Partyjki, partie, ugrupowania. Pluralizm i rozwarstwienie. Tylko skoro osoby o konserwatywnych poglądach chcą zmiany obecnej polityki, to czemu zakładanie małych partyjek i ugrupowań oraz ich promowanie w obecnej chwili ma tak właściwie służyć? Przede wszystkim osłabieniu pozycji PiSu i odebraniu głosów partii Jarosława Kaczyńskiego. Oczywiście niczego nikomu nie można zarzucić - wszystko zgodnie z prawem, demokrację mamy, wolność, każdemu wolno zakładać co chce i mówić, na co mu przyjdzie ochota.
Nie można też oczywiście z góry zakładać, że każdemu, kto ma swoje przekonania w sprawie in vitro czy wolności absolutnej à la J.Korwin-Mikke przyświecają jakieś niecne zamiary. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że efektem takich działań i decyzji wyborczych będzie właśnie odebranie głosów PiSowi, jedynej realnej i poważnej sile opozycyjnej po prawej stronie. Oznacza to wsparcie obecnego układu.
Dlaczego jedynej realnej? Ponieważ ani Marek Jurek wraz ze swym ugrupowaniem ani LPR (startuje do senatu, w wyborach do sejmu udziela poparcia PSL-owi) takimi się nie staną. Liczba obywateli pragnących, aby w kolejnej kadencji pracę parlamentu i rządu zdominował problem in vitro i embrionów, jest ograniczona. Podobnie jak bardzo ograniczony jest odsetek społeczeństwa zainteresowany podważaniem teorii Darwina czy krzewieniem idei panslawistycznych.
Przeciętny konserwatywny wyborca jest przeciwny aborcji i in vitro ale od nowego rządu oczekuje przede wszystkim, że zajmie się on wreszcie tym, do czego rządy są powoływane a więc rozumnym zarządzaniem państwem i gospodarką. W dziedzinie szkolnictwa też nie chce kolejnych reform ani zaprowadzania nowych, słuszniejszych porządków, tylko poprawy jakości kształcenia i poprawy sytuacji szkół, szczególnie w regionach biedniejszych. Dyskusje o Darwinie wyborca taki pragnie prowadzić co najwyżej w klubach dyskusyjnych.
Głosowanie na PJN dla kogoś pragnącego zmian obecnej polityki mija się z celem. Można oczywiście jak najbardziej cenić działalność J.Ołdakowskiego, trafne oceny P.Kowala czy pragmatyczny rozsądek E.Jakubiak. Nic nie zmienia to jednak faktu, że genezą tej partii była chęć rozbicia PiSu i że jest ona umiejscowiona w pobliżu samego PO. Wyborca głosujący na PJN oddaje więc swój głos faktycznie na obecny układ sił. Jeżeli ktoś jest zainteresowany jego kontynuacją, to nie musi też wybierać PO-bis, może od razu wybrać oryginał z podczepioną teraz jeszcze pod niego posłanką Kluzik-Rostkowską.
Janusz Korwin-Mikke (nie będę tu się odnosiła do innych spekulacji na jego temat i pozostanę przy "symptomatyce") i jego oferta to raczej coś dla zbuntowanych, dorastających nastolatków a nie dla poważnego wyborcy. Z ostateczną oceną różnych ostatnio powstałych inicjatyw trzeba się jeszcze wstrzymać, choć ich powołanie przed nadchodzącymi wyborami wskazuje na ich instrumentalny charakter i na zamiar uszczknięcia kilku procent PiSowi. O różnych dziwnych facetach w centkowanych mundurach wyrzekających coś pod adresem grup etnicznych nie ma co wspominać, bo to po prostu bagno. Redaktor Lis może sobie pozwolić w swych programach sugerować, że kogoś takiego PiS popierał w kampanii prezydenckiej (dla przypomnienia - PiS popierał w kampanii ś.p.L.Kaczyńskiego a w następnej J.Kaczyńskiego), mniej sławny dziennikarz czy bloger musi być uczciwy i rzetelny i nie może sobie szargać opinii twierdzeniem podobnych niedorzeczności.
Tak więc na prawicy bez zmian - jedyną poważną i realną siłą po prawej stronie jest PiS. Każdy, kto pragnie zmiany obecnej polityki powinien to wziąć pod uwagę. Zagłosowanie na inne ugrupowania, nawet w najlepszej intencji, będzie faktycznym wsparciem dla obecnego układu sił.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka