O ile do niedawna w otoczeniu wokółsejmowym i wokółrządowym można było zostać co najwyżej zwyzywanym od bydła, pętaków czy od Targowicy, mogła też zostać obrzucona błotem pamięć o nieżyjących członkach rodziny, to od wczoraj każdy udający się w te rewiry musi jeszcze uwzględnić możliwość, że można po prostu oberwać i doznać szkód na ciele i własności. Eh, z rozrzewnieniem można wspominać czasy krotochwilnego posła Węgrzyna z PO (to ten, co lubił sobie popatrzeć na lesbijki) , któremu co najwyżej wymsknęło się o jaskrawo ubranej posłance opozycji , że "kuźwa się wystroiła". I kwiaty potem jeszcze były i przeprosiny - Wersal prawdziwy.
Pan Marszałek dziennikarki najwyraźniej nie lubi, posłowie-koledzy, którzy stali tam razem z nim chyba też nie, więc po co bawić się w jakieś ceregiele - od razu szast, prast, zamachnąć się, szarpnąć, pogrozić rozbiciem sprzętu i won wysłać do PiSowskich lizusów. No bo i po co mają się po Sejmie pałętać ludzie, którzy nie mają szczęścia podobać się Panu Marszałkowi i jego partii - a niech właśnie idą sobie won, demokracja i prawo są przecież dla nas a nie dla nich.
Trzeba przy tym dodać, że Ewa Stankiewicz i tak miała sporo szczęścia. Owszem, furiat w stanie ataku szału też może oczywiście zrobić krzywdę czy uszkodzić sprzęt ale człowiek w końcu starszy, warunki fizyczne i tężyzna też już nie ta. Strach pomyśleć, co by się mogło stać, gdyby na pomysł fizycznej pacyfikacji niepokornej dziennikarki wpadł np.któryś z bylłych sportowców - klubowych kolegów pana Marszałka czy jakiś reprezentant narodu młody, silny i solidniej zbudowany. Miejmy jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie i że postawa Pana Marszałka jednak daleko odbiega od norm przyjętych powszechnie a także od norm panujących w partii rządzącej. Choć co do tego ostatniego, sądząc po reakcjach kolegów-świadków zajścia, nie można być całkiem pewnym.
Jakie rady praktyczne? Jak dalej tak pójdzie, to osobom wykonującym obowiązki zawodowe na terenie Sejmu powinno się pilnie zalecić przeszkolenie w zakresie samoobrony, ewentualnie redakcje powinny sfinansować ochroniarzy - taki postawny i muskularny mężczyzna u boku już samą obecnością odstrasza potencjalnych agresorów. Choć z samoobroną może być kłopot - Ewa Stankiewicz nie podejmowała żadnych prób a już media i politycy zaprzyjaźnieni ryczą, że to ona a nie Pan Marszałek jest winna zajściu. Wiadomo - Pan Marszałek jedynie szarpał i groził a red.Stankiewicz śmiała zadawać pytania (do czego zresztą ma pełne prawo), prowokatorka jedna.
Jedno wiadomo - era swojskich i jowialnych dowcipasów a la poseł Węgrzyn, era werbalna, wczoraj definitywnie dobiegła końca. Za sprawą marszałka Niesiołowskiego nastała era rękoczynów. Ratuj się, kto może!
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka