Ci, którzy spodziewali się powrotu do normalności na polskiej scenie politycznej, muszą na nadchodzący okres uzbroić się w cierpliwość. I nie chodzi tu bynajmniej o często przytaczany konflikt PiS-PO, który żadną anomalią nie jest i ma swe bardzo konkretne i głębokie przyczyny, a o lewicę. Nie tak dawno jeszcze różni idealiści mówili o odnowie partii lewicowej i o dojściu do władzy młodego pokolenia, nieuwikłanego w stare PRL-owskie układy. Sami działacze SLD chętnie podkreślają w swych wystąpieniach rozwagę i merytoryczny charakter ugrupowania.
Niedawna wypowiedź Grzegorza Napieralskiego na portalu Onet, że Jaruzelski, "to osoba, która zrobiła dla Polski dużo dobrego" jak również pozytywna ocena zaproszenia Generała do RBN świadczy najlepiej o wyborze tradycji, do których SLD będzie się w najbliższym czasie odwoływać. Zaproszenie Palikota do SLD ma natomiast z rozwagą i rozsądkiem niewiele wspólnego. Propozycje składane lubelskiemu politykowi przez SLD nie są niczym nowym. Jacek Czerniak, przewodniczący SLD na Lubelszczyźnie, w regionie, gdzie Palikot jest wyjątkowo dobrze znany, stwierdził już w październiku ub. roku zbieżność światopoglądową SLD i Ruchu Poparcia Palikota. W wywiadzie dla Onet Napieralski potwierdził zbieżność poglądów.
Jak wyglądało praktyczne działanie Palikota jeszcze w ramach PO, każdy sobie przypomina - do stałego repertuaru należało szydzenie z tragicznie zmarłych i ich szkalowanie, szykanowanie ich rodzin, krucjaty antykrzyżowe tudzież infernalno-diaboliczne ataki na Jarosława Kaczyńskiego łącznie z sugerowaniem jego rychłego spotkania z ostatecznością. Wcześniejsze, bardziej materialne środki wyrazu polityka to plastikowy penis i świński ryj.
Jeśli chodzi o poglądy ugrupowania Palikota, to najbardziej źródłowego materiału dostarczają postulaty jego Ruchu. Jest ich łącznie 15, z czego 4 a więc 26,7% dotyczą sfery seksualnej i intymnej (aborcja, antykoncepcja, in vitro, edukacja seksualna oraz związki partnerskie wszelkiego rodzaju). Jedyny aspekt sprawy istotny dla państwa i dla ogółu obywateli, czyli politykę prorodzinną i poprawę sytuacji demograficznej kraju postulaty pomijają a zamiast tego koncentrują się na indywidualnych problemach czy hedonistycznych potrzebach niewielkich grup.
Dwa postulaty dotyczą wyrugowania religii z życia społecznego, trzy funkcjonowania urzędów. Postulaty na temat urzędów są wyrwane z kontekstu i ograniczają się do żądania zwalniania słabych urzędników i do stwierdzeń w rodzaju: "wystarczy oświadczenie podpisane przez obywatela" czy "powszechna dostępność dokumentów urzędowych w internecie". Realizacja tych postulatów jest zupełnie niemożliwa i to przez żaden rząd, choćby ze względów prawnych czy organizacyjnych.
Trzy kolejne postulaty dotyczą procedur legislacyjnych a jeden parytetów i równych szans dla kobiet. Postulat ten jest zbędny, gdyż równe szanse dla kobiet gwarantuje konstytucja a konkretne działanie powinno polegać na ułatwieniach w pogodzeniu pracy zawodowej z macierzyństwem a nie na wymuszaniu od firm i instytucji zatrudniania pracowników ze względu na ich płeć. Darmowy Internet dla wszystkich należy pominąć, gdyż w chwili obecnej jest to iluzoryczne. Tak więc jedyny postulat, nad którym możliwa byłaby rozumna dyskusja to zwiększenie wydatków na kulturę, choć przy obecnym stanie budżetu nawet i on nie ma większej racji bytu.
Przy stosunku 14:1 można śmiało stwierdzić, że ideologia Palikota wyrażająca się w postulatach to jedna wielka miałkość. Dla spraw naprawdę ważnych dla kraju i społeczeństwa nie ma tam miejsca, co potwierdza, że działalność skierowana jest do tych wyborców, którzy raczej nie wiedzą, jak w ogóle państwo funkcjonuje.
Czy tego wszystkiego chce również SLD? Można zrozumieć, że kilka procent głosów dla partii borykającej się z wewnętrznymi sporami czy intrygami to łakomy kąsek. Konsekwencje dalszego dowartościowywania Palikota będą jednak opłakane. Polaryzacja społeczeństwa pogłębi się a debatę polityczną zdominuje znów zamiast palących tematów gospodarczych czy społecznych plastikowy penis i świński ryj. Dodatkowe zapewnienia ze strony polityków SLD, że przy zgodzie z poglądami RPP nie popierają sposobu prowadzenia polityki przez Palikota, nie są chyba zbyt wiele warte. Oznaczają one przyzwolenie na dalsze bezpardonowe zwalczanie kościoła, tradycji a także pamięci o katastrofie smoleńskiej. Sugerują one jedynie, że zamiast walki frontowej wprost należy zmienić metody i stosować raczej walkę podjazdową, dywersyjną czy propagandową.
Palikot zareagował na umizgi SLD niczym świadoma swej wartości rynkowej piękna kobieta i odpowiedział niezbyt stanowczym "NIE", licząc być może na dalsze starania konkurenta. Starający się o rękę (SLD) myśli najwyraźniej poważnie, co podkreślił darem w postaci pierwszego miejsca na liście. Obiekt westchnień kalkuluje, choć wie, że ilość starających się jest ze względu na jego wyuzdanie i bezwstydność ograniczona. Trudno w tej chwili powiedzieć, czy liczy na dalsze kosztowności, czy na perturbacje w SLD i ewentualne zagarnięcie jego elektoratu.
Pewne jest tylko tyle, że dalsza aktywność Palikota na scenie politycznej nie wróży nic dobrego. Wobec groźby dalszej degrengolady życia publicznego do Sojuszu należałoby przemówić lewicowym klasykiem:
Grzegorzu Napieralski i SLD, nie idźcie tą drogą!
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka