Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
364
BLOG

Rząd jak rozkapryszona gwiazda

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 3

       Jeżeli piękna gwiazda ekranu kaprysi, nie dotrzymuje terminów i ocenia zjawiska subiektywnie, wyłącznie według własnych odczuć i upodobań, można to potraktować jako ekstrawagancję. Dzięki temu nie staje się ona oczywiście mądrzejsza ani jej aktorstwo lepsze ale jeżeli jest  odpowiednio sławna a filmy z jej udziałem gwarantują wpływy do kasy, to kaprysy i niesolidne zachowania są oczywiście do pewnych granic tolerowane. Mało tego, może ona w dalszym ciągu pozostać urocza a zainteresowanie jej osobą może się nawet zwiększać.

      Jeżeli w podobny sposób zachowuje się rząd 40-milionowego państwa w środku Europy, to zachowanie takie nie jest ani czarujące ani intrygujące. Jest jedynie nieodpowiedzialne i niestosowne. I nie chodzi tu już nawet o syłynne kwiaty dla ministra Grabarczyka za wpadkę z PKP. Być może, że po kolejnych horrorach kolejowych czy drogowych będą następne bukiety. To wszystko drobiazg wobec faktu, że skłonność władz do kapryszenia wzmaga się i to w sprawach tak istotnych jak śledztwo smoleńkie czy wolność słowa. Ta druga sprawa dotyczy również w istotny sposób stosunku obecnego rządu do kościoła.

       A więc po pierwsze śledztwo. Ciągłe niedotrzymywanie terminów sporządzenia i prezentacji polskiego raportu i zwodzenie społeczeństwa, że już już ale jeszcze nie teraz, jest trudno wytłumaczalne. Jeżeli ma się co w raporcie przedstawić, to wtedy należy po prostu przedstawić to, co jest dostępne i zrobić to w sposób rzetelny. Zrozumiałe jest, że przygotowanie wymaga czasu ale kilkukrotne przesuwanie terminów połączone z wyeliminowaniem jednego z prokuratorów powoduje, że wątpliwości mnożą się. Już nawet wiele osób neutralnych czy do tej pory przychylnych rządowi zaczyna zastanawiać się, czy jednak wszystko jest w porządku i czy tylko o raport chodzi a nie o polityczną grę. Jeżeli natomiast nie ma czego w tym raporcie przedstawić ze względu na brak odpowiednich danych (jeśli chodzi o zdarzenia w Smoleńsku a nie przygotowania ze strony polskiej) - i to wydaje się najbardziej prawdopodobne - to też należałoby to uczciwie powiedzieć a nie robić po kolei z polityków opozycji wariatów  i wysyłać ich na badania psychiatryczne.

       Jeśli chodzi o kolejne kaprysy rządu, czyli o wysyłanie not dyplomatycznych do obcego państwa za wypowiedzi księdza, to nie pomogą tu żadne zapewnienia Premiera, że wszystkie decyzje urzędników państwowych będą obiektywne. "Miałem wrażenie, że niektórzy w Polsce mieli poczucie narastającej bezkarności, dlatego jestem usatysfakcjonowany tym, że niektórzy, którzy mieli takie poczucie wszechmocy w Polsce, także odczują, że ich prawa są takie same jak każdego obywatela" (za rp.pl. 27.06.2011).

       A więc Premier miał wrażenie co do poczucia niektórych w Polsce. Teraz ci, o których inni mieli poczucie a i oni sami mieli poczucie wszechmocy zostali odpowiednio potraktowani. Jeden z tych, co to miał poczucie a inni odczucie notą dyplomatyczną, drugi zarządzonymi badaniami psychiatrycznymi. I teraz ci co mieli poczucie mogą być usatysfakcjonowani, że ci co mieli odczucie...

       Te odczucia, poczucia i satysfakcja wyglądają coś na pochodną polityki miłości. Kończę więc, bo wychodzi z tego bełkot...  Nie, przepraszam, to tylko stylistyka się zaczyna gmatwać, bo za bełkot to jeszcze będzie nota dyplomatyczna albo wariackie papiery.

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka