Gdy naukami ścisłymi - a takimi są rachunkowość i finanse - zaczynają rządzić idee wyższe i pomysły naprawiania świata, nawet słuszne, pojawiają się w efekcie błędy w obliczeniach. I to jest zasadniczy problem strefy Euro w ogóle a w związku z tym i problem obecnej pomocy dla Grecji. Można powiedzieć, że przemyślenia, czy Grecji powinna zostać udzielona kolejna pomoc finansowa poruszają się między rozsądkiem ekonomicznym a idealizmem politycznym.
Z punktu widzenia ekonomicznego należałoby pżowiedzieć jasne "nie". Ta pomoc to tylko przedłużanie agonii chorego systemu, która w chwili obecnej i tak wydaje się nieuchronna. Dotychczasowe pakiety ratunkowe niewiele pomogły a greckie społeczeństwo buntuje się przeciwko narzuceniu ostrego reżimu oszczędnościowego. Gdy pacjent jest ciężko chory i odmawia konsekwentnej terapii to i najlepszy specjalista niewiele pomoże. W przypadku bankructwa najciężej poszkodowanymi będzie sama Grecja i jej wierzyciele, w tym wiele banków.
Drugi problem to sprawa polityczna i tu wszysko się komplikuje. Pozostawienie Grecji na pastwę losu może rozpocząć proces dezintegracji wspólnej waluty, niektórzy zachodni komentatorzy przebąkują już nawet od czasu do czasu o integralności Unii. Zwłaszcza że nastroje w wielu krajach nie są najlepsze. O ile dla większości zjednoczona Europa jest czymś oczywistym, to jednak kryzysy ostanich lat zrobiły swoje i za pogorszenie się własnej sytuacji czy za drożyznę często obwinia się Euro - trochę słusznie trochę niesłusznie. Dochodzi do tego odczucie wielu społeczeństw, że nikt ich o tak ważną decyzję, jaką była rezygnacja z własnej waluty i wprowadzenie Euro, nie pytał. I tak jak to bywa w czasach wszelkich kryzysów i niepewności mimo różnych korzyści, tęsknota za narodową walutą w wielu krajach nie da się przemilczeć. Tak więc może wystarczyć bardzo niewiele, aby spowodować całą lawinę społeczną, ekonomiczną i polityczną w strefie Euro. Wywołać może ją cokolwiek, może to być zarówno pomoc dla Grecji jak i jej bankructwo i jego konsekwencje.
Pomoc dla Grecji wydaje się z punktu widzenia integralności Euro uzasadniona ale warunkiem musiałyby być radykalne reformy społeczne i ekonomiczne - bez tego jest ona bezcelowa. Rację mają jednak ci, którzy twierdzą, że Polska nie powinna dokładać się do pomocy finansowej. Problemy z krajem, który w strefie Euro nigdy nie powinien był się znaleźć, wynikają przede wszystkim z grzechu założycielskiego - można rzec pierworodnego - strefy Euro. Takie właśnie konsekwencje tego grzechu od samego początku przewidywali ekonomiści. Przy konstruowaniu wspólnej waluty niestety mniej słuchano opinii fachowców od finansów i rachunkowości a na pierwszym miejscu postawiono ideę polityczną.
Idea te jest niewątpliwie słuszna i uzasadniona. Tyle tylko, że gdy nawet najpiękniejsze idee opierają się na nierzetelnych danych i podkolorowanych bilansach, to ich koniec może być zły i nie taki, jakiego się wszyscy w dobrej wierze spodziewali.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka