Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
986
BLOG

Prokurator Seremet i o czytaniu między wierszami

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 32

      Wydarzenia następują szybko po sobie i czasami zmuszają, żeby zacząć od końca. Prokurator Seremet prosił na przedwczorajszej konferencji prasowej o cierpliwość w sprawie NPW - od ostatnich chwil wiadomo, na co należało cierpliwie poczekać: właśnie media podają informacje o złożeniu przez Prokuratora Generalnego wniosku o odwołanie gen.Parulskiego. To dobre posunięcie, bo dla każdego, kto obserwował ostatnie przedstawienia wokół NPW jest jasne, że taki stan dalej nie może trwać. Próby obarczenia winą za sytuację w NPW prokuratora Seremeta i domaganie się ze strony niektórych polityków i komentatorów podzielenia się odpowiedzialnością i dymisji obydwu prokuratorów można pominąć jako demagogię oderwaną od rzeczywistości - za sytuację w NPW odpowiada gen.Parulski.

 

        A teraz coś o przedwczorajszej konferencji prasowej i czego z niej można było się dowiedzieć...      

       

       Umiejętność "czytania między wierszami" przez długi czas od upadku komuny nie była specjalnie potrzebna (dla młodszych czytelników: wtedy bez tej umiejętności ani rusz, najlepszym źródłem informacji były polskojęzyczne stacje zagraniczne, materiały nielegalne a w publikacjach oficjalnych co ważniejsze przekazy odczytywało się właśnie "między wierszami"). Nieoczekiwanie umiejętność ta okazała się bardzo przydatna po katastrofie smoleńskiej.

        Oczywiście nie nad każdym warto się aż tak głowić ale mówcą u którego spróbowanie tej metody ma niewątpliwie sens jest prokurator generalny A.Seremet -  bez względu na stosunek do niego czy na ocenę pracy prokuratury w sprawie smoleńskiej. Wystarczy tu wspomnieć jego dość znane i dobrze zapamiętane wykluczenie zamachu przy pomocy środków konwencjonalnych, zinterpretowane natychmiast przez media głównego nurtu, że "Prokurator Generalny wyklucza zamach" czy kilkukrotne zwrócenie uwagi na niemożliwość stwierdzenia różnych spraw "na podstawie obecnie dostępnego materiału dowodowego". To pierwsze oznacza ni mniej ni więcej tylko to, co zostało wypowiedziane - że nie doszło do zamachu metodą konwencjonalną. Drugie, że właściwie śledztwo w konkretnych punktach nie posuwa się z powodu braku materiału dowodowego. Współgra to doskonale ze stwierdzeniami zawartymi w Polskich Uwagach do Raportu MAK i wcale nie oznacza, że odnośne punkty zostały w jakikolwiek sposób potwierdzone lub podważone. Oznacza jedynie niemoc polskich organów ścigania i całkowitą zależność od tego, co władze Rosji uznają za stosowne przysłać.

       Tak więc warto przyjrzeć się i zestawić, co jeszcze powiedziano na poniedziałkowej konferencji (i czego nie powiedziano) - oczywiście oprócz spraw najważniejszych czyli udostępnienia ekspertyzy fonoskopijnej IES i potwierdzenia braku jakichkolwiek dowodów na obecność ś.p.gen.Błasika w kokpicie. Te fakty były jednak szeroko komentowane. Jeśli chodzi o prezentację wyników badań IES to doskonałą analizę przedstawił bloger Peemka. A prokurator Seremet stwierdził na przedwczorajszej konferencji m.in., że:

-konieczna jest inwentaryzacja (chodzi o ilość wniosków o pomoc prawną i o nieporozumienia w związku ztym); w tej sprawie ma dojść do spotkania strony polskiej i rosyjskiej w lutym;

- istnieją rozbieżności dot. opinii genetycznych w materiałach poslkich i rosyjskich;

- do końca rosyjskiego śledztwa dowody nie zostaną przekazane Polsce. Określenie czasowe przekazania dowodów nie jest możliwe.

       Konkretnego terminu przekazania wraku Prokurator Generalny RP nie otrzymał, otrzymał natomiast materiał fotograficzny o stanie wraku oraz informację, że Minister Transportu (Federacji Rosyjskiej) i władze Smoleńska postanowiły wznieść wiatę.

       Ciekawe są stwierdzenia dotyczące dokumentacji pracy lotniska. Jednym z dokumentów, o który zwracała się strona polska jest tzw. Instrukcja organizacji lotów. Jest to dokument niejawny i dlatego przed jego udostępnieniem stronie polskiej prokurator rosyjski dokona oględzin dokumentu a potem zadecyduje, co można przekazać stronie polskiej. Prokurator Seremet zwrócił także uwagę na wydłużanie się wszystkiego z powodu drogi dokumentów. Padła też informacja, że materiały dotyczące badania ciał ofiar mają przyjść w lutym.

       Co z tych wypowiedzi można odczytać? A więc po pierwsze, że ustalone procedury (ciągła konieczność zwracania się do Rosji i czekanie, aż tam materiały zostaną przekazane z jednego ośrodka do drugiego)  utrudniają i wydłużają przebieg śledztwa. Po drugie, że badania genetyczne i sekcje zwłok zostały wykonane niewłaściwie, w najlepszym wypadku niedbale i że po prawie dwóch latach Polska nie otrzymała materiałów, które dawno już otrzymać powinna (oczywiście zakładając dobre chęci we współpracy i w śledztwie). Po trzecie, że strona polska jest całkowicie uzależniona od strony rosyjskiej i zdana praktycznie na to, co ta druga strona uzna za słuszne przekazać. No i po czwarte - że na zwrot wraku, możemy sobie dalej czekać do usr... - bo tak należy przetłumaczyć z języka dyplomatycznego na zwykły stwierdzenie, że określenie czasowe terminu przekazania dowodów nie jest możliwe.

       A więc czekamy. A w trakcie oczekiwań, żeby nam się za bardzo nie nudziło, oddajmy się kontemplacji obiecanego materiału fotograficznego. Widok dobrze znany - to symbol polskiej tragedii i niemocy Państwa Polskiego, rozwalony, zardzewiały i  niszczejący na złomowisku.

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (32)

Inne tematy w dziale Polityka