Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
556
BLOG

Towarzysze, czyli polsko-niemieckie szkodniki

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 9

       Trudno w tej chwili stwierdzić z całkowitą dokładnością, czyim pomysłem było zaproszenie berlińskiej antyfy na 11 listopada. Czy był to ktoś z GW czy raczej ze skrajnie lewicowych organizacji, czy był to polityk,  dziennikarz czy "działacz społeczny" - nie wiadomo, tak samo jak nie znamy imiennie siły sprawczej w Berlinie. Bez względu na szczegółowe personalia pomysłodawców i bez względu na stosunek do organizatorów marszu, są oni wyjątkowymi szkodnikami dla stosunków polsko-niemieckich.

       Oczywiście współpraca polsko-niemiecka mimo pojawiających się tu i ówdzie zgrzytów jest dość stabilna, obydwa państwa są w tych samych sojuszach a stosunki gospodarcze układają się pomyślnie i to niezależnie od propagandy kolejnych rządów. Toteż w wymiarze konkretnym żaden samozwańczy obrońca demokracji raczej nie jest w stanie nimi potrząsnąć. To dobrze. Oprócz tego konkretnego i współczesnego wymiaru istnieje jednak jeszcze cały balast historyczny, sporo uprzedzeń i nieufności w obydwu społeczeństwach - czasami uzasadnionych czasami nie.

       Załóżmy więc, że samozwańczy obrońcy demokracji faktycznie dopną swego, pojawią się w Warszawie i wplączą się w awantury wokół manifestacji. Co pójdzie z tego w świat? Pół biedy, jeżeli reporterzy opisujący zdarzenia będą rzetelni. Z rzetelnością dziennikarską bywa jednak różnie i jeżeli trafi się reporter nieco mniej rzetelny a bardziej żądny sensacji, nie można wykluczyć w niemieckiej prasie tytułów w rodzaju np. "Polscy faszyści atakują Niemca" - czy czegoś podobnego. Może się oczywiście zdarzyć, że pies z kulawą nogą nie zainteresuje się zadymą, choćby ze względu na problemy Euro i to by niewątpliwie było najkorzystniejsze. Od przeciętnego obywatela niemieckiego oczywiście trudno wymagać, żeby rozumiał wszystkie zawiłości historii Polski. Nie musi on też orientować się w sprawach polskich na tyle, żeby wiedzieć, że schemat Hitler-faszyści czy armia i struktury wojskowe kontra bohaterscy komuniści-antyfaszyści nie przekłada się nijak na warunki polskie. Wszystko więc w rękach dziennikarzy - to od nich będzie w dużej mierze zależał zakres wyrządzonych szkód.

       W Polsce szkoda już powstała. Przeciętny Polak oczywiście też nie musi się orientować, że antyfa to jedna ze skrajnych grup, związana ideowo z postkomunistyczną lewicą (Die Linke) i przysparzająca władzom lokalnym i federalnym nie lada kłopotów (zadymy z udziałem antyfy to często krajobrazy zniszczenia i zgliszcz - dosłownie, choćby ze względu na podpalane samochody). Przekaz i wnioski w Polsce będą (już są) wyraźne -   - a brzmią one "Niemcy przyjeżdżają, żeby zakłócić święto narodowe i pouczać nas o moralności". To fatalnie ale niczego innego w takiej sytuacji nie można się spodziewać.

       A logika antyfy jest porażająca. Np. polski rząd ma wspierać od lat klimat rasizmu i antysemityzmu, to samo ma uprawiać kościół katolicki. Policja ma być natomiast sprzymierzeńcem faszystów, którzy to z kolei na jej oczach (tej policji) atakowali antyfaszystów. Wynurzenia antyfy wieńczy obraz współczesnej Polski. "Przemoc wobec ludzi innego koloru skóry i pochodzenia, wobec gejów i lesbijek i wobec inaczej myślących jest w Polsce na porządku dziennym. Naszym cyklem informacyjnym chcemy zwrócić na to uwagę i wzywamy do wsparcia polskich towarzyszy i towarzyszek11.11.2011 w Warszawie."

      Bez względu na stosunek do obecnego rządu czy do premiera Tuska, stwierdzenie, że wspierają oni klimat antysemityzmu i rasizmu w Polsce jest po prostu bzdurą a jego autorzy są kłamcami. Walka z taką ignorancją połączoną z kompletnym brakiem odpowiedzialności jest dość trudna - niewpuszczenie zadymiarzy do Polski czy niewypuszczenie ich z Niemiec może się w praktyce okazać niewykonalne. Pozostaje nadzieja, że siły porządkowe okażą się na tyle sprawne, że nie dopuszczą do konfrontacji polskich narodowców z niemiecką antyfą. Bez względu na stosunek do organizatorów marszu, policja i służby porządkowe powinny profesjonalnie i konsekwentnie egzekwować przestrzegania prawa. Dla amatorskich pomocników od pilnowania moralności w rodzaju berlińskiej antyfy, GW, zorganizowanych homoseksualistów czy pajaców poprzebieranych w obozowe pasiaki raczej nie ma tam miejsca. Ich obecność jest tam niewskazana nie tylko ze względów bezpieczeństwa czy dalszej degradacji Dnia Niepodległości do rangi przygłupiej maskarady ale także z powodu wyjątkowego szkodnictwa dla stosunków polsko-niemieckich.

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka