Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
585
BLOG

Euro, spoko, Mucha, koko

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 6

       Jeżeli ktoś myślał, że po ofercie Prezesa PiSu nastąpi faktycznie pokój i spokój, to mylił się bezgranicznie. Ma to wszystko jednak pewną pozytywną stronę - wreszcie wszyscy mogą się na własne oczy przekonać, że źródłem niepokoju w Polsce bynajmniej nie jest ani Jarosław Kaczyński ani PiS i że źródła te są zupełnie inne - przede wszystkim są one dużo bardziej złożone i w żadnym razie nie dają się sprowadzić do jednej osoby czy partii. A jeżeli ktoś tego ciągle jeszcze nie dostrzega, to trudno - mówienie w tym wypadku o złej woli staje się uzasadnione.

       Spokoju w każdym razie jak nie było, tak nie ma. To co się dzieje w przededniu Euro nie przypomina zupełnie przygotowań poważnego państwa do poważnej imprezy a raczej - zgodnie z "hymnem" igrzysk - kurnik. Aktorzy na scenie sportowo-politycznej też nie kojarzą się z fauną symbolizującą siłę i potęgę a wąaśnie z gdakającym i dziobiącym ptactwem. O królewskich lwach, porywających się do skoku lampartach czy mocarnych niedźwiedziach nie może być mowy  - jest za to koko.

       Raz koko jazgocze o wielkich sukcesach - co tam plajty, niedoróbki i ciągłe skandale. Innym razem koko jazgocze o wstrętnym Jarosławie Kaczyńskim. Jakikolwiek temat - autostrady, bezpieczeństwo - koko jazgocze i dziobie Prezesa. Nielicznym tylko prezenterom TV udaje się rozgdakane ptactwo przegonić do kurnika, uspokoić i sprowadzić dyskusję na rzeczowe tory. Ostatnio, gdy ministra Mucha wpadła na kuriozalny pomysł przekwaterowania rosyjskiej drużyny z wybranego dawno temu hotelu Bristol, jazgot koko z Eurokurnika przekroczył nawet granice RP i doszedł aż do Moskwy. Ponoć comiesięczny Marsz Pamięci miałby w jakiś sposób zaszkodzić - nie bardzo wiadomo komu i czemu.

       Takie posunięcie i prowadzenie podobnej gry jednak mimo wszystko dziwi. Sugerowanie, że nie jest możliwe zapewnienie bezpieczeństwa rosyjskiej delegacji nie uderza w końcu ani w organizatorów Marszu, ani w PiS ani w Jarosława Kaczyńskiego tylko właśnie w rząd. Tak to też zostało odebrane w Rosji, doszło jeszcze do tego wrażenie, że rząd próbuje załatwiać jakieś wewnętrzne porachunki kosztem rosyjskiej delegacji.

       I trudno się dziwić Rosjanom - poważne rosyjskie instytucje sportowe mają w nosie, co myśli opozycja, nie zamierzają też ustosunkowywać się ani do manifestujących ani do uczestniczących w mszach. Przyjeżdżają na poważną imprezę i żądają od organizatorów, aby zapewnili im odpowiednie warunki. Nie mają też zamiaru wdawać się w jakiekolwiek polsko-polskie rozgrywki, co wyraźnie powiedział prezes organizacji rosyjskich kibiców rezygnując z imprez na Torwarze. Szkoda, że takim wyczuciem nie wykazali się nasi organizatorzy, choć powinni. Szkoda też, że nie znają (bo najwyraźniej nie znają) podstawowych zasad obowiązujących przy organizacji takich imprez.

      Nie wymagajmy jednak zbyt wiele, musimy wiedzieć co mamy. A mamy Euro, spoko i koko. I jeszcze na dodatek ministrę Muchę i rząd miłości.

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka