Tytuł wygląda nieco nietypowo ale zapewniam Państwa, że będzie dość nudno i o sprawie, którą wszyscy dobrze znamy od dawna. A więc po pierwsze publikacja zdjęć hańbiących nieżyjącego Prezydenta RP. Jak wiadomo miała ona miejsce już dość dawno, bo pod koniec sierpnia. I nic. Ale mało tego, dziś minister Kwiatkowski wyznał, że zdjęcia te pojawiły się już dużo wcześniej. I też nic.
Druga sprawa jest bardziej aktualna - jak wiadomo w Warszawie odbywa się właśnie Konferencja Smoleńska z udziałem naukowców z uczelni polskich i zagranicznych. Po dotychczasowych obradach wynika z niej jeden wniosek dotyczący przyczyn rozpadu samolotu - nastąpił on wskutek wybuchu. I też nic. W mediach zaprzyjaźnionych, maistreamowych i innych słusznych nic o niej nie słychać (nie będę się o tym dalej rozwodzić, bo kilku blogerów już o tym napisało dobre teksty). Dodam tylko, że jedynym chlubnym wyjątkiem spośród gazet wielkonakładowych jest tu Rzepa.
No i jeszcze te nieszczęsne ekshumacje. Dziś ekshumowane zostało ciało ś.p.R.Kaczorowskiego. Wszystko to robiło zresztą dziwne wrażenie, niczym jakieś tajemne knowania w upiornej sprawie - mgła, świątynia otoczona żandarmerią, no i jeszcze to ciąganie ciała Prezydenta RP przez Polskę. Bez żadnej warty, bez żadnych oficjalnych komunikatów. Prokuratura twierdzi, że rodzina nie życzy sobie podawania nazwiska, co jest zupełnie kuriozalne, bo wszyscy to nazwisko znają. W przypadku Prezydenta RP opinia publiczna chyba jednak powinna zostać w jakiś sposób poinformowana - nie znam się zresztą aż tak dobrze na tych wszystkich procedurach pochówkowo-cmentarno-ekshumacyjnych ale na logikę tak właśnie powinno być. A tu też nic.
W ogóle nic. Władze i główne media (także te zaprzyjaźnione) zachowują się, jakby nic w ogóle się nie działo i sięgają do sprawdzonych metod (stąd właśnie pisałam, że będzie nudno i to co zawsze) - do seksu, zapłodnienia mniej lub bardziej naturalnego, płodzenia, rodzenia i tym podobnych. Premier zajął się zapładnianiem in vitro, media zaś dudnią o - nie wiem - faktycznych czy urojonych wyczynach erotycznych członków rządu (z tego, co człowiek rozumie, to ma chodzić o erotykę pomiędzy członkami rządu oraz nie tylko) i zajmują się jakimiś urodzeniami pozamałżeńskimi i tym podobnymi. No i ciążą pewnej ministry. Proszę mnie zresztą źle nie zrozumieć, to bardzo ważna sfera życia ludzkiego, tylko gdy władza zaczyna zapładniać, kochać się, rodzić i tym podobne, to już się wszystkiego odechciewa, najlepiej wtedy wertować serwisy informacyjne i śledzić co dzieje się naprawdę ważnego.
Zresztą chyba to zapładnianie i nuta ospałego erotyzmu unocząca się nad rządem niewiele już pomoże - prędzej czy później władza zostanie skonfrontowana z nieprzyjemnymi historiami z początku notki i będzie musiała się do nich ustosunkować. Póki co jakaś zakulisowa reżyseria rozpyla atmosferę erotyczno-ginekologiczną. A u Putina jak zwykle nieco poważniej. Właśnie przeżywa chwile szczęścia z powodu dogrania kolejnego interesu - Rosnieft przejął rosyjską spółkę BP i stworzył największy państwowy koncern naftowy na świecie. A my tak sobie o zapładnianiu.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka