Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
357
BLOG

Notka okolicznościowa: Rok obecności na Salonie24

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Rozmaitości Obserwuj notkę 27

       Omal w pośpiechu nie przegapiłam: Dziś mija właśnie równy rok od mojego debiutu na Salonie24. Wypada więc rocznicę jakoś uczcić - tortu i szampana wprawdzie nie będzie ale można podzielić się kilkoma przemyśleniami specjalnie z tej okazji.

       Zacznijmy od samego Salonu24 - dobrze, że jest a im bardziej krajobraz medialny staje się jednostajny, tym cenniejsze są tego rodzaju projekty. Dla ludzi dociekliwych i spragnionych dobrej informacji obszar zainteresowań przenosi się coraz bardziej z mediów drukowanych na portale. Wszystko wskazuje na to, że będzie tak dalej i to nie tylko ze względu na rozwój techniki ale przede wszystkim z powodu wspomnianej już  jednostajności mediów, rozdźwięku między przedstawianymi tematami a oczekiwaniami czytelników oraz z powodu coraz większej ilości tematów tabu. Oczywiście nie zawsze podzielam gust Adminów co do notek na eksponowanych miejscach (pewnie jak i wielu innych blogerów) ale musimy wszyscy z tym jakoś żyć. Czasami nie podzielam go nawet co do własnych tekstów - kilka uznanych przeze mnie samą za dobre i ciekawe przeszły zupełnie niezauważone a kilka innych, których  wcale nie uważam za lepsze czy ciekawsze, nieoczekiwanie znalazły się na SG. Ale wiadomo, De gustibus...

       Teraz coś o blogu. Trochę żałuję, że zaczęłam go prowadzić tak późno - to brak czasu i pochłonięcie innymi zajęciami no i nie wpadłam na ten w końcu prosty pomysł. To co zaczęło się dziać po katastrofie smoleńskiej - chodzi nie tylko o samą katastrofę (tu zresztą moje możliwości działania jako osoby nie posiadającej wykształcenia technicznego są i tak dość ograniczone) ale o całokształt zjawisk - wyzwoliło jednak we mnie pewne rezerwy. Siedzenie w takich okolicznościach cicho jest swego rodzaju grzechem, szczególnie w sytuacji gdy można sobie pozwolić na pewien luksus wolności. Postanowiłam więc nie grzeszyć.

       Co chcę osiągnąć prowadząc bloga? Staram się wykazywać manipulacje skierowane przeciwko opozycji, jej politykom i jej wyborcom. Staram się wychwytywać z eteru medialnego różne absurdy. No i staram się dostarczyć Czytelnikom też nieco rozrywki próbując owinąć moje teksty w jakieś zgrabne formy.  Niestety nie mam czasu ani możliwości uprawiania dziennikarstwa śledczego - szkoda, bo atrakcyjne tematy dosłownie leżą na ulicy, wystarczy się po nie tylko schylić. Jest to jednak dziedzina najbardziej pracochłonna i wymagająca największego oddania się sprawie - niestety, dla mnie obecnie odpada, może kiedyś.

       Mam nadzieję, że udało mi się przekonać tę czy inną osobę, że obecna polityka jest krótkowzroczna i że konieczne są zmiany. Nie wiem ale mam taką nadzieję. Mam też nadzieję, że udało mi się choć częściowo odkłamać zmanipulowany obraz wyborców prawicowych (czy konserwatywnych jak kto woli), oskarżanych w sposób obrzydliwy i manipulatorski o ciemnogród, niską inteligencję, brak wykształcenia, zacofanie i tym podobne cechy. Chociaż jak ktoś nie chce niczego widzieć, to pewnie i tak nie zobaczy.

       Co poza tym? Raz zwinięto moje komentarze, w których określiłam wyszydzanie i oskarżanie członków rodzin katastrofy smoleńskiej jako "chamstwo i zdziczenie". Nie całkiem rozumiem dlaczego, poza tym staram się pisać dość grzecznie, choć to czasem trudne. Doczekałam się dwóch notek poświęconych mojej skromnej osobie, z których jedna została całkowicie ukryta - przy okazji informuję autorkę, że to nie ja zgłosiłam nadużycie do Admina  - nie wiem kto to zgłosił, czy w ogóle ktoś zgłaszał ale zgadzam się w pełni z tą decyzją i dziękuję Adminowi za ten krok.

       Najprzyjemniejsze chwile przy prowadzeniu bloga? - Gdy pod własną notką pojawiają się inteligentne i merytorycznie komentarze, gdy toczą się ciekawe dyskusje, także z osobami o odmiennych poglądach ale bez chamstwa i wyzwisk. Miłe jest też, gdy bloga odwiedzi ktoś "czerwony" czy "zielony". Chwile najbardziej nieprzyjemne? Dla mnie zdecydowanie te, gdy spotykam się ze zdziczeniem (właśnie ze zdziczeniem - proszę nie zwijać!)  - obrażaniem i podłym wyszydzaniem bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej, wywlekaniem im historii osobistych nie mających niczego wspólnego ze sprawami publicznymi itp. Znoszenie bluzgów wobec mnie samej też oczywiście nie jest przyjemne ale w takich sytuacjach zwykle bardziej potrafię zachować zimną krew.

       No i na zakończenie pragnę podziękować wszystkim Czytelnikom za uznanie wyrażane dla moich tekstów i za wiele bardzo trafnych i wzbogacających komentarzy. Dziękuję także  Właścicielowi Portalu i Administracji za uznanie i umieszczanie od czasu do czasu moich notek w dobrych miejscach.

       Mam przeczucie, że kolejny rok będzie równie ciekawy!

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Rozmaitości