Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
381
BLOG

Co awantura wokół Nergala i TVP mówi o stanie państwa?

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 11

       Co awantura w sprawie Nergala mówi o stanie państwa? Bardzo wiele, choć właściwie nie powinna mówić nic. Ot publiczna TV pragnie zatrudnić zabawiacza wątpliwej jakości. Wydarzenie takie, podobnie jak i niegdysiejsze utrzymywanie przez monarchów nadwornych błaznów, jest  w stabilnych i silnych organizmach  z punktu widzenia państwa czy społeczeństwa czymś zupełnie bez znaczenia. W żadnym wypadku nie powinno też wpływać na bieżącą politykę, choć błaznom zawsze wolno było nieco więcej niż tzw. osobom poważnym. Nadworne błazny spełniały od dawna ściśle przypisaną im rolę - albo wyłącznie rozrywkową albo też funkcję swoistego wentyla dla rozładowania napięć.

       W przypadku Nergala sprawa wygląda jednak zupełnie inaczej, bo oto przyszły telewizyjny zabawiacz (odpowiednik historycznego błazna) wyłamuje się całkowicie ze swej odwiecznej roli. Zamiast zabawiać w lepszym lub gorszym guście, zaczyna jawnie atakować i bluźnić na to, co dla zdecydowanie większej części społeczeństwa, przed którym ma błaznować, stanowi świętość. Towarzyszy temu (przynajmniej na zewnątrz) obojętność władz i poklask niektórych opiniotwórczych środowisk.

       Sam fakt, że publiczna telewizja rozważa w ogóle możliwość zaangażowania kogoś drącego na oczach widzów biblię i nie robiącego tajemnicy ze swych satanistycznych zapędów, daje już bardzo wiele do myślenia. Wobec takich pomysłów nie wiadomo do końca, czy szefowie programów telewizji publicznej postrzegają ją jeszcze jako dobro wspólne mające służyć ogółowi, czy też zaczęli już ją traktować jako zbrojne ramię w walce z chrześcijaństwem i z wierzącą częścią społeczeństwa (także i z tymi spośród nie-chrześcijan czy ateistów,  którzy szanują wiarę innych i symbole religijne).

       Niestety pomysły z zaangażowaniem Nergala mówią też dużo o tym, w jaki sposób media próbują dokonywać manipulacji i wykreować osobę, która do tej pory nie wsławiła się żadnymi wybitnymi lub nowatorskimi osiągnięciami na płaszczyźnie wokalnej czy instrumentalnej, na celebrytę numer jeden. To zresztą nie jest żadna nowość - wielu obserwatorów sceny kulturalnej wie bardzo dobrze, że obecnie do "zaistnienia" i zdobycia sławy nie jest już potrzebna żmudna praca i solidne opanowanie warsztatu czy to muzycznego czy tanecznego. Wystarczy właśnie podrzeć biblię, pokazać goły tyłek czy onanizować się na scenie. W ten oto sposób po raz kolejny komuś o miernych osiągnięciach artystycznych ale za to o dużym potencjale sensacyjno-skandalizującym udało się nie tylko zapanować nad debatą publiczną ale i odwrócić uwagę od dziejących się aktualnie naprawdę istotnych spraw.  I to przy pomocy publicznych mediów i kilku czołowych polityków.

       Także sporo wiedzy o stanie polskiego państwa pokazują wypowiedzi celebrytów i polityków wieszczące Nergalowi wręcz wartość eksportową. Kultura już od zawsze stanowiła wizytówkę władców, pod którymi i dzięki którym powstawała. Bez bogactwa i mecenatu włoskich patrycjuszy nie byłoby odrodzenia, bez władzy hiszpańskich Habsburgów nie powstałby Escorial. Nie byłoby Wersalu bez potęgi XVII- i XVIII-wiecznej Francji a bez potęgi Hohenzollernów nie zbudowano by  Poczdamu. Listę tę można dalej kontynuować. Za przykład rodzimy najlepiej może posłużyć  Złoty Wiek Kultury Polskiej i  Kraków, który w formie podziwianej do dziś powstał dzięki potędze i rządom Jagiellonów.

       W dzisiejszych warunkach oczywiście nie chodzi już o potęgę militarną czy kolonialną państw ale o szacunek i zainteresowanie, które mogą budzić właśnie dzięki swej kulturze. Mało tego, stała się ona swego rodzaju towarem eksportowym i w marketing w dziedzinie kultury państwa dbające o własny interes inwestują wielkie środki. Wiele państw poprzez umiejętną politykę kulturalną tworzy też coś w rodzaju swych "wizytówek" czy właśnie "towarów eksportowych", kojarzonych potem z nimi na całym świecie. Taką wizytówką Niemiec są oprócz Muzeum Pergamońskiego m.in. Festiwal Wagnerowski w Bayreuth, Filharmonicy Berlińscy czy świetna skrzypaczka Anne-Sophie Mutter. Austria ma oprócz wspaniałych (i wspaniale rozreklamowanych) galerii i muzeów Klasyków Wiedeńskich, Festiwal Mozartowski w Salzburgu czy koncerty noworoczne w wykonaniu Wiedeńskich Filharmoników, transmitowane chyba na cały świat. Rosja inwestuje ogromne pieniądze w najlepsze na świecie balety i i we wspaniałe konserwatoria, kształcące najlepszych wirtuozów. Lista może być jeszcze długa, to tylko kilka państw i kilka pomysłów na promocję kultury i wizytówkę kraju.

       W tym samym czasie, gdy inni pracują w sposób wytrwały i dobrze ukierunkowany, w Polsce wyskakuje się z pomysłem uczynienia z Nergala towaru eksportowego. Na Biennale w Wenecji kraj reprezentuje instalacja Sławomira Sierakowskiego a wizytówką w trakcie prezydencji miał zostać Kuba Wojewódzki. Jakie rządy, takie wizytówki, chciałoby się zawołać. Do Festiwalu w Bayreuth, do rosyjskich baletów czy do włoskiej sztuki filmowej Nergalowi i Kubie Wojewódzkiemu jednak jeszcze daleko...

 

      

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka