Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
625
BLOG

Macierewicz-Talib, Jarek-Fuehrer i inne

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 22

       Salon (nie S24 ale salon polityczny w ogóle - uściślam, aby nie popaść w jakieś jeszcze większe niełaski niż do tej pory)  znów czuje się dopieszczony i ma o czym rozkosznie popaplać. Hi - hi - hi, jakie to rozkoszne, Macierewicz-Talib. Hi-hi-hi. No i Hi-hi-hi - jakie to zabawne, do sądu z tym Talibem poleciał - Hi-hi-hi. I miał rację - należy dodać. Zapewne też, o ile nie trafi na szczególnie rozgrzanego czy zaprzyjaźnionego sędziego, będzie miał przed sądem spore szanse na wygranie procesu o naruszenie dóbr osobistych. Macierewicza można nie lubić czy się z nim nie zgadzać ale nikt nie ma prawa przedstawiać go jako terrorysty - jakiegoś Taliba czy członka Al-Kaidy, dokonującego krwawych zamachów i mającego na sumieniu życie niewinnych ofiar. Jeżeli sąd przyznałby rację Lisowi, byłby to kolejny skandal. Ale nie uprzedzajmy wypadków, wierzmy w rozsądek i dobrą wolę sądu, do którego sprawa trafi.

       Zważywszy jednak na fakt, że przedstawianie nielubianego polityka jako terrorysty to część infernalnej socjotechniki, która doprowadziła już do zabicia pracownika biura PiSu i do zranienia jego kolegi przez rozfanatyzowanego nienawistnika, przechodzi ochota na rozkoszne paplaniny. Wiadomo -  na terrorystę można polować, można urządzać dowolne nagonki. Terrorystę można wreszcie zlikwidować bez zbytnich ceremonii. Ot po prostu - zabija, morduje, zagraża porządkowi publicznemu, to trzepnąć go i będzie po wszystkim. Trudno podejrzewać redaktora Lisa o to, że nie wie, w czym uczestniczy, raczej zdaje sobie z tego dość dobrze sprawę. Nie wiem na ile świadomi są tego inni uczestnicy tego upiornego spektaklu - mogą być oczywiście nierozgarnięci (wtedy nieświadomi) albo nikczemni (wtedy uprawiają to celowo). W każdym razie przedostatnie odsłony tej ponurej sztuki to robienie z Jarosława Kaczyńskiego Fuehrera, który prowadzi Polskę prosto w model III Rzeszy (wiadomo, Fuehrerów też trzeba zwalczać, w razie potrzeby fizycznie) i rechotanie z "kaczek po smoleńsku" .

       Przepraszam wszystkich Czytelników za ten infernalny zwrot ale do tej pory przypomina mi się czasami scena, której byłam świadkiem dwa miesiące po katastrofie smoleńskiej. Otóż jechałam pociągiem Intercity na pewnej centralnej trasie. Pociąg był dość zapchany, wszędzie wokół siedziało sporo ludzi w wieku między trzydziestką a czterdziestką. Jechali do Warszawy na jakiś koncert czy imprezę. Wyglądali na w miarę kulturalnych, wyrażali się w miarę przyzwoicie, byli dobrze ubrani i wszystko wskazywało na to, że mieli pokończone studia i dobre prace. Nie czytali tandetnych tabloidów, nie, nie. Na ławkach koło siebie mieli porozkładaną standardową prasę MW z WM - Gazeta Wyborcza, "Polityka", "Wprost". Rozmowy - głównie na temat cen benzyny i zakupów - od czasu do czasu przetykali rechotaniem o "kaczce po smoleńsku". Hi-hi-hi. Też rozkoszne, prawda?

       A więc jeszcze raz dla tych, którzy nie wiedzą w czym uczestniczą: wasze rechotanie z Macierewicza-Taliba, Kaczyńskiego-Fuehrera i kaczki po smoleńsku jest - oprócz tego, że toksyczne - po prostu debilne. I prawdziwie "elytarne".

       To tyle na dziś.

      

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka