Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
262
BLOG

Londyn (II): Kensington i Hyde Park

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

       Kto szuka w Londynie względnego spokoju i zieleni, powinien się udać do dzielnicy Kensington. To właśnie tam, w Pałacu Kensington, mieszkała Lady Diana po rozwodzie z Księciem Karolem. I trudno jej się dziwić, że wybrała właśnie tę część miasta. Główne ulice są oczywiście bardzo ruchliwe, pełne ludzi i - niestety - także i spalin. Wystarczy jednak odbić z nich gdzieś w bok i już trafia się w miejskie pejzaże znane z dziewiętnastowiecznych powieści.

       Właśnie pierwsze popołudnie a właściwie wieczór (trochę to mylące - w Londynie o tej porze bardzo długo jest widno) poświęciliśmy na spacer po Kensington. Początkowo był on nieco wymuszony - w labiryncie małych uliczek nie mogliśmy znaleźć naszego hotelu, po zakwaterowaniu kontynuowaliśmy jednak przechadzkę już nieco bardziej planowo - właśnie bocznymi trasami i zdala od głównych ulic. Przy małych uliczkach, placach i pięknie zazielenionych skwerach stoją urocze kamieniczki - najczęściej białe lub z żółto-brązowej cegły klinkierowej z białymi elementami elewacji. Niektóre z tych uliczek zabudowane są starymi szeregowcami - te przypominają zupełnie senne przedmieścia. Jedynie rzut oka na główną ulicę przypomina, że to nie podmiejska sielanka a centrum wielomilionowej metropolii.

       Bardzo podobała mi się ta architektura - zawsze wyobrażałam ją sobie nieco bardziej ponuro i ciężko. Budynki imponują przepychem epoki wiktoriańskiej a niektóre eklektyczne elementy są nieco kiczowate ale ogólnie zabudowa jest lekka i elegancka. I do tego ten nieprawdopodobny rozmach i konsekwencja już od momentu planowania. To chyba - jako mieszkance miasta ciężko doświadczonego przez historię i bez przerwy niszczonego przez jakąś plagę, gdzie o żadnej konsekwencji nie mogło być mowy - zachwyciło mnie najbardziej. Miasta, w których nie widać bezładnego doklejania kolejnych obiektów i pakowania bubli architektonicznych bez ładu i składu, za to z logicznie ustalonym porządkiem są naprawdę fascynujące!

       Przepięknym, zielonym i bardzo ożywczym elementem w tej okolicy są dwa ogromne parki - Kensington Garden i Hyde Park. Ten pierwszy to elegancki park-ogród otaczający pałac. Drugi to w dużej części ogromny, nieco dziki teren zielony pachnący wsią. Mijają się tam młodsi i starsi uprawiający jogging, jeźdźcy z miejscowego klubu, wytworne londyńskie damy w trenczach Burberry wyprowadzające swe pieski, młodzież ubrana w jakieś oberwane szmatki i turyści. Typowo londyńska, barwna mieszanka stylów i charakterów. W części położonej bliżej centrum miasta Hyde Park traci swój wiejsko-naturalny charakter i staje się typowym miejskim ogrodem z rosarium i zadbanymi rabatkami. O tej porze roku pięknie kwitły jakieś rzadkie i nieznane mi z Polski spore krzewy o liliowo-niebieskich kwiatach. Kolorystycznie ciekawie komponowały się ze słynnym "szarym londyńskim niebem" (to prawda - poza nielicznymi przebłyskami słońca niebo było szare i zamglone, zgodnie z opisami znanymi z literatury). Mówców z Hyde Parku nie szukaliśmy i darowaliśmy sobie tę atrakcję uznając, że nie jest to dobra rozrywka dla osób przemęczonych wystąpieniami wszelkich pajaców rodzimych.

       Pod koniec naszego długiego spaceru - przeszliśmy spory kawałek ogrodu Kensington i cały Hyde Park wzdłuż - byliśmy świadkami dość ciekawej sceny. Konna Gwardia Królewska w nieco operetkowych mundurach ale za to na wyjątkowo pięknych koniach spowodowała gigantyczny korek. Wszystkie samochody przejeżdżające dość ruchliwą ulicą graniczącą z parkiem musiały grzecznie przyhamować a następnie powolutku poruszać się w tempie dostojnych królewskich jeźdźców, co chwilę oczywiście przystając. Nikt nie pieklił się, nikt nie pomstował - najwyraźniej wszyscy uznawali wyższą konieczność wynikającą z ustroju państwa-monarchii. Po kilku minutach nie było już widać ani końca ani początku gigantycznego korka. Turyści spacerujący po parku rzucili się do fotografowania tej - w ich ocenie zapewne - prawdziwie londyńskiej sceny.

       Jak widać monarchia to nie tylko piękne widoki na pocztówkach, uroczystości dworskie i piękne kapelusze dam  ale także i znaczne niewygody dla kierowców.

 

C.d.n.

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości