Są wiadomości, przy których opadają ręce. Takim doniesieniem była wczorajsza informacja o przeprowadzeniu wyjątkowo ostrej rewizji u weteranów AK jadących z Białorusi na Zjazd Kombatantów-Łagierników do Warszawy. Na podstawie donosu pochodzącego z Białorusi weterani jadący na uroczystość w mundurach i z odznaczeniami, wszyscy z przyczyn oczywistych ludzie starsi i schorowani (najmłodsi z nich muszą mieć koło osiemdziesiątki), zostali jako podejrzani o przemyt narkotyków skandalicznie potraktowani przez polskie służby celne.
Rewizja była wyjątkowo ostra i dokładna a zważywszy na wiek i cel podróży kombatantów można spokojnie rzec brutalna. Starszym ludziom kazano opuścić pociąg i długo stać, na ich bagaże puszczono psy policyjne. Niektórzy z nich słabli, wielu było po prostu przerażonych i i zszokowanych takim potraktowaniem przez polskie władze. W ich wieku i przy ich stanie zdrowia takie potraktowanie może się - ogólnie mówiąc - źle skończyć.
Trudno oczywiście domagać się w dzisiejszych czasach i przy obecnej lipie edukacyjnej od każdego szeregowego młokosa, który dopiero rozpoczął służbę, wiedzy o kombatantach-łagiernikach, dlaczego zostali na Białorusi i po co w ogóle jadą do Polski na zjazd. Dowódca zmiany czy dowódca jednostki powinien to jednak wiedzieć nieco dokładniej. Wszyscy razem powinni natomiast wiedzieć, jak należy traktować starszych ludzi, w szczególności kombatantów wybierających się na zjazd do kraju, za który walczyli.
W związku z tą skandaliczną sytuacją nasuwa się pytanie: czy chodzi w tym przypadku tylko o pospolite zidiocenie czy jest to już coś więcej? Sprawa jest tak niezwykła a przy tym ohydna, że w zwykłe zidiocenie aż trudno uwierzyć (choć oczywiście nie można go wykluczyć). Czy mamy w najbliższych czasach nastawić się jednak na kolejne prześladowania nielicznych, żyjących jeszcze członków AK i na całkowitą już zmianę polityki historycznej? Przypomina mi się tu scena z kamapnii wyborczej po katastrofie smoleńskiej, kiedy pewien dość młody działacz lewicy darł się na wiecu, że nie będzie dzielił Polaków na tych o przeszłości AKowskiej i innej tylko będzie traktował wszystkich jednakowo. Marzenia działacza ziściły się wyraźnie na wshodniej granicy i AKowskich kombatantów potraktowano jak zwykłych drabów przemycających narkotyki, drabów bez przeszłości niepodległościowej oczywiście. Równe traktowanie, wiadomo, można mieć tylko nadzieję, że krzyczącemu panu N. nie o to chodziło.
Na granicy polsko-białoruskiej pokazano wyraźnie, że AKowscy kombatanci są w Polsce personami non grata. Pikanterii dodaje jeszcze szczegół, że donos pochodził ze strony białoruskiej. Efektywna współpraca międzynarodowa w tropieniu przemytu narkotyków jest oczywiście pożądana i praktykowana. Należy ją też jak najbardziej wspierać tyle, że w tym wypadku trudno w nią raczej uwierzyć. PiS zapowiedział interwencję w tej sprawie.
Bez względu na to, czy było to jakieś działanie zamierzone, czy najpospolitszy idiotyzm ktoś powinien za to odpowiedzieć a Urząd Celny przeprosić kombatantów. Państwo traktujące w podobny sposób weteranów, którzy o to państwo walczyli, degraduje się samo i robi to skuteczniej niż jakiekolwiek obce służby.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka