Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
828
BLOG

Nowa histeria: Sojusz PiSu z kibolami

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Rozmaitości Obserwuj notkę 12

       Właściwie w blogowo-medialnej rzeczywistości żaden atak histerii zdziwić nie powinien - tak przynajmniej mogłoby się wydawać. Przerabialiśmy już prawie wszystko - Kaczyńskiego milczącego agresywnie i zdalnie sterującego przez telefon feralnym Tupolevem oraz PiS, które trzeba odsunąć od władzy (pół roku temu!). Był jakiś facet-antysemita w zielonym mundurze wspierany rzekomo przez PiS w kampanii prezydenckiej, był PiS winny łódzkiemu morderstwu, był "prawdziwy Polak" i był faszyzm z Hitlerem.  O niektórych z tych faktów czy bytów pisałam osobne notki ze względu na ich dramatyzm i nikczemność, o niektórych ze względu na ich tragikomizm. I gdy wydaje się, że już chyba repertuar tych bzdur został wyczerpany, nieoczekiwanie pojawia się coś zupełnie nowego.

       We wczorajszej notce na temat zadymy na bydgoskim stadionie na samym początku stwierdziłam naiwnie, że w warunkach wzajemnego obwiniania się przez poszczególne organy władz, PZPN i służby porządkowe cudem jest brak spychania odpowiedzialności za burdę na PiS. Nie trzeba było długo czekać, już dziś aż roi się od notek diagnozujących sojusz pomiędzy PiSem a stadionowymi huliganami. Na pierwszym miejscu na blogach Newsweeka blogerka RRK, znana także na Salonie, twierdzi, że "to nasze rodzime kibolstwo przygotowywane jest od kilku lat w ramach "obozów integracyjnych" organizowanych przez PiS". Kibole mają być bojówkami politycznymi i jakąś ich prawdziwą rolę mieliśmy poznać podczas Euro 2012 i podczas polskiej prezydencji w  UE. Szczególnie to zastosowanie owych bojówek w związku z prezydencją jest niezbyt zrozumiałe. Sojuszu między PiSem a kibolami dopatruje się również kilku mniej znanych blogerów.

       Twórczość blogerska różnych pań i panów ma jednak to do siebie, że nie trzeba się nią zbytnio przejmować. Gorzej jednak, gdy jedna z najważniejszych gazet określa prezydenta Poznania po jego krytyce niezbyt przemyślanej decyzji premiera o zamknięciu stadionów "prezydentem kiboli".  Wiadomo powszechnie, że prezydent Poznania Grobelny od pewnego czasu nie jest w łaskach PO. Jeszcze gorsze podejrzenia mogą się obudzić, gdy okazuje się, że już w rocznicę smoleńskiej katastrofy, 10.04., posłów PiS-u, domagających się umożliwienia im wejścia na odgrodzony teren przed Pałacem Prezydenckim, porównywano właśnie do kiboli. To tak jakby zamykała się pewna całość choć na ostateczne interpretacje jest jeszcze zbyt wcześnie. Trzeba poczekać jakie kolejne fakty czy posunięcia przyniosą kolejne dni.

       Na wszelki wypadek wszystkim blogerom i zawodowym dziennikarzom, uważającym czytelników za zdemenciałych czy pozbawionych rozumu i próbującym zwalić winę za stadionowe burdy na Jarosława Kaczyńskiego i PiS, należy bezwzględnie przypomnieć: PiS nie rządzi od 3,5 roku i nie jest odpowiedzialny za organizację imprez sportowych czy za prewencję. Przypisywanie mu więc odpowiedzialności za bałagan na stadionach (także i w państwie) jest niczym innym jak daleko posuniętą histerią.

       Jedyną skuteczną terapią takiej histerii może być zajęcie się tymi, którzy za porządek w państwie i na stadionie odpowiadają faktycznie a nie z urojenia oraz rozliczanie właśnie ich z wykonywanej pracy. Ponieważ wrzask o PiSie i o Jarosławie Kaczyńskim demolującym stadiony na pewno sytuacji nie poprawi a także nie zwiększy bezpieczeństwa, należy się zastanowić, czy przemawiającym w ten sposób chodzi faktycznie o bezpieczeństwo czy o coś innego.

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Rozmaitości