, w chwili obecnej jestem przekonany, że kara pozbawienia wolności jest systemem, który nie tylko karze [...] winowajcę ale jednocześnie jest on tak gnębiony aż doprowadzony zostanie do so stresu załamania psychicznego...”.

            Dodać wypada, że 16 kwietnia 1980 r. R. D. własnoręcznie podpisał oświadczenie następującej treści: „Niniejszym oświadczam, że zażalenie pisemne w sprawie zaistniałego nieporozumienia pomiędzy administracją a R. D. uważam za nieaktualne, gdyż sprawa została wyjaśniona. Dlatego proszę o przerwanie postępowania w tej sprawie i wycofuję złożone zażalenie”[30].      

            Skazany K. K., legitymujący się kategorią zdrowia „C” i dość dużym zadłużeniem alimentacyjnym[31], był autorem skargi, w której domagał się skierowania go do pracy innego rodzaju, niż klejenie kopert. Na poparcie swego żądania przedkładał władzom penitencjarnym zaświadczenie lekarskie, według którego nie powinien jakoby tego typu pracy nakładczej wykonywać bez uszczerbku na zdrowiu[32]. Naczelnik ZK  K- Koźle tak charakteryzował sylwetkę skazanego K. K.: „[...] wybitnie nie jest zainteresowany w maksymalnym zwiększeniu wydajności, jak też jakości wykonywanej pracy, tj. klejeniu kopert, co się wybitnie odbija na osiąganych przez niego efektach i należności za pracę. Przykładowo w miesiącu jednym potrafi wykonać 20. 000 szt. kopert, w innym natomiast poniżej 10. 000 szt., podczas gdy inni skazani zatrudnieni w tej samej celi wykonują około 50.000 szt. miesięcznie. Biorąc pod uwagę fakt, że skazany usilnie pragnie pracować w przedsiębiorstwie pozawięziennym, co jest wykluczone ze względu na dokonaną ucieczkę z miejsca pracy w dniu 21. 12. 1977 r. w ZK Jastrzębie Zdrój oraz posiadaną kategorię zdrowia „C”, proponuję przetransportowanie skazanego do innego Zakładu Karnego, gdzie jest bardziej rozwinięta baza zatrudnienia wewnętrznego odpłatnego”[33]. Do tego pomysłu rozwiązania sprawy przychyliło się OZZK, zalecając przetransportowanie zainteresowanego do innego zakładu karnego  z powodu „braku  możliwości zatrudnienia” w jednostce w Kędzierzynie - Koźlu[34]. Ostatecznie skazany K. K. został przewieziony do ZK we Wrocławiu, gdzie miał znaleźć wreszcie odpowiednie zatrudnienie[35].

            Skarga J. B. była przedmiotem badania przeprowadzonego przez inspektora OZKK z Wrocławia w ZK K- Koźle. Skazany poskarżył się na karę dyscyplinarną, którą jakoby nałożono na niego po odmowie spożycia posiłku. Po zbadaniu dokumentacji osobopoznawczej oraz przesłuchaniu skarżącego się ustalono, że „nie był on karany dyscyplinarnie [...] – skazany dalej powiedział, że chce wycofać skargę, a napisał ją w obawie, że będzie karany przez przełożonych. Ponadto stwierdził, że nie ma żadnych pretensji pod adresem administracji ZK w Kędzierzynie – Koźlu”[36].   

            Skazany G. O. uczył się w Średnim Studium Zawodowym podczas pobytu w Areszcie Śledczym w Opolu. Karę odbywał w oddziale zewnętrznym w Choruli[37]. Liczne incydenty alkoholowe spowodowały jego przeniesienie do ZK K- Koźle, co spowodowało przerwanie nauki. G.O. złożył skargę do OZZK we Wrocławiu, wskazując w niej na „nieuzasadnione jego zdaniem przerwanie nauki” w szkole średniej[38] oraz „niewysyłanie korespondencji urzędowej i zagubienie karty korespondencji w Areszcie Śledczym w Opolu”[39]. Skargę skazanego uznano częściowo za uzasadnioną jedynie w części dotyczącej zagubienia karty informacyjnej, zaś w pozostałej za bezzasadną[40].

            W drugiej połowie 1980 r. matka jednego z tymczasowo aresztowanych, S. S. poskarżyła się Centralnemu Zarządowi Zakładów Karnych w Warszawie (CZZK) na to, że jej synowi W ZK K- Koźle złamano jakoby nogę[41]. Dochodzenie w tej sprawie przeprowadził CZZK we Wrocławiu. Stwierdzono, że „w dniu 29 lipca 1980 r. w nocy [S. S.] dokonał samouszkodzenia przez przecięcie szkłem przedramienia. Po zaopatrzeniu w szpitalu skazany ponownie usiłował dokonać samouszkodzenia, skakał z łóżka, bił głową w ścianę i demolował celę. W dniu 2 sierpnia 1980 r. skazanego ponownie skierowano do szpitala w związku z jego skargami na bóle nogi. Lekarze szpitala w Kędzierzynie – Koźlu stwierdzili wtedy u niego skręcenie stawu skokowego lewego i nadłamanie kostki bocznej przyśrodkowej lewej., w wyniku czego zaopatrzono go w but gipsowy. Uraz ten ma związek ze skakaniem syna z górnego łóżka na podłogę. Przeprowadzone postępowanie nie potwierdziło zarzutów [...], by [S. S.] był [...] niewłaściwie traktowany przez przełożonych. Zastosowano wobec niego tylko niezbędne środki mające na celu udaremnienie mu zamiaru popełnienia kolejnych samouszkodzeń. Środki te stosowane były praworządnie. Obecnie [S. S.] przebywa w Zakładzie Karnym w Wołowie i czuje się dobrze [...]”[42]. Na prośbę autorki skargi S. S. został skierowany na badania psychologiczno – penitencjarne, wynik których miał pomóc w podjęciu decyzji o ewentualnym skierowaniu S. S. do specjalnego zakładu karnego dla skazanych wymagających „stosowania szczególnych środków leczniczo – wychowawczych[43]”. Sama skarga została uznana w całości za bezzasadną.  

 

  1. Skargi dotyczące opieki lekarskiej    

            Znaczna ilość skarg wysyłanych przez pensjonariuszy Aresztu Śledczego w Kędzierzynie – Koźlu dotyczyła rzekomo nieprawidłowej opieki medycznej sprawowanej nad skazanymi i tymczasowo aresztowanymi.

            Autorem jednej z dłuższych skarg skierowanych do Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej był skazany M. P. Żalił się on na niewłaściwe potraktowanie go przez chirurga z kędzierzyńsko – kozielskiego szpitala, który jakoby odmówił  mu pomocy lekarskiej i udzielił surowej reprymendy za symulowanie[44]. Skarga M. P. została wycofana 26 lutego 1979 r.[45]

            Problemów dermatologicznych dotyczyła także skarga skazanego B. N.[46] Władze penitencjarne uznały, że proces leczenia skarżącego się przebiega pomyślenie, a utyskiwania na brak szybkiej poprawy stanu zdrowia spowodowane są spowodowane niestosowaniem zaleconej i dostarczonej drogiej, zagranicznej maści[47].

            Tymczasowo aresztowany S. K. złożył 27 lutego 1979 r. skargę na „brak właściwej opieki lekarskiej”[48]. Okazało się, że „u skazanego [właściwie tymczasowo aresztowanego – AS] stwierdzono wadę serca w okresie wyrównania krążenia. Wada taka w zasadzie nie wymaga leczenia farmakologicznego, lecz oszczędnego trybu życia. [...] Miał możliwość leczenia operacyjnego, jednak nie skorzystał z niej. W zakładzie karnym ma zapewnione właściwe leczenie”[49]. Ostatecznie S. K. miał zostać skierowany na badania kliniczne i na tą okoliczność winien otrzymać przerwę w odbywaniu kary – o ile będzie już miał status skazanego[50]. Natomiast złożona przez niego skarga została uznana za bezzasadną[51].   

            Konsekwentny w pisaniu skarg na niewłaściwe leczenie był skazany K. G., syn Stefana. Przybył on do ZK K- Koźle 15 grudnia 1979 r. Uprzednio przebywał w ZK Radom, ZK Warszawa – Służewiec i ZK Prudnik. Jak pisały władze więzienne: „We wszystkich tych zakładach zachowywał się nagannie i prowokująco. Nagradzany nie był, natomiast kilkanaście razy karany dyscyplinarnie jak też stosowano wobec niego szczególny środek bezpieczeństwa”[52]. W Kędzierzynie – Koźlu był leczony i konsultowany w zależności od potrzeb. Badania nie wykazały żadnych nieprawidłowości, K. G. nie przyjmował jednak tego do wiadomości. Uważał, że „wszyscy lekarze leczą go źle, a jedynie on zna się na swej chorobie”. Mając  na uwadze opinię lekarską, skargę uznano za bezzasadną[53].

            Niebawem jednak K. G. złożył podobną w treści skargę. Domagał się coraz to nowych badań i konsultacji medycznych, tych mu jednak odmawiano, gdyż „był laikiem”, a o terapii decydował lekarz[54]. Po zbadaniu sprawy uznano, że  „zarzuty skazanego w dalszym ciągu są niesłuszne. Był on wielokrotnie badany przez różnych specjalistów oraz kierowany na szczegółowe badania laboratoryjne. Badania te wykluczyły u skazanego istnienie choroby związanej z układem moczowo – płciowym, natomiast w poprzednich jednostkach [...] lekarze zwracali mu uwagę, aby dbał o utrzymanie higieny osobistej, której brak był przyczyną swędzenia oraz przykrego zapachu penisa. Służba ochronna jednostki powiadomiła [...] o otrzymaniu od współskazanych informacji z których wynika, że skazany G. miał wstrzykiwać sobie do cewki moczowej obce substancje. Kolejna skarga także uznana została za bezzasadną[55].  

            Prawdziwym „weteranem” okazał się także skazany G. K., który 3 i 10 marca 1980 r. złożył skargi na niewłaściwe leczenie w ZK K - Koźle. Tymczasem „skazanemu przeprowadzono 4 razy badania serologiczne krwi w kierunku kiły oraz kilkakrotne badania bakteriologiczne wymazów w kierunku rzeżączki. Badania te wykluczyły chorobę weneryczną. Skazany był trzykrotnie badany przez lekarza urologa i zastosowano mu odpowiednie leczenie specjalistyczne. Istnieje uzasadnione przypuszczenie, że skazany przez wstrzykiwanie śliny sam powoduje infekcje najądrza”[56]. Zażalenia zatem uznano za bezzasadne. G. K. nie cieszył się dobrą opinią u władz penitencjarnych. „Przez cały okres przebywania w zakładach [...] dał się poznać jako osobnik zdemoralizowany, „lubiący, gdy coś się dzieje” w zakładzie. Nagradzany nie był, natomiast siedmiokrotnie karany dyscyplinarnie. Jak sam podaje w skardze, wszędzie był leczony lecz nikt nie poznał się na jego chorobie”[57].

            23 marca 1980 r. G. K. skierował do Centralnego Zarządu Zakładów Karnych w Warszawie kolejną skargę, tym razem na dyskryminację ze strony funkcjonariusza Służby Więziennej, który „zmusił go w sposób nieludzki do sprzątania całego korytarza bez wyraźnego powodu”[58].    

            Tymczasowo aresztowany R. W. także poskarżył się na nieprawidłowe – jego zdaniem – leczenie w ambulatorium ZK K- Koźle[59]. Skarga ta jednak została uznana za bezprzedmiotową, gdyż R. W. „od czasu przybycia do ZK [...] nie zgłosił się jeszcze ani razu po poradę do lekarza”[60].

            Wreszcie skazany R. Sz., rzeczywiście chory na ropną przetokę i bronchit spastyczny skarżył się na to, iż jego prośba o przeniesienie do jednostki w Warszawie, gdzie znalazłby odpowiadające swym dolegliwościom zatrudnienie, nie została rozpatrzona przez władze więzienne[61]. Po badaniu stwierdzono, że żadna taka skarga nie wpłynęła, jednak postanowiono skazanego przetransportować do Warszawy „pod warunkiem, że wyrazi zgodę na pokrycie kosztów związanych z transportem”[62]. Ostatecznie tak właśnie się stało i skazany R. Sz. 28 lipca 1980 r. został przewieziony do Aresztu Śledczego Warszawa – Białołęka, celem dalszego odbywania kary[63].  

 

Zakończenie

            Składanie skarg i zażaleń jest niekwestionowanym prawem osób pozbawionych wolności. Jak pisze T. Szymanowski: „Z jednej strony mają one znaczenie korygujące nie tylko postępowanie ze skazanymi, kiedy naruszono ich prawa, ale także gdy w sposób nie dość wnikliwy i słuszny zadecydowano o ich sprawach. Z drugiej – instytucja skarg, wniosków i próśb więźniów jest doniosłym gwarantem praworządnego wykonywania kary pozbawienia wolności i tymczasowego aresztowania, a zarazem stanowi bardzo ważny środek zapobiegania podejmowaniu niezgodnych z prawem lub niewłaściwych decyzji wobec osób pozbawionych wolności. Jednocześnie też instytucja ta jest ważnym środkiem realizacji zasady humanitaryzmu w wykonywaniu kary”[64].

            Oczywiście, w opisywanym w tekście okresie  lat 1979 - 1980 kwestie humanitarne nie były nazbyt istotne dla więziennictwa autorytarnego reżimu komunistycznego. Także praworządność - jak się wydaje – schodziła w owym czasie na plan dalszy. Wzorcowe Reguły Minimum Postępowania z Więźniami wydane zostały przez ONZ dopiero w roku 1984[65], zaś Europejskie Reguły Więzienne stanowią zaledwie zalecenie dla państw członkowskich Rady Europy, zatem dotyczą Polski dopiero od 1991 r.[66]

            W sposobie załatwiania skarg i zażaleń w okresie opisywanym powyżej na pierwszy rzut oka uchybień nie widać. Każda skarga jest wyjaśniana, przeprowadzane są rozmowy ze skarżącymi, którzy często odwołują swe wcześniejsze twierdzenia. Tak wygląda to, gdy na sprawę patrzymy przez pryzmat dokumentów archiwalnych. Jak było w rzeczywistości? Czy akta mówią całą prawdę? Czy na pewno nie wywierano niedozwolonych nacisków na autorów skarg i zażaleń? Czy nie zmuszano więźniów do wycofywania skarg w zamian za jakieś obietnice, czy wszystkie skargi rejestrowane były przez wychowawców w oddziałach w tzw. dziennikach pokwitowań pism wysłanych do organów urzędowych (rejestry takie istniały jeszcze w 1990 r.) i czy potem rejestrowano je w dziennikach wysłanej korespondencji w sekretariacie jednostki? Wydaje się to bardzo problematyczne. Jednak pełna odpowiedź na te ważne pytania może być udzielona jedynie po przeprowadzeniu pogłębionych poszukiwań archiwalnych.       



[1] T. Szymanowski, Polityka karna penitencjarna w Polsce w okresie przemian prawa karnego. Podstawowe problemy w świetle badań empirycznych, Warszawa 2004, s. 269.

[2] Ustawa z dnia 19 kwietnia 1969 r. Kodeks karny wykonawczy, Dz. U. 1969 nr 13 poz. 98.

[3] Pismo Okręgowego Zarządu Zakładów Karnych do Zakładu Karnego w Kędzierzynie – Koźlu z 6 listopada 1978 r., (DOP/182/78/Z), APO (Archiwum Państwowe w Opolu), Areszt Śledczy w Kędzierzynie – Koźlu (AŚKK), sygn. 46/1, k. 1. 

[4] Tamże, k. 4.

[5] Pismo ZK K-Koźle do OZZK Dział Organizacyjno – Prawny  z 1 października 1978 r. (L. dz. DN – 2/78/3), tamże, k. 7.

[6] Pismo ZK K-Koźle do OZZK z 29 listopada 1978 r. (L. dz. DN – 2/78/3), tamże, k. 5.

[7] Pismo OZZK do naczelnika ZK K- Koźle z 23 listopada 1978 r. (DOP/195/78/Z), tamże, k. 6.

[8] Pismo OZZK do ZK K- Koźle z 18 stycznia 1979 r. (DOP/11/79/Z), APO, AŚKK, sygn. 47/1, k. 1. 

[9] Pismo ZK K- Koźle do OZZK z 15 stycznia 1979 r. (L. dz. DN – 1/79/3), tamże, k. 2. Art. 56 § 3 pkt 3 Ustawy z dnia 19 kwietnia 1969 r. Kodeks karny wykonawczy (Dz. U. nr 13 poz. 98) lokuje  karę „twardego łoża w osobnej celi przez okres do 14 dni” wśród najsurowszych kar dyscyplinarnych.

[10] Zażalenie R. Sz. s. Edwarda do naczelnika ZK K- Koźle z 16 stycznia 1979 r., poufne, bez numeru, tamże, k. 3. 

[11] Meldunek por. Delinowskiego, kierownika Działu Ochrony w ZK K – Koźle z 19 stycznia 1979 r., poufne, bez numeru, tamże, k. 7. Na piśmie znajduje się odręczna dekretacja: „Ppor.  T. Kałaczyński. Zgłosić w transport z uwagi na stan zdrowia – samouszkodzenie – nie może wykonywać dotychczasowej pracy w przedsiębiorstwie tartak”. 

[12] Pismo OZZK do naczelnika ZK K-Koźle z 12 kwietnia 1979 r. (DOP/83/79/Z), tamże, k. 18.  

[13] Tamże.

[14] Pismo naczelnika ZK K- Koźle do OZZK z 3 maja 1979 r. (DN – 6/79/S), tamże, k. 17.  

[15] Pismo OZZK do naczelnika ZK K-Koźle z 12 kwietnia 1979 r. (DOP/84/79/Z), tamże, k. 19.

[16] Pismo naczelnika ZK K- Koźle do OZZK Dział Organizacyjno – Prawny z 30 marca 1979 r. (L. dz. DN – 7/79/3), tamże, k. 20.

[17] Tamże.

[18] Pismo OZZK do naczelnika ZK K-Koźle z 20 czerwca 1979 r. (DOP – 130/79/Z), tamże, k. 29.

[19] Pismo OZZK do J. C. z Częstochowy z 6 grudnia 1979 r. (DOP/45/79/Z), tamże, k. 34.

[20] Pismo naczelnika ZK K-Koźle do K. P. z 5 grudnia 1979 r.  (DN – 18/79/Z), tamże, k. 37. 

[21] Pismo naczelnika ZK K - Koźle do Prokuratury Wojewódzkiej w Opolu z 21 lutego 1980 r. (DN-1/80/3), APP, Areszt Śledczy w K - Koźlu, sygn. 48/1, k. 3.

[22] Pismo naczelnika ZK – K – Koźle do OZZK z 22 lutego 1980 r. (DN-1/80/3), tamże, k. 4.

[23] Pismo naczelnika ZK K – Koźle do OZZK Dział Organizacyjno – Prawny z 22 maja 1980 r. (DP-627/80), tamże, k. 2: „Sk. S. do naszej jednostki został przetransportowany 16 maja 1979 r. Z uwagi na zbyt długą końcówkę kary, charakter przestępstwa oraz jego osobowość, został skierowany do pracy wewnątrz zakładu przy produkcji nakładczej (klejenie kopert). Praca ta mu od początku nie odpowiadała, były okresy, że zapowiadał założenie głodówki, gdy nie zatrudni się go do pracy na zewnątrz zakładu. Tłumaczenie, że musi się najpierw wykazać właściwą postawą w pracy wewnątrz zakładu – nie trafiały mu do przekonania i widział tu złośliwość administracji zakładu. Jego zdaniem niewłaściwe traktowanie przez oddziałowego [...] nie polega na prawdzie, gdyż meldunki o przekroczeniach sporządzali i inni funkcjonariusze, a oddziałowy [...] szczególnie wyróżnił się sumiennością w służbie. S. również nie mógł dojść do porozumienia z tutejszym lekarzem w kwestii [...] leczenia czy uzyskania bezpodstawnie diety. Pisał w tej sprawie niejednokrotnie skargi, które przez Okręgowy Zarząd Zakładów Karnych zostały uznane jako bezzasadne.

                Od początku pobytu w tutejszej jednostce wdał się w pisanie pieniaczach pism, które były wysyłane [...]. Skazany niejednokrotnie w swoich pismach starał się wybielać swoje zachowanie lubiąc używać wielkich słów i wzniosłych sloganów ale w rzeczywistości należy do osobników zdemoralizowanych, przyjął rolę „obrońcy” wszystkich skazanych... S. podnosił wielkie protesty (mające w sobie znamiona zbiorowych wystąpień w postaci bicia i kopania w drzwi lub wykrzykiwania). [...] Według jego mniemania oddziałowemu nie wolno wydawać posiłków, gdy w celi był fryzjer... Skarga w całości bezzasadna. Uwzględniając osobowość skazanego S. był on nawet w pewnym sensie inaczej traktowany przez funkcjonariuszy [...] był bardzo często przyjmowany przez wychowawcę w celu rozładowania jego napięć psychicznych (gdyż podkreślał, że po odbyciu 7 lat pozbawienia wolności czasami nie wytrzymuje nerwowo i nawet drobne sprawy wyprowadzają go z równowagi)”.  

[24] Pismo OZZK do naczelnika ZK K-Koźle z 7 lutego 1980 r. (DN-2/80/3), tamże, k. nieoznaczona.

[25] Pismo OZZK do naczelnika ZK K-Koźle z 21 lutego 1980 r. (DN – 2/80/3), tamże, k. nieoznaczona.

[26] Pismo OZZK do naczelnika ZK K- Koźle z 27 lutego 1980 r. (DN-2/80/3), tamże, k. 6.

[27] Zob. pismo sk. R. D. do naczelnika ZK K- Koźle z 12 kwietnia 1980 r. (DN-8/80/3), tamże, k. 4 i n.: „[...] krytycznego dnia stan mego zdrowia był krytyczny, z samego rana prosiłem oddziałowego o podanie jakichkolwiek [podkreślenie AS] leków, a jednocześnie o pozwolenie na położenie się na około 2 godzin z myślą o tym, iż stan mojego zdrowia ulegnie poprawie...”.    

[28] Tamże: „Po upływie kilku godzin przyszedł oddziałowy w asyście [dowódcy zmiany i kierownika ochrony], nakazali mi wyjść na korytarz – więc wyszedłem z myślą, że po wyjaśnieniu sprawy otrzymam lekarstwa, tymczasem przeliczyłem się, gdyż zamiast leków otrzymałem potężny cios w głowę oraz kilka ciosów w okolice jamy brzusznej. Po tym „zabiegu” poczułem się gorzej niż poprzednio. Powróciłem do celi nie wiedząc w ogóle co się stało i za co mnie pobito. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że funkcjonariusze byli pod wpływem alkoholu ...”.      

[29] Pismo sk. R. D. do dyrektora OZZK w Opolu z 12 kwietnia 1980 r. (DN-7/80/S), tamże, k. nieoznaczona.

[30] Własnoręczne oświadczenia sk. R. D. z 16 kwietnia 1980 r. (DN-7/8/80/3), tamże, k. nieoznaczona.

[31] Pismo naczelnika ZK K – Koźle do OZZK (DN – 11/80/Z), data nieznana, k. nieoznaczona, tamże: „Informuję, że [...] skazany posiada rentę alimentacyjną w wysokości 1.000 zł miesięcznie, zadłużenia alimentacyjne z okresu przebywania na wolności wyniosły 4.000 zł, aktualne zadłużenia wynoszą 4. 220 zł z tytułu alimentów, średni zarobek m-czny przypadający skazanemu wynosi ok. 550 zł, przez okres zatrudnienia skazanego w tut. ZK w produkcji nakładczej z powyższego tytułu wysłano do Komornika Sądu Rejonowego w Cieszynie kwotę 2. 727 zł”.   

[32] Tamże.

[33] Tamże.

[34] Pismo OZZK do naczelnika ZK K – Koźle z 8 sierpnia 1980 r. (DOP-189/80/S), tamże, k. nieoznaczona.

[35] Pismo naczelnika ZK K- Koźle do dyrektora OZZK we Wrocławiu z 28 października 1980 r. (DN-11/80/S), tamże, k. nieoznaczona.

[36] Pismo dyrektora OZZK we Wrocławiu do Wydziału III Penitencjarnego Sąd Wojewódzkiego w Opolu z 7 września 1980 r. (DOP-273/80/S), tamże, k. nieoznaczona.

[37] Pismo dyrektora OZZK we Wrocławiu do naczelnika ZK K- Koźle z 15 października 1980 r., bez numeru, tamże, k. nieoznaczona. 

[38] Pismo naczelnika ZK K-Koźle do dyrektora OZZK we Wrocławiu z 11 września 1980 r. (DN-15/80/S), tamże, k. nieoznaczona.

[39] Pismo dyrektora OZZK we Wrocławiu do naczelnika ZK K- Koźle z 15 października 1980 r., bez numeru, tamże, k. nieoznaczona. 

[40] Tamże.

[41] Pismo OZZK we Wrocławiu do B. S. z 31 października 1980 r. (DOP 292/80/S), tamże, k. nieoznaczona. 

[42] Tamże.

[43] Tamże.

[44] Zażalenie M. P. z ZK K- Koźle do Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z 9 lutego 1979 r., (DN-4/79/3), APP, Areszt Śledczy w Kędzierzynie – Koźlu, sygn. 47/1, k. 10-13: „Szanowny Panie Ministrze, zanim przedstawię sprawę a raczej incydent, który zmusił mnie do napisania niniejszego zażalenia na zwyczaj i sposób wykonywania swojej pracy przez lekarza, którego to pismo bezpośrednio dotyczy, pragnę na wstępie wyjaśnić, że obecnie odbywam karę pozbawienia wolności w Zakładzie Karnym w Kędzierzynie – Koźlu. Od dnia 3 kwietnia 1977 r. przebywałem w kilku zakładach karnych. Od pewnego czasu, tj. okres pół roku, może niewiele dłuższy, wystąpiła u mnie pewna choroba (przypuszczam, że jest to grzybica), gdyż na głowie pojawiło się wiele narośli, których w żaden sposób usunąć się nie udaje. Nie pomaga całkowita higiena, tj. mycie w specjalnym szamponie, szczotkowanie jak i krótkie ścięcie włosów, co myślałem, że przyczyni się do zlikwidowania narośli czy nawet ran powstających przez nieświadome rozdrażnianie naskórka w czasie snu, gdyż wywołują one swędzenie, którego nie można znieść.

                W dniu 31 stycznia 1979 r. zdecydowałem się na wizytę u lekarza. Po zbadaniu mnie lekarz (nazwisko lekarza tego nie jest mi znane, widziałem go jeden raz) zalecił mi maść. Nie otrzymałem jej, gdyż nie znajdowała się chwilowo w tutejszym gabinecie lecz miała mi być dostarczona przez pielęgniarkę. Po kilkudniowym oczekiwaniu na zrealizowanie przez pielęgniarkę zalecenia lekarskiego postanowiłem ponowić wizytę, co jest tego przyczyną, że lekarstwo nie jest mi dostarczone. Ponownie zostałem zaprowadzony do lekarza w dniu dzisiejszym [...] i „przyjęty” przez lekarza (nazwisko lek. Rajter). To, co nastąpiło podczas kilkusekundowej dosłownie wizyty, przechodzi jakiekolwiek negatywne mniemanie, nie wspominając jusz [zachowano oryginalną pisownię i składnię – AS.] o kulturze osobistej lekarza. To raczej nieznajomość etyki lekarskiej, która w ten sposób jest przykładem jej profanacji. Po wejściu do gabinetu i zwróceniu się do lekarza Rajter o wydanie mi lekarstwa zapisanego w mej książce zdrowia, stało się coś piekielnie niemiłego i zostałem dosłownie wyrzucony z gabinetu ze słowami – „wyjdź! Żadne lekarstwo nie jest ci potrzebne!” Nie jest to bynajmniej wszystko, co usłyszałem pod moim adresem Panie Ministrze, w najmniejszym stopniu nie odważyłbym się negować jakiejkolwiek opinii lekarskiej, lecz to czego dziś doznałem, to szok. Bo jak lekarz jakiegokolwiek kierunku może wydać opinię o zdrowiu pacjenta, gdy nawet nie zbadał schorzenia, czy nawet w najmniejszym stopniu nie wziął pod uwagę zalecenia poprzedniego lekarza, który mnie zbadał dokładnie.

                Gdy ponownie zwróciłem się do lek. Rajter, że przecież nie wiem, z czym przychodzę i proszę, by obejrzał moją głowę, powiększyło to jego gniew i skłoniło mnie do opuszczenia by uniknąć jego słów w rodzaju „leczyć się będziesz w domu” itp. Jestem w pełni oburzony i mogę stwierdzić z całą odpowiedzialnością, gdyż znam opinię, że lekarza tego nazywa się po prostu WETERYNIARZEM – który nie ma podejścia do ludzi, a może raczej do skazanych. I tu nasuwa mi się pytanie, jak ten lekarz pracuje w służbie zdrowia na wolności? Być może ma opinię dobrego specjalisty czego nie neguję i nie wnikam w to. I czyżby jego podejście do skazanych (więźniów) było specjalnie ustawione, czy jakikolwiek pracownik służby zdrowia ma prawo tak postępować, aż trudno w to uwierzyć.

                Jestem młodym człowiekiem na tyle, że [nie] znam z własnych przeżyć i wiadomości lat 1939-1945, to jednak z lektury i innych źródeł historycznych wiem, że polski lekarz starał się wykonać każde zadanie by ratować człowieka, a niekiedy byli to zbrodniarze hitlerowscy.

                Panie Ministrze, piszę dlatego o tym, że nie można tego znieść, że jestem traktowany nie jak chory potrzebujący obojętnie jakiej (sic!) porady, lecz wyłącznie jak więzień, a niekiedy jak niewolnik. To jest nie do pomyślenia, by to znosić. I dlatego zwracam się do pana, Panie Ministrze o w miarę możliwości skuteczną interwencję, bym mógł być jednak leczony, a jest to bezspornie potrzebne. Nie wyobrażam sobie zwrócić się ponownie do lekarza w tej sprawie, bym był leczony po prostu boję się tego, że mogłoby to być nieskuteczne, a co gorsza przykre. 

                Panie Ministrze, proszę o pomoc jakąkolwiek i otrzymam odpowiedź od Pana Ministra. Proszę o ludzkie podejście do mej sprawy i pozytywne jej rozpatrzenie. Dziękuję – M. P.”            

[45] Tamże.

[46] Pismo OZZK do naczelnika ZK K- Koźle z 8 sierpnia 1979 r. (DOP/157/79/Z), tamże, k. 27. 

[47] Tamże.

[48] Pismo OZZK do naczelnika ZK K- Koźle z 21 maja 1979 r. (DOP/47/79/Z), tamże, k. 14.

[49] Tamże.

[50] Pismo OZZK do naczelnika ZK K- Koźle z 21 maja 1979 r. (DN-5/79/S), tamże, k. 15.

[51] Pismo naczelnika ZK K-Koźle do OZZK z 7 marca 1979 r. (DN – 5/79/S), tamże, k. 16.

[52] Pismo naczelnika ZK K- Koźle do OZZK Inspektorat Służby Zdrowia z 15 kwietnia 1980 r. (DP-501/80), tamże, k. nieoznaczona.

[53] Tamże.

[54] Pismo OZZK do naczelnika ZK K- Koźle z 23 czerwca 1980 r. (L. dz. 1953/80), tamże, k. nieoznaczona.

[55] Pismo OZZK Wrocław do naczelnika Wydziału Organizacyjno – Prawnego Centralnego Zarządu Zakładów Karnych (CZZK) w Warszawie z 14 października 1980 r. (L. dz. 2634/80), tamże, k. nieoznaczona, Pismo CZZK do naczelnika ZK K – Koźle z 5 listopada 1980 r. (GOP – 686/80/Z), tamże, k. nieoznaczona.

[56] Pismo OZZK do naczelnika ZK K- Koźle z 10 kwietnia 1980 r. (DGP-63/80/Z), tamże, k. nieoznaczona.

[57] Pismo Naczelnika ZK K-Koźle do OZZK z 15 kwietnia 1980 r. (DN-5/80/S), tamże, s. nieoznaczona.

[58] Skarga skazanego G. K. do CZZK z 23 marca 1980 r., tamże, bez numeru, s. nieoznaczona. „W związku z niewłaściwym wobec regulaminu odbywania [regulamin wykonywania kary pozbawienia wolności – AS] postępowaniem funkcjonariusza SW, ob. J. A. w dniu 22 marca 1980 r., który w sposób nieludzki zmusił mnie do sprzątania całego korytarza bez wyraźnego powodu, który najczęściej wynika z nagannego zachowania.

                                                                              UZASADNIENIE    

                W tym dniu, jak i poprzednim tj. 21 marca br. wielokrotnie zwracałem się do funkcjonariuszy  z prośbą o otrzymanie ciepłej wody celem wyprania własnej bielizny. Dnia 21 marca nie otrzymałem tej wody z wyjaśnieniem oddziałowego, że jest tylko woda zimna.

                Następnego dnia, tj. 22 marca zwróciłem się ponownie z w/w prośbą. Wobec faktu, że w zakładzie karnym dzwonek alarmowy jest używany tylko w nagłych wypadkach, jest przyjęte, że skazany mając jakąś prośbę do przełożonych nie dzwoni, lecz jedynie musi zapukać do drzwi. Wyłom z tej zasady grozi sankcją. Kiedy zapukałem po raz pierwszy, oddziałowy A. powiedział, abym poczekał i że dostanę wodę później. Było to rano. [...]Natomiast około południa stwierdza ten oddziałowy, że podczas pracy nie wolno prać!

                Ja ponadto mam poważny niedowład lewej dłoni, który utrudnia mi wszelkie realizowanie jakichkolwiek czynności, tym bardziej właśnie fizycznych. Świadczy niewątpliwie o tym moja kategoria zdrowia „D”.

                Jak z tego wynika postępowanie funkcjonariusza A. jest nie zasadne, niezgodne z normami współżycia pomiędzy ludźmi, a tym bardziej narusza pierwszy szczebel właściwego [...] realizowania treści regulaminu.

                Końcowym akcentem tej skargi jest to, że materiału do produkcji nakładczej 21 i 22 marca nie było, co świadczy bardzo niekorzystnie o roli rzekomo „wychowawczej” funkcjonariusza J. A.

                Uprzejmie proszę o rozpatrzenie mej skargi i wyciągnięcie stosownych wniosków z postępowania w/w funkcjonariusza SW [...]”.    

[59] Pismo naczelnika ZK K- Koźle do OZZK we Wrocławiu z 19 lipca 1980 r. (DN-12/80/Z), tamże, k. nieoznaczona.

[60] Pismo dyrektora OZZK we Wrocławiu do naczelnika ZK K- Koźle z 31 lipca 1980 r. (DOP-201/80/S), tamże, k. nieoznaczona.

[61] Pismo dyrektora OZZK we Wrocławiu do Wydziału Organizacyjno – Prawnego CZZK w Warszawie, (DN-14/8o/S), brak daty, tamże, k. nieoznaczona.     

[62] Pismo CZZK do naczelnika ZK K- Koźle z 19 sierpnia 1980 r., (L. dz. NE-745/80/E), tamże, k. nieoznaczona.

[63] Pismo naczelnika ZK K- Koźle do dyrektora OZZK we Wrocławiu z 28 lipca 1980 r., (DN-878/80), tamże, k. nieoznaczona.  

[64] T. Szymanowski, dz. cyt., s. 273.

[65] Obowiązujące Polskę Wzorcowe Reguły Minimum Postępowania z Więźniami wydane przez Organizację Narodów Zjednoczonych w 1984 r. w art. 35 i 36 wskazują na ramowy sposób rozwiązania interesujących nas problemów:

„35. (1) Każdy nowo przyjmowany więzień otrzymuje pisemną informację o przepisach, zawierającą

przepisy określające postępowanie z więźniami jego kategorii, o warunkach dyscyplinarnych tego

zakładu, o dozwolonych metodach zwracania się o informację oraz zgłaszania skarg, jak również o

wszystkich innych sprawach umożliwiających mu uświadomienie sobie swych praw i obowiązków a

także przystosowanie się do życia w tym zakładzie.

(2) Jeżeli więzień jest analfabetą, informacje te przekazuje mu się ustnie.

36. (1) Każdy więzień ma możliwość składania próśb i skarg we wszystkie dni powszechne do naczelnika

zakładu lub funkcjonariuszowi upoważnionemu do reprezentowania go.

(2) Więźniowi umożliwia się przedstawienie próśb i skarg inspektorowi w czasie przeprowadzanej

przez niego kontroli. Więzień ma możliwość rozmowy z inspektorem lub z każdym innym

przedstawicielem organu kontroli bez obecności naczelnika lub innych członków personelu.

(3) Każdemu więźniowi zezwala się na składanie próśb i skarg bez cenzury treści - ale w ustalonej

formie i we właściwym trybie do centralnego organu administracji więziennej, sądów oraz innych

właściwych władz.

(4) O ile nie są oczywiście błahe lub bezzasadne, każde podanie i skargę rozpatruje się bezzwłocznie,

a odpowiedzi udziela się więźniowi bez zbytniej zwłoki”.

                Jednak jak pisze Monika Płatek w tekście pt. Europejskie Reguły Więzienne a polskie prawo i praktyka penitencjarna („Studia Iuridica” XXIV/1997, s. 4 i n.): „Normy te [...] są wyrażone w pojęciach bardzo ogólnych i ich aplikacja jest możliwa do ujęcia bardzo różnych stanów. W efekcie [...] mogą mieć w praktyce bardzo niewielki wpływ na sytuację uwięzionego, jednocześnie gwarantując dobre samopoczucie administracji więziennej i ustawodawcy przekonanych, że w swoich działaniach pozostają oni w zgodzie z przyjętymi przez ONZ zaleceniami nawet, jeśli nie ma ku temu merytorycznych podstaw”.

[66] Europejskie Reguły Więzienne (Zalecenie nr R(87) 3 dla państw członkowskich Rady Europy przyjęte zostały przez jej Komitet Ministrów dnia 12 lutego 1987 r. podczas 404 posiedzenia Delegatów Ministrów są „europejską zmienioną wersją Wzorcowych Reguł Minimalnych Postępowania z Więźniami”, http://agb.waw.pl/cms/index.php/prawo/7-regulacje-prawne/241-europejskie-regoy-wizienne, dostęp 2 stycznia 2014 r. Zob. także Monika Płatek, Europejskie Reguły Więzienne a polskie prawo i praktyka penitencjarna,  „Studia Iuridica” XXIV/1997, s. 172 i n.

 

 

Zwykły człek. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka